Witam 7 dnia!
Życzę miłego czytania! 😊Dwa dni przed Świętami pojechaliśmy do miasteczka, żeby zrobić zakupy na świąteczną kolację. Wiedziałam, że zostanę tu jeszcze kilka dni i wrócę do Portland, bo zbliżał się Sylwester, a razem z nim Nowy Rok. Każdy rok, który mi mija, mija za szybko. Dopiero zaczynałam nowy rok, a tu minęły prawie dwanaście miesięcy i znów to samo. Sylwester zazwyczaj spędzałam z przyjaciółmi, którzy uwielbiali chlać i się bawić. Lubiłam od czasu do czasu się zabawić, ale miałam inne priorytety w życiu niż tylko szaleć. Jako nastolatka nie melanżowałam, bo musiałam zachowywać się jak dorosła i odpowiedzialna osoba. Przyjaciele twierdzą, że powinnam nadrabiać te stracone lata teraz, ale nigdy nie czułam, że straciłam lata młodzieńcze.
- O czym myślisz?- zapytał Blake.
- O Sylwestrze.- wzruszyłam ramionami i zaparkowałam.
Wyszliśmy z samochodu i weszliśmy do sklepu, uprzednio biorąc wózek. Ładowaliśmy najpotrzebniejsze rzeczy. Kiedy mieliśmy już wszystko, poszliśmy do kasy. Wyładowałam, a kobieta skasowała wszystko. Brunet za to wszystko pakował do toreb. Zapłaciłam, a kobieta się dziwnie spojrzała na mężczyznę i oddała mi resztę. Pożegnałam się i odwiozłam wózek. Blake schował rzeczy do bagażnika i wsiadł do samochodu, a ja zrobiłam to samo i ruszyłam z powrotem do domku.
- Widziałaś wzrok tej kobiety?- zapytał, patrząc na mój profil.
- Tak. Co z tego?
- Nie spodobało się jej to, że ty płacisz za zakupy, aż się głupio poczułem.
Zerknęłam na niego, po czym powróciłam wzrokiem na drogę i westchnęłam.
- Blake, nie masz się czym przejmować. Nie wiedziałeś, że będziesz spędzać Święta z obcą kobietą. W głowie miałeś zwiedzenie gór i wrócenie do siebie.- skręciłam w drogę prowadzącą do mojego domku.
- Mimo wszystko...- zaczął, ale widząc mój ostrzegawczy wzrok nie dokończył.- Już nic nie mówię.- mruknął, a ja się uśmiechnęłam.
Kiedy zaparkowałam obok domku, zabraliśmy zakupy, zamknęłam samochód i weszliśmy do domku, gdzie od razu nas przywitał Łobuz. Pogłaskałam go, po czym weszłam do kuchni, a za mną wszedł pies, a następnie brunet. Podał mi torby, a ja rozpakowałam je i schowałam rzeczy na odpowiednie miejsce.
Przez te kilkanaście dni praktycznie każdy dzień wyglądał tak samo, ale wcale nam to nie przeszkadzało. Dobrze bawiliśmy w swoim towarzystwie. Dogadywaliśmy się i miło spędzaliśmy czas, aby jak najmniej się nudzić, chociaż ciężko było cokolwiek wymyśleć. Wczoraj wieczorem pojechaliśmy do miasteczka, aby pochodzić i pozwiedzać wraz z labradorem. Ciągle opowiadał jakieś żarty, a ja opowiadałam zabawne historie z mojej pracy. Nie brakowało nam tematów i nie mogliśmy nawet na chwilę przestać rozmawiać. Złapaliśmy na prawdę dobry kontakt i z pewnością będę dziwnie się czuć, jak już wrócimy do swoich miast. Nie byłam pewna czy będzie chciał utrzymywać ze mną jakikolwiek kontakt, ale miałam odrobiny nadziei na to, że może poda mi swój numer telefonu albo zaprosi na jakąś kawę. Byłoby mi bardzo z tego powodu miło, gdyby jednak chciał utrzymywać ze mną kontakt. Jednak zrozumiem, jeśli całkowicie oleje mnie. Nie liczę na nic więcej, chodzi mi po prostu o to aby się spotkać i porozmawiać o wszystkim i o niczym. To zależało wyłącznie od niego, bo ja byłam chętna.
Blake poszedł się kąpać, a ja miałam zamiar właśnie włączyć telewizor, ale przerwał mi dzwoniący telefon. Spojrzałam na ekran, gdzie wyświetliły się zdjęcia profilowe moich przyjaciół. Uśmiechnęłam się szeroko i chwyciłam go, po czym odebrałam.
CZYTASZ
Niespodziewany Gość ✔
RomanceW burzliwą noc do mojego domku w górach zapukał niespodziewany gość. Nie wiedziałam wtedy, jak moje życie się zmieni. Zawiera sceny 18+