1

1.3K 33 0
                                    

Witam 1 grudnia i witam również was! ❤🎄
Zaczynamy odliczanie!

P.s 1 rozdział może być trochę nudny.

Życie jest niespodziewane. Czasami zabiera nam kogoś na zawsze, a czasem przynosi kogoś nowego. W dzieciństwie myślałam, że życie jest proste, a kiedy już dorosłam zrozumiałam, jaka byłam naiwna. Nauczyłam się, cieszyć tym co mam, chociaż nie zawsze potrafiłam. Po śmierci bliskich, uczymy się doceniać to co mamy, nawet jeśli mamy niewiele. Straciłam rodzinę i straciłam cząstkę siebie, cząstkę serca. Jako nastolatka bardzo to odczuwałam, najbardziej w szkole. Dlatego też nie miałam za wiele znajomych. Jedynie przyjaciółkę oraz przyjaciela geja, którzy zawsze wspierali mnie. Nie byłam osobą nieśmiałą, po prostu wolałam się nie wychylać. Pokazywałam swoje prawdziwe oblicze, gdy wymagała tego sytuacja. Miałam też kilku chłopaków, ale za każdym razem wycofywałam się, bo nie potrafiłam się zaangażować.

Jest właśnie prawie koniec listopada. Jak co roku od śmierci mojej rodziny, wyjeżdżałam do naszego domku w górach, a raczej już do mojego. Spędzałam tam praktycznie cały miesiąc, bo wtedy czułam, że jestem z nimi. Jako dwudziesto-cztery latka, którą przez kilka lat wychowywali dziadkowie, nauczyłam się samodzielności. Nie czułam potrzeby jechania do rodziny czy spędzania Świąt z moimi przyjaciółmi. Czułam się dobrze, gdy jechałam samochodem w góry, gdzie stał drewniany domek.

W tym roku też nic nie zmieniło mojego zdania. Moich rodziców i brata nie było już od ośmiu lat i mimo, że momentami było bardzo ciężko to sobie świetnie radziłam. Skończyłam liceum, skończyłam studia, pracuję, mam swoje mieszkanie, a także czworonożnego przyjaciela. Mam psa labradora, o którym zawsze marzyłam w dzieciństwie. Pies jest czarny i jest bardzo towarzyski, ale bywa tak, że nie przepada za obcymi. Dzięki niemu nie czułam się samotna. 

- Łobuz.- zawołałam go, a on przybiegł. Pogłaskałam go, po czym otworzyłam tylne drzwi do mojego samochodu. 

Pies wskoczył, a ja zajęłam miejsce za kierownicą i ruszyłam, ponieważ miałam spory kawałek drogi. Jechałam praktycznie trzy dni. W tym czasie też zatrzymywałam się gdzieś na parkingu, aby się przespać.

Kiedy byłam już prawie na końcu trasy, wstąpiłam do sklepu w małym miasteczku. Zrobiłam duże zakupy spożywcze oraz kupiłam kilka rzeczy, które pomogą mi przy sprzątaniu. Spakowałam zakupy do bagażnika i ponownie wsiadłam do samochodu. Ruszyłam w dalszą drogę.

Długo zastanawiałam jaki kupić sobie samochód. Kiedy jednak weszłam do salonu mercedesa i zobaczyłam tam samochód terenowy klasy G, wiedziałam, że będzie mój. Co prawda do pracy przydał by się normalny samochód, ale na razie nie było mnie na to stać. Jednak gdy tylko mogę to odkładam pieniądze i zbieram na normalny samochód. 

Gdy już zajechałam pod domek, wyszłam z pojazdu, zabierając torebkę. Otworzyłam również psu drzwi, a on wyskoczył i ruszył do drzwi domku. Również ruszyłam do drzwi, otworzyłam je, po czym wpuściłam psa, a później weszłam ja. Od razu poszłam włączyć korki na zewnątrz oraz w środku. Podłączyłam wszystkie urządzenia elektryczne, a następnie przyniosłam zakupy i walizkę. Zamknęłam samochód na klucz, a następnie wróciłam do domu. 

Wzięłam się za sprzątanie, bo trochę go było. Najpierw pościągałam folię z mebli, którą wyrzuciłam do worka na śmieci. Potem zajęłam się ścieraniem kurzy i umyciem lodówki. Gdy skończyłam, rozpakowałam zakupy, co zajęło mi trochę czasu, bo miałam dużo tych zakupów. Weszłam do łazienki, gdzie również posprzątałam oraz umyłam lustro. Później poszłam na górę, gdzie były cztery pomieszczenia. Jedno z nich było sypialnią rodziców, drugie łazienką, a dwoma pozostałymi pokoje, jeden z nich należał do mnie, a drugi do brata. Weszłam do swojego, gdzie zdjęłam również folię oraz pościerałam kurz i umyłam okno, po czym wyciągnęłam kołdrę oraz poduszkę. Ubrałam pościel, po czym zasłałam łóżko. W dodatku wyciągnęłam gruby koc, a drugi zostawiłam w szafie. Zeszłam na dół, skąd wzięłam walizkę i z powrotem udałam się na górę. Przy okazji zauważyłam, że Łobuz śpi na kanapie. Rozpakowałam walizkę, a następnie poszłam do pokoju brata, gdzie również posprzątałam. To samo zrobiłam w sypialni rodziców i łazience. Znów zeszłam na dół, tym razem jednak wyszłam na zewnątrz. Chwilę popatrzyłam na piękne góry i widoki, a później zajęłam się poszukiwaniem drzewa, co było proste, bo miejsce było otoczone lasem. Narąbałam drzewa, które ustawiłam pod dachem. Kilka kawałków wzięłam do środka, aby napalić w kominku. 

Niespodziewany Gość ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz