POV. KAI
Gdy siedziałem zamknięty na balkonie przypomniało mi się po co tak właściwie opuściłem mojego towarzysza. SIKU. Chciało mi się nie miłosiernie szczać. Nie wiedziałem co miałem zrobić. Do wazonu nie mogłem bo w trakcie, ze stresu przycisnęła mnie dwójeczka. Co za życie. Przyjeżdżasz na drugi kraniec świata na rubinowe gody, a Bartosz i Phillippe porywają cię dwa razy, a teraz jeszcze siedzisz na balkonie i chce ci się srać i szczać, a moi rówieśnicy pewnie bawią się z Rapikiem w najlepsze. Zanim poznałem Janusza, zawsze myślałem , że to on jest moją inspiracją, natchnieniem. No cóż nie mam wyboru będę srał z balkonu. Prędzej czy później ktoś i tak znajdzie moje zwłoki, bo przecież zaczną się powoli rozkładać i będą wydawać z siebie nieprzyjemną woń, muchy zlecą się do mojego ciała i zaczną składać jaja w moich oczach , nosie, jamie ustnej, genitaliach... No ok, ale już koniec, zaczynamy sranie. Już wystawiłem mój pełny księżyc przez balkon, gdy nagle usłyszałem strzał... KURWA POSTRZELILI MI DUPĘ.
POLECAM GRZYBKI W MULTIMEDIACH
CZYTASZ
korwin x huening kai czyli historia rubinowych godów
RomanceHuening kai szuka miłości i pieniędzy