Rozdział 19

266 9 0
                                    

Dopiero po chwili zauważyła Toma. Stał z boku, jakby skulony. Spoglądał na nią ze złością i zwycięstwem w oczach. Coś jest nie tak. 

'Szefie, to ta?

'Tak, możesz iść.

Spojrzała na Nico jeszcze raz. Szefie? Jeśli Nico... jeśli Nico jest szefem tego człowieka, Tom też tu jest... to nie jest uratowana. Jest w głębokiej dupie. W głowie zaczynała panikować. Musi się opanować. Dlaczego Nico miałby ją porywać? Przecież był dla niej zawsze jak... przyjaciel. 

Mężczyzna, który ją przyprowadził, wyszedł. Zamknął za sobą drzwi. Tom podszedł do niej i uśmiechnął się nieprzyjemnie.

'Wszystko już wiem. Poszłaś się puszczać z bogaczem i dlatego chciałaś rozwodu! Ty dziwko! Ile z nim się ruchasz, co?!

Wrzeszczał jej do twarzy. Nie widziała go nigdy w takim stanie. Odsunęła się trochę. Złapał ją za ramiona i zaczął mocno trząść.

'No?! ILE?! Pytam! Gdyby nie ten tutaj, to nigdy bym nie wiedział, co odpierdalasz! Dlatego chciałaś rozwodu, co?!

'Tom. Uspokój się. Zostałam porwana. Możemy później porozmawiać o naszym rozwodzie?

Bała się. Nico nie był po jej stronie, mimo tego, że się znali. Na Toma nie mogła liczyć. Była sama. I jeszcze ten facet, który chciał ją zgwałcić. Musi zostać jak najdłużej w tym pomieszczeniu, z tą dwójką. Póki co, oprócz szarpania, nic jej nie grozi.

Podniósł dłoń i chciał ją uderzyć. Nico doskoczył do niego, kopnął, powalając na kolana i wygiął rękę do tyłu, bardzo boleśnie. Miał delikatniejszą budowę, niż Alex czy Will. Był za to cholernie szybki. 

'CO robisz?! Kurwa, ała, puszczaj! 

'Nie taką mieliśmy umowę, pamiętasz? - syknął do niego. 

'Tak, tak... przepraszam... przepraszam, OK!? PUŚĆ!

Puścił go. Tom odsunął się. Oparła się o ścianę i odetchnęła. 

'Nico. Co tutaj robię? Ten facet, który mnie przyprowadził... chce mnie zgwałcić. Co robi tu mój były mąż?

Wyrzuciła wszystko z siebie. Jeśli Nico nie pozwolił, żeby Tom ją uderzył, może nie jest w tak złej pozycji, jak myślała. 

Jego oczy rozbłysły.

'Co powiedziałaś?

'Którą część mam powtórzyć?

'Gwałt.

'Twój człowiek, który mnie tu przyprowadził - odpowiedziała.

Skinął głową. Wyjął z kieszeni telefon, zadzwonił gdzieś.

'Przyprowadzisz mi tu Olafa i młotek? Mniejszy, jest w bagażniku. 

Po chwili przyprowadzono Olafa. Uśmiechał się. Trzymał młotek. Inny mężczyzna stał za nim. Olaf puścił do niej oczko, myśląc, że Nico tego nie zauważy. Odwróciła wzrok. Nico wziął od niego młotek.

'Dzięki, że pamiętaliście, żeby mi to przynieść.

'Spoko szefie. Odprowadzić ją?

'Rea, czy on cię dotknął?

Skinęła głową.

'Która dłoń?

'Prawa.

'Przytrzymaj go.

Mężczyzna z tyłu złapał Olafa za kark i dłoń. Przycisnął mocno do stołu. 

'Szefie? Co jest?!

'Jak mówię nie rusz, to znaczy nie rusz.

Zaczął tłuc młotkiem w jego dłoń. Tom zwymiotował. Dźwięk łamanych kości, wrzask, krew... Przetarła oczy. Wszystko trwało niedługo, jednak dla niektórych w pokoju była to wieczność. Olaf stracił przytomność. Jego dłoń była zmasakrowana. Nico wydawał się uspokojony, mimo że był brudny od krwi i przed chwilą okaleczył kogoś na całe życie. Usiadła na fotelu. Musiała na chwilę usiąść. Jej były mąż klęczał przed swoimi wymiocinami i oddychał ciężko. Nigdy nie widział takich rzeczy. 

'Ok, zabierz go. 

Mężczyzna wywlekł nieprzytomnego z pokoju i znowu zostali sami. Usiadł naprzeciwko niej.

'Dziękuję.

'Nie ma za co, księżniczko - uśmiechnął się. - No, to teraz możemy porozmawiać.

Uśmiechnęła się blado. 

REAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz