Błogie marzenia głupich

742 38 7
                                    


– Nathalie?

Otworzyłam oczy, słysząc moje imię, ale nie chciałam reagować. Byłam wycieńczona i każdy, nawet najmniejszy ruch, był ponad moje siły.

– Nathalie – Gabriel musiał wejść do pomieszczenia, ponieważ tym razem usłyszałam jego głos zdecydowanie wyraźniej. Nie myliłam się, bo po chwili moje nozdrza otulił mocny zapach jego perfum.

Nawet nie zaprotestowałam, kiedy poczułam, jak dłonią delikatnie odgarnia z mojego czoła grzywkę, by dotknąć rozgrzanej skóry. Od kilku godzin miałam gorączkę i prawdę mówiąc, zapomniałam go nawet o tym powiadomić. Może nie chciałam tego robić? Nie potrafiłam w tamtej chwili przypomnieć sobie już niczego.

– Jesteś rozpalona. – Niepokoił mnie przerażony ton jego głosu. Był roztrzęsiony i ponownie, ja byłam tego powodem. – Słyszysz mnie?

Słyszałam i czułam jego obecność aż za dobrze. Pochylał się tak blisko nad moją twarzą, by ocenić mój stan, że nie mogłam się uspokoić. Był za blisko.

Mruknęłam coś niezrozumiałego, co w mojej intencji miało oznaczać twierdzącą odpowiedź na jego pytanie. Chyba mnie jednak nie zrozumiał, bo gwałtownie odsunął się od łóżka i odetchnął ciężko. Za swoimi plecami usłyszałam świst jego marynarki, którą musiał powiesić na krześle. Wyszedł następnie z pokoju, a po kilku minutach wrócił i położył coś na stoliku nocnym. Wciągnęłam nosem powietrze, czując intensywny zapach ziół.

– Zaparzyłem ci herbatę. Tę z przepisu z Księgi.

Po kilku tygodniach studiowania Księgi Mistrza Fu natknęłam się na tajemniczy zapis mikstury, która miała leczyć posiadaczy miraculum przed różnymi urazami spowodowanymi tybetańską magią biżuterii. Gdy udało mi się ten przepis rozszyfrować i przetłumaczyć, odkryliśmy, że odrobinę pomaga on w moim stanie. Nie mógł wyleczyć mnie całkowicie, ale pomagał przy silnych objawach.

Minusem był jednak okropny smak, na który nabrałam się za pierwszym razem, kiedy przyrządziliśmy wspólnie z Gabrielem mieszankę. Był nieznośny i niesamowicie gorzki i nie dawałam rady go zażyć. Od tamtego czasu, wpadłam na pomysł, by łączyć miksturę z herbatą ziołową.

– Muszę cię podnieść – mruknął mi cicho do ucha, zbliżając się do mnie i lekko odwracając na plecy. Po moim ciele przeszedł dreszcz, w połowie spowodowany moją wysoką temperaturą i jego głębokim głosem oraz oddechem muskającym mój płatek ucha. Jego silne ręce złożył za chwilę na mojej talii i podniósł mnie do pozycji siedzącej. Zmiana ułożenia od razu spowodowała, że miałam mroczki przed oczami.

– Dziękuję – szepnęłam i usiłowałam utrzymać moje oczy otwarte.

Wszystko jednak rozmywało mi się falami, a ostrość widzenia w tamtym momencie nie była nawet opcją. Zmrużyłam oczy, czując nagle przeszywający ból w tyle głowy.

– Nathalie, założę ci okulary. – Ponownie odgarnął kciukiem moją grzywkę i wsunął mi je na nos. – Lepiej?

Skinęłam głową, ponieważ mogłam ujrzeć wszystko wyraźniej, choć kolory nadal przybierały formę fali, a kształty gubiły swoją budowę.

Gabriel przysiadł obok mnie i wziął do ręki kubek ze stolika. Dmuchnął lekko, ostudzając napój, a następnie wymieszał go łyżeczką. I może to była gorączka ponad 40 stopni Celsjusza, może moja własna głupota, ale w tamtym momencie pomyślałam, że Gabriel wygląda uroczo, kiedy troszczy się o mnie w ten sposób.

