Na lekcjach dowiedziałaś się że brunet będzie miał dzisiaj trening siatkówki, więc stwierdziłaś że pójdziesz pooglądać jak team siatkówki sobie radzi.
Weszłaś na salę i dyskretnie usiadłaś na ławce obok boiska,w ręku trzymałaś butelkę z wodą i bułeczkami mlecznymi domowej roboty twojej mamy,kazała ci je wziąć dla chłopaków.
Po treningu Iwaizumi pod biegł do ciebie,
-Co cię tu sprowadza Riku?.-chłopak spytał zaskoczony spoglądając na to co trzymałaś w rękach.-Przyszłam pooglądać jak sobie radzicie.-uśmiechnełaś lekko do chłopaka.
-Pójdę się przebrać i cię odprowadzę.-odparł brunet kierując się w stronę szatni męskiej.
Wyszłaś z sali i czekałaś przy drzwiach,chłopak po 5 minutach wyszedł z sali ale nie był sam,tak szedł z nim Oikawa.
-Proszę Iwaizumi.-podałaś mu wodę i bułeczki.
-D-dziękuję nie musiałaś.-brunet lekko się zarumienił.
-Ej! A ja ?.-spytał się Oikawa z naburmuszoną miną.
-Iwa-chan podziel się ze swoim kolegą.-prawie wybuchłaś śmiechem,nastała chwila ciszy po czym lament szatyna.
-Rikuuuu,jestem taki zmęczony.-chłopak się na ciebie rzucił,ty stałaś trochę zaskoczona,dopiero po chwili ogarnełaś co się stało.Chłopak się uwiesił na tobie żeby dotknąć cię w pośladki.
-Ty zboczeńcu!.-wykrzyknełaś i zrzuciłaś z siebie szatyna,lekko się zarumieniłaś a chłopak właśnie się podnosił z ziemi.
-Zboczeniec.-burknełaś pod nosem i przywaliłaś chłopakowi z liścia,aż ciebie lekko zabolało.Iwaizumi stał obok i trochę nie ogarniał co się właśnie stało.
Oikawa masował się po policzku i zaczął mówić
-ej iwa-chan ty też musisz spróbować,jej pośladki są takie miękkie jak chlebek maślany.-
Iwa-chan spojrzał zaskoczony na Oikawe a ty stałaś wkurzona i wyglądałaś jakbyś miała zaraz wybuchnąć.
-Zboczeniec.- Iwaizumi i ja w tym samym czasie odparliśmy.
-Nie wkurzaj się na mnie Rikuuu.-Tooru objął ciebie ramieniem i lekko się pochylił -to był czysty przypadek.-spojrzałaś na niego zażenowana sytuacją i złapałaś się za nos -Ja nie wierze.-burknełaś i wyszłaś z objęć chłopaka.
-Ja już muszę iść.-odparłaś-Odprowadzę cię Rikuuu.-powiedział Tooru przedłużając ostatnią literę twojego imienia.
-Jeszcze tego mi brakowało.-zaczęłaś się rozglądać ponieważ zauważyłaś że Iwa-chana gdzieś wcięło.
-A gdzie twój kolega?.-spytałaś się uszczypliwie.
-Poszedł do domu,podobno ma jeszcze parę spraw do załatwienia.-chłopak obojętnie ci odpowiedział.
-Okej to chodźmy.-Ruszyłaś w kierunku swojego domu.Minęło parę minut niezręcznej ciszy którą przerwał szatyn.
-Chcesz jutro wyjść na miasto?.-Chłopak spojrzał się na ciebie i lekko się zarumienił.
-Mogę chcieć.-odpowiedziałaś trochę obojętnie po czym otworzyłaś bramkę posesji z której wybiegł mały szczeniak.Kucnełaś przy nim i zaczęłaś go głaskać.
Szatyn stał jak wryty,normalnie jakby zobaczył ducha.
Spojrzałaś się na niego-Coś nie tak?.-chłopak jedynie głośno przełknął ślinę.
-T-to R-r-rocky.-Odparł jekając się.
-Gdzie go znalazłaś?!.-szybko dodał.
-em,stał przy szkole gdy skończyłam lekcję więc stwierdziłam że się nim zajmę,a co?.-opowiedziałaś to co stało się półtorej godziny temu.
-To jest mój pies który uciekł jeden dzień temu.-chłopak powiedział to powoli i spokojnie lecz jego oczy się trochę szkliły.-dobrze że trafił w takie dobre ręce.-Tooru się podrapał za karkiem z zakłopotania.Kucnął obok ciebie i przywitał się z pieskiem.-Słodki jest co nie?.-uśmiechnął się szeroko chłopak,ty odwzajemniłaś uśmiech.-To bierz swoją zgubę haha.-podałaś mu szczeniaczka w ręce.-Dziękuję że się nim zajęłaś.-szatyn się uśmiechnął jeszcze bardziej.
