Gdy siedziałem na balkonie usłyszałem szmer. Mój Korwinek zawołał mnie słowami ,,Gdzie jesteś mój młżczyzno'', a ja nic nie odpowiedziałem. Czułem jak moja rzopa powoli zsuwa się w stronę wazonu. W mojej głowie odtworzył się najgorszy możliwy scenariusz. Wtedy to się stało.
Przez decybele, które wytwarzał z siebie korwinek moja rzopa zsunęła się prosto na prestiżowy wazon Baśki. Kawałki szkła wbiły się w mój zacny zad, który począł krwawić jeszcze bardziej, niż robił to do tej pory.
Nagle przez drzwi balkonowe wbiegli oni. Moi wrogowie [ oczywiście nie chodzi tu o Bartosza i Phillippa ]. Chciałem krzyczeć i wołać o pomoc, ale wtedy jeden z nich, ten mniej prestiżowy zatkał mi buzie bagietka czosnkową. Była smaczna, mmmmmm PYCHOTKS, ale wtedy wydarzyło się to samo, co wydarza się od początku istnienia, bo wojna...wojna nigdy się nie zmienia...
LONG TIME NO SEE meine lieben Mauschen, przepraszam za moją nieobecność<3<3<3<3<3 <3<3<3
CZYTASZ
korwin x huening kai czyli historia rubinowych godów
RomanceHuening kai szuka miłości i pieniędzy