Robię sobie rozpuszczalną kawę
Zbyt szybko zalewam ją wodą
W efekcie tego powstają gorzkie gródki
Które w zetknięciu z moimi ustami
Wywołują odruch wymiotny
Albo spacery w listopadzie
Miesiącu, który nie wie
W którą pójść stronę
Bo ani to jesień, ani zima
Ani ciepło, ani zimno
Nic tylko mgła, mżawka
Depresja i szare niebo
Kac po wieczorze
Gdzie wypiło się ,,na głowę''
Dwie butelki wina i spaliło
Prawie całą paczkę papierosów
Szary roztopiony śnieg w styczniu
Mokre wełniane skarpety
Zmarznięte policzki
Zaparowane okulary
Wszystko to kojarzy mi się
Z uczuciem towarzyszącym
Przy nachodzących mnie wspomnieniach
O nim
Takim jednym - małym skurwysynku
CZYTASZ
Moje Kwiatki
PoetryKiedy w życiu pojawia się stanowczo za dużo kawy, wrażliwości, problemów i namiętności, a do tego autorka uwielbia kwiaty wszelakie, powstaje ,,coś'', co w pewien sposób daje jej ukojenie - zbiór słów składający się w zdania. Zapraszam więc do czyta...