Błogie marzenia głupich.

– Wiem, że nie masz siły, ale musisz wypić chociaż połowę z tego. – Podał mi kubek, ale moje trzęsące się ręce nie mogłyby w tamtej chwili utrzymać nawet łyżeczki. Na szczęście, złapał go, zanim herbata wylała się na narzutę i kołdrę.

Spojrzałam na niego, zawstydzona. Naprawdę, nie mogłam uwierzyć w to, że nie byłam w stanie napić się sama herbaty.

On jednak wymieszał jeszcze raz napój i nabierając go na łyżeczkę, podsunął mi ją pod usta. Otworzyłam je, przełykając ciecz. Policzki piekły mnie ze wstydu.

Podawał mi napój, dopóki nie przestałam się trząść. Po tym odłożył kubek na stolik i spojrzał na mnie uważnie.

– Czujesz się lepiej?

– Tak, dziękuję. – Uśmiechnęłam się słabo, odwracając wzrok. Przynajmniej mogłam normalnie wziąć już oddech.

– Dlaczego nie zadzwoniłaś?

Odetchnęłam lekko, przywracając wzrok na jego twarz. Miał ściągnięte brwi i zaciśnięte w cienką linię usta. Zdawał się być na mnie zły, bo wypalał swoim wzrokiem wszystko, co zostało z mojej odwagi i godności.

– Nie chciałam cię martwić. Byłeś zajęty w Nowym Jorku.

Gabriel wyglądał, jakby był zdziwiony moimi słowami. Co z kolei zdziwiło mnie, bo nie dałam mu ku temu powodu. Powiedziałam prawdę. Nie chciałam mu przerywać akcji poszukiwania miraculum orła, nie kiedy przygotowywaliśmy się do niej miesiącami.

– Wiesz, że przyleciałbym od razu, gdyby coś ci się stało. Tak się zresztą umawialiśmy, jeśli nie pamiętasz.

Ostatnio skupiał się na mnie zbyt często, by moje serce nie zabiło mocniej, kiedy wypowiedział te słowa. Chciałam uwierzyć, że kiedyś postawi mnie na pierwszym miejscu, ale wiedziałam, że to nie było możliwe. Teraz byłam dla niego tylko ciężarem, wyrzutem sumienia, który zakłócał jego dążenie do celu.

– Właśnie dlatego tego nie zrobiłam – powiedziałam – żebyś nie musiał tutaj lecieć, kiedy w Nowym Jorku miałeś do wypełnienia swoje zadanie. Właśnie... Jak poszło?

Tym razem to on odwrócił wzrok i zacisnął pięść. I z tej reakcji już wiedziałam, że akcja nie przeszła, jak oczekiwaliśmy.

– Spróbujemy czegoś innego, znajdziemy sposób... – szepnęłam, szukając dłonią jego dłoni.

Gabriel splótł je ze sobą.

Widziałam tylko profil jego twarzy, ale jego uniesione brwi i drgające usta dały mi znak, że powstrzymywał się od płaczu. Oddychał nierówno, szybko łapiąc powietrze.

Nie kontrolowałam łzy, która spłynęła po moim policzku, widząc go w takim stanie. Zwyczajnie pękłam i jedyne, co chciałam zrobić to przyciągnąć go do siebie i objąć ramionami, by nie czuł się sam. I już kiedy się na to zdecydowałam, on wypuścił moją dłoń, odchrząknął i podniósł się.

– Dam ci odpocząć – powiedział słabo, ale jego głos był targany emocjami. Wpatrywałam się w niego przejęta, ale nie odwzajemnił mojego spojrzenia. 

Zanim skusiłam się na coś równie nieodpowiedniego, jak poproszenie go, by został, Gabriel zgarnął marynarkę i wyszedł z sypialni. Patrzyłam się na te drzwi chyba przez kolejną minutę, łudząc się, że wróci. 

*



Całkowicie randomowy one-shot napisany po obejrzeniu odcinka specjalnego🤷‍♀️

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Dec 28, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Ostatnia szansa, czyli zbiór one-shotów o Gabrielu i NathalieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz