~𝟐~ 𝐌𝐲𝐬́𝐥𝐚ł𝐞𝐦 𝐳̇𝐞 𝐛𝐞̨𝐝𝐳𝐢𝐞 𝐠𝐨𝐫𝐳𝐞𝐣

67 9 1
                                    

Następnego dnia obudziły Josha wibracje telefonu. Zaspany wziął telefon do ręki i zobaczył wiadomość od mamy:

- Musiałam wyjść wcześniej bo mam ważne spotkanie w pracy, śniadanie czeka na stole, pamiętaj na co się dzisiaj umówiliśmy o 18

Josh od razu posmutniał i schował się cały pod kołdrę, miał ochotę się popłakać na samą myśl o spotkaniu i rozmowie z psychologiem. Po paru minutach wstał i poszedł do łazienki, zszedł na dół i zjadł śniadanie. Jak zawsze miał dylemat w co się ubrać ale po parunastu minutach przemyśleń zdecydował się na szarą bluzę z kapturem i czarne jeansy z dziurami. Wziął plecak, założył buty i wyszedł z domu. Idąc i słuchając muzyki nawet nie zorientował się że za 3 minuty zaczynała się lekcja więc zaczął biec do szkoły. Wszedł do klasy myśląc że jest spóźniony już na pierwszą lekcję lecz gdy rozejrzał się wokół widział samych uczniów. Usiadł sam w tej samej ławce co wczoraj i wyjął książki. Po chwili usłyszał głos:

- Mogę się dosiąść?

Joshua uśmiechnął się gdy zobaczył stojącego nad nim Jeonghana.

- Jasne, siadaj

Han usiadł obok Josha i kontynuował rozmowę.

- Widzę że spóźniony już pierwszego dnia 

- Ahhh weź nic nie mów nawet...dobrze że nauczycielki nie ma

Rozmowa trwała kilkanaście minut aż do momentu przyjścia nauczycielki. Lekcje mijały a chłopaki poznawali się bliżej. Na ostatniej lekcji była matematyka co bardzo martwiło Jeonghana, w poprzednim roku miał duży problem z tym przedmiotem i szczerze mówiąc ledwo co zdał do następnej klasy, a sama nauczycielka nie jest zbyt przyjemna. Od razu zaczęli pierwszy temat z podręcznika.

- Do pierwszego zadania do tablicy przyjdzie Jeonghan. - powiedziała nauczycielka

Przerażony Han wstał i poszedł do tablicy, trzęsły mu się ręce i zbladł jak ściana. Stał już parę minut i nie napisał kompletnie nic. Nauczycielka spojrzała na niego i powiedziała:

- W tym roku powtórka z rozrywki? Siadaj i zacznij w końcu się uczyć

Jeonghan poszedł i usiadł do ławki, spuścił głowę i siedział tak do końca lekcji. Po skończonych lekcjach wyszli razem ze szkoły.

- Chodź Jeonghan, usiądźmy tu na chwile (Jisoo pokazał palcem na ławkę przy szkole)

Jeonghan poszedł za nim

- Nie przejmuj się nią, wiem że matematyka nie jest łatwa ale mogę Ci pomóc

- Zawsze miałem z tym problemy, ledwo zdawałem z klasy do klasy i szczerze mówiąc nic nie umiem. Tak samo nauczycielka mnie nienawidzi co mogłeś dzisiaj zobaczyć. Co mam zrobić?

- Słuchaj, jeśli chcesz to mogę Ci pomóc. Spotkamy się po lekcjach i postaram się wytłumaczyć Ci wszystko, co Ty na to?

- Naprawdę zrobiłbyś to?...

- Jasne że tak.

- Ahhh nawet nie wiem jak Ci dziękować. Masz czas dzisiaj?

- Ta...nie..dzisiaj nie moge.

Gdy Jisoo wypowiedział te słowa posmutniał bo przypomniał sobie o wizycie z psychologiem.

- Okej nie przejmuj się, zgadamy się jeszcze. Ale wszystko w porządku? - Jeonghan popatrzył na niego troskliwym wzrokiem

- O 18 mam rozmowę z psychologiem której naprawdę nie chce, nie znam tej osoby bo to moja pierwsza wizyta tutaj od czasu przeprowadzki, cały dzień mnie to dręczy..

Jeonghan zmartwił się tymi słowami, położył rękę na ramieniu Josha i powiedział:

- Ej no dasz rade Josh, jesteś silny, wierzę w Ciebie

- Dziękuje, dam z siebie wszystko. Idziemy do domu?

Jisoo nie chciał zbytnio rozmawiać na ten temat

- Chodźmy 

Kolejny raz przebyli tą samą drogę i zatrzymali się przed domem Joshuy.

- Napisz do mnie po wizycie czy wszystko okej, dobrze? - Han uśmiechnął się w jego stronę

- Jasne, będę pisał - Josh odwzajemnił uśmiech 

- Trzymaj się, widzimy się jutro w szkole, tylko się nie spóźnij - zaśmiał się pod nosem

- Nie spóźnię się - uśmiechnął się - Do jutra Jeonghan, uważaj na siebie

Shua wszedł do domu i jak zwykle poszedł do siebie, nie miał ochoty na rozmowę z mamą. Odrobił wszystkie lekcje i zrobił sobie krótką drzemkę przed wizytą. Po niedługim czasie obudziła go mama.

- Wstawaj Josh, jedziemy już

Jisoo nie odezwał się ani słowem. Wsiedli razem do samochodu i pojechali. Wszedł sam do gabinetu i czuł wewnątrz totalną pustkę. Po paru minutach przyszedł do niego pewien mężczyzna, wyglądał dosyć normalnie, usiadł przed Joshem i zaczęli rozmawiać. Mimo tego że była to pierwsza wizyta rozmawiali naprawdę o wszystkim. Gdy mama Josha zobaczyła jego uśmiech na twarzy jak wyszedł z gabinetu od razu podeszła do niego i mocno go przytuliła. Shua ze łzami w oczach odwzajemnił to. Wracając do domu opowiedział jej wszystko. Był w szoku że nie było tak źle jak myślał, że wypłakał się już na pierwszej wizycie. Po powrocie do domu zjadł kolację i poszedł do siebie. Od razu przypomniał sobie aby napisać do Jeonghana.


-- Hej hej, wróciłem do domu i wszystko w porządku. A co u Ciebie, co porabiasz?^^


-- Cieszę się że wszystko w porządku. U mnie okej, obijam się jak zawsze 


-- Jutro piątek, może wpadniesz do mnie to ogarniemy tę matematykę, widzę że ta Pani nie czeka z tematami, a nie chce żebyś miał zaległości


-- Jasne mi pasuje, jeszcze raz dziękuję za to że chcesz mi pomóc Josh 


-- Nie ma sprawy serio >< ja lecę spać bo już późno, Tobie też radzę. Dobranoc Jeonghan <3


-- Zaraz będę leciał, dobranoc Jisoo <33 


Podczas gdy Joshua był na wizycie, Jeonghan dużo rozmyślał nad tym jak może mu pomóc. Cieszył się bardzo ze spotkania lecz od wczoraj cały czas czuł to samo w środku, nie wiedział jak to opisać i skąd to się bierze ale miał nadzieję że jak najszybciej się dowie. Odłożył telefon i poszedł spać.



~ 𝕁𝕠𝕤𝕙𝕦𝕛𝕚 ~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz