Narracja trzecioosobowa
- Papo? Jak poznałeś się z tatą? - zapytał pięcioletni Oliver wieczorem, gdy Harry miał opuszczać już pokój
- Chcesz, żebym ci to opowiedział? - pogłaskał go po głowie i usiadł na fotelu obok łóżka
- Tak! Proszę! - pisnął szczęśliwy
- Okej. A więc... Gdy tata był młodszy, jego koledzy ze szkoły bardzo mu dokuczali i przez nich płakał. - wyjaśnił
- Dlaczego mu dokuczali? - spytał - Przecież tata jest suuuuper!
- Tak, to prawda, ale byli dla niego niemili, bo... woli całować chłopaków. Kiedyś, kiedy dołączyłem do jego szkoły, zauważyłem to, ale nie pozwoliłem, żeby tak właśnie go traktowali. Dlatego też im dokuczałem... - nie dokończył, bo syn mu przerwał
- Tak jak oni tatusiowi? Mówiłeś, że tak nie można. - zdziwił się
- Ja raczej im wyjaśniałem to, że tak nie powinni robić. Później zaczęliśmy częściej ze sobą przebywać. Byliśmy bardzo dobrymi przyjaciółmi, ale ja po jakimś czasie uświadomiłem sobie, że bardzo kocham tatę. Później byliśmy parą. Tata też mnie kochał i kocha, tak jak ja jego. No i później zapytałem go, czy chce ze mną być już resztę życia, a on się zgodził. Byłem wtedy bardzo szczęśliwy. Później powstałeś ty i w sumie resztę już wiesz. Bardzo go kocham. - opowiedział z uśmiechem, a jego oczy były wypełnione łzami
- A skąd ja się wziąłem? - zaciekawił się
- Widzisz, tak bardzo kochamy się z tatą, że... - przerwał, bo nie wiedział co powiedzieć
- Że aż było za dużo waszej miłości i musieliście ją rozdzielić na drugą osobe? - postanowił dokończyć za niego
- Lepiej bym tego nie ujął. - zaśmiał się i pocałował go w czoło i wstał - Idę już, dobranoc.
- Dobranoc. - odpowiedział
Brunet odwrócił się do drzwi, gdzie zauważył uśmiechniętego szeroko męża opartego o framugę drzwi
- Też cię kocham. - szepnął szatyn i pocałował go czule w usta
- Kiedy wróciłeś? - zapytał, gdy opuścili pokój syna
Louis był na długich zakupach. Naprawdę długich.
- Kilka minut temu. - odparł
- Co powiesz na wspólną kąpiel? - wyciągnął z szafy koszulkę i bokserki
- Zawsze. - zachichotał i również wziął swoje rzeczy
Skierowali się do łazienki, gdzie Harry napuścił do wanny prawie gorącą wodę. Oboje się rozebrali i weszli do niej. Niebieskooki oparł się plecami o starszego. Harry umył plecy mężowi, który również mu je umył. Po dość długim czasie wyszli z łazienki ubrani i zadowoleni, że spędzili tam miło czas. Położyli się na łóżku i już kilka minut później zasnęli wiedząc, że są obok jednej z najważniejszych osób w ich życiu.
Owszem, były kłótnie. Te krótkie, jak i te dłuższe. Ale w każdym małżeństwie takie się pojawiały. Najważniejsze jest to, że kochali siebie mocno wzajemnie i byli ze sobą szczęśliwi. I tak, było trudno, ale dali radę, nie poddali się.
Bo walczyli razem.
Koniec.
CZYTASZ
I like boys, but is it that important? II //Larry
FanficCzęść druga książki „I like boys, but is it that important?". Dalsze losy Harry'ego i Louisa Stylesów.