-Chcesz może mój numer?.-zapytałaś się tak po prostu z dupy.Chłopak zdziwiony spojrzał się na ciebie i kiwnął głową potwierdzając.Wyjął telefon po czym się wymieniliście numerami.
Na pożegnanie szatyn złapał cię w tali i mocno przysunął do siebie,zarumieniłaś się i zdziwiona spojrzałaś na niego,miał on piękne,głębokie brązowe oczy od których nie mogłaś oderwać wzroku.Ni z gruchy, ni z pietruchy odparłaś-Masz piękne oczy.-Na to chłopak otworzył je szerzej i się zarumienił jak burak.
-Dziękuję.-jedyne co był w stanie wykrztusić z siebie.Pocałował cię w czółko i się pożegnał.
Po machałaś do niego ręką i Weszłaś do domu,pierwsze co ujrzałaś to swojego brata.
-Witaj Riku.-powiedział nawet na ciebie nie patrząc tylko dalej czytając książkę.
-Cześć Ushijima.-wesoło odparłaś.-Gdzie rodzice?-
-Musieli pilnie jechać do innego kraju do pracy.-odparł obojętnie Ushijima.-i muszę się tobą zajmować.Spojrzał na ciebie tym swoim poważnym wzrokiem.
-Aha okej.-to nie była pierwsza taka sytuacja gdzie twoi rodzice musieli bardzo pilnie wyjeżdżać.=Time Skip=
Ułożyłaś się wygodnie pod kołderką i sięgnęłaś po telefon.Co ujrzałaś.[Chlebek mleczny]
<22.36>
Cześć! Chcesz jutro gdzieś wyjść?[Ciekawa osoba]
<22.38>
Dobrze,a gdzie?[Chlebek mleczny]
<22.41>
Może do mnie lub do ciebie?[Ciekawa osoba]
<22.42>
U mnie jest wolna chata![Chlebek mleczny]
<22.42>
To ustalone! Dobranoc Ri-chan![Ciekawa osoba]
<22.43>
Dobranoc Tooru.Odłożyłaś telefon,uśmiechnełaś się sama do siebie i zasnęłaś.
*** Następny dzień***
Wstałaś chwilę przed budzikiem,ubrałaś mundurek,rozczesałaś i zostawiłaś rozpuszczone włosy.
Zeszłaś na dół tam jedynie czekało śniadanie a obok kartka.
~Musiałem wcześniej iść do szkoły,zostawiam ci śniadanie,smacznego~
Dobrze jest mieć brata,zjadłaś,założyłaś buty i wyszłaś z domu po czym go zamknełaś.
Po drodze spotkałaś Hajime,on jedynie wypytywał się czy Tooru mi nic nie zrobił i czy na pewno nie ma mu wpierdolić.
Gdy doszliśmy do bram szkoły, usłyszałam wołanie.
-Riku tutaj masz drugie śniadanie i pamiętaj dzisiaj o zajęciach z gitary i gimnastyki.-przed tobą stał twój brat podał drugie śniadanie i odszedł w stronę swojej szkoły.
Hajime stał jak wryty-Przepraszam za mojego brata,jest taki opiekuńczy...a akurat rodziców w domu nie ma i on się mną opiekuję.-próbowałaś się jakoś wytłumaczyć.
-T-to jest twój brat?.-spytał z niedowierzaniem Iwaizumi.
-Tak?.-spojrzałaś na niego nie pewnie.On tylko coś burknął pod nosem i wzruszył ramionami.
-Chodźmy już.- odparł i ruszył w stronę wejścia do szkoły.=Time Skip=
Po wszystkich zajęciach leżałaś wykończona w pokoju,usłyszałaś dzwonek do drzwi,dobra brat otworzyć.
Ushijima wstał spokojnie z łóżka,odłożył książkę tylko okulary zostawił na nosie.
Otworzył drzwi i się wyprostował na widok szatyna.
-Co ty tu.-Wykrztusił z siebie Tooru.
-Co cię tu sprowadza Oikawa?.-oliwkowo włosy odparł trochę zszokowany.
-Nie przyszłem do ciebie tylko do Riku.-fuknął szatyn.-Jest w domu?.-dodał Tooru.
-Do mojej sios-przerwałaś uderzając brata w plecy.-Wejdź Oikawa.-odparłaś.Zamknełaś za nim drzwi i Weszłaś na schody.
-Chodź.-ruszyłaś a Oikawa za tobą,zostawiając ushijime na dole.🍄🍄🍄🍄🍄🍄🍄🍄🍄🍄🍄🍄
Tak jak obiecałam tak też jest!
Długi rozdział na 1000 słów około!
Mam nadzieję że wam się spodoba💥
CZYTASZ
It's My Life ~Oikawa Tooru x OC~
FanfictionRiku Izumi przeprowadza się do Japonii. Dołącza do wielkiej szkoły Aoba Johsai, spotyka tam wysokiego bruneta zaczyna spędzać z nią dużo czasu po niedługim czasie przedstawia jej swojego bliskiego przyjaciela z grupy siatkarskiej,również wysoki,szat...