Konoha: Dobra tam! Ale w tej sprawie się nie mylę! No spróbuj chociaż!!
Bokuto: Jeśli stracę przez ciebie przyjaciele, oberwiesz *idzie do Akaashiego i siada obok niego*
Akaashi: *wyciąga z buzi główkę róży* O cholera
Bokuto: *patrzy na ciebie* Moja wina co nie..? *bierze od ciebie ta główkę róży*
Akaashi: ... Jak się domyśliłeś..? *trochę się odsuwa*
Bokuto: Konoha mi przed chwilą powiedział, bo się domyślił... *patrzy na tą główkę róży i wzdycha* Teraz mogę ci powiedzieć dlaczego tak wczoraj zareagowałem... *patrzy na ciebie katem oka, bawiąc się różą* Bo ciebie kocham i nie dałem rady już tego słuchać *uśmiecha się i patrzy na ciebie*
Akaashi: *nic nie odpowiada i nie patrzy na ciebie*
Bokuto: Czyli Konoha się mylił... *wstaje* Przepraszam... Ale naprawdę cię kocham... Jeśli masz Hanahaki przez kogoś innego to ci pomogę... Po prostu powiedz... *wychodzi ze stołówki*
Akaashi: Ale nie powiedziałem że to nie jesteś ty.. *mówi do siebie i ma łzy w oczach*
Bokuto: *idzie do łazienki, zamyka się, siada pod drzwiami i płacze*
Akaashi: *idzie do sali i się pakuje*
Bokuto: *płacze i tuli do siebie główkę róży*
Akaashi: *pisze szybko liścik kładzie na twój zeszyt i wychodzi z szkoły*
Bokuto: *wyciera łzy, wstaje, chowa różę do kieszeni, przemywa twarz i idzie do klasy*
Akaashi: *idzie do domu*
Bokuto: *siada w ławce i patrzy na liścik*
-na liściku jest napisane: "Przepraszam Bokuto że uciekłeś.. i że zwątpiłeś w moje uczucia.. z tego powodu chcę powiedzieć "Do widzenia", skoro i tak nie chcesz mi uwierzyć że cię kocham to po prostu przyśpieszę moją śmierć.. mam nadzieję że to zrozumiesz.. Do zobaczenia w niebie.. Kocham cię.."-
Bokuto: *chowa liścik do kieszeni, chowa rzeczy, bierze torbę i wybiega ze szkoły* Gdzie ty możesz być? *Biegnie do parku*
Akaashi: *chowie do plecaka nóż i sznurek, wychodzi z domu i idzie najpierw na cmentarz*
Bokuto: *Rozgląda się i szuka cię* Gdzie ty jesteś..? *bierze telefon i dzwoni do ciebie*
Akaashi: *odbiera* Czego chcesz znów mnie dobić? Powiedziałem już.. do widzenia *rozłącza się i klęka przed nagrobkiem jego mamy*
Bokuto: Nie czekaj! *zatrzymuje się, patrzy na wode, dzwoni do Konohy i biegnie dalej cie szukać*
Konoha: *odbiera* No co się stało
Akaashi: *po krótkiej modlitwie, wstaje i idzie w stronę lasu (niedaleko domu Bokuto)*
Bokuto: Mamy wielki problem, no raczej ja mam problem *biegnie obok domu i się rozgląda*
Konoha: A co się stało?
Bokuto: Przez to ze uciekłem, Akaashi uważa, że nie wierze, że mnie kocha i chce się nam zabić! *wbiega do lasu*