~𝟒~ 𝐂𝐳𝐮ł𝐞𝐦 𝐬𝐢𝐞̨ 𝐧𝐚𝐩𝐫𝐚𝐰𝐝𝐞̨ 𝐝𝐨𝐛𝐫𝐳𝐞

45 6 0
                                    

Niedziela, 20 grudnia, godzina 8 rano. Joshua wstał, ubrał się, zjadł śniadanie i wyszedł z domu aby pobiegać w pobliskim parku. Wziął ze sobą słuchawki i włączył ulubioną playlistę, której zawsze słucha podczas porannego biegania. Podczas ostatniego okrążenia ustał na chwilę aby napić się wody i stwierdził że będzie wracał. Gdy wszedł do domu zobaczył swoją mamę, która przygotowywała śniadanie. 

- Hej mamo

- Hej Joshie, byłeś pobiegać?

- Tak. Zmarzłem strasznie, nie wiedziałem że jest już tak zimno

- Dobrze że chociaż zjadłeś śniadanie, usiądź, zrobię Ci coś ciepłego

Joshua usiadł przy stole w kuchni i rozmawiał z mamą. Wypił ciepłą zieloną herbatę i zjadł kilka kawałków sushi. 

- Co tam u Jeonghana? - zapytała mama

- Nie pisaliśmy dzisiaj, pewnie jeszcze śpi więc nie będę go budzić

- Miły chłopak, polubiłam go - powiedziała biorąc ostatni łyk kawy. Wrócę wieczorem bo muszę zostać dłużej w pracy

- Dlaczego nawet w weekend musisz pracować?.. - powiedział smutnym głosem

- Wiesz że taką mam pracę i to nie zależy ode mnie. Na święta wezmę sobie dłuższy urlop, obiecuję - po tych słowach pogłaskała go po głowie i wyszła z domu.

Joshua posmutniał na samą myśl o świętach. Co roku spędzał je sam bo mama musiała pracować. Od dawna miał przygotowany dla niej prezent ale wiedział że w tym roku będzie tak jak zawsze. Posprzątał po śniadaniu i poszedł do siebie. Położył się i zamknął oczy, czuł się senny ponieważ wcześnie wstał, nagle obudziły go wibracje telefonu. Odebrał telefon i usłyszał krzyczącego Jeonghana

- JOSHUAAAAAAAA

- Jezu nie krzycz, co się stało

- Błagam Cię powiedz mi że masz dzisiaj czas aby iść ze mną do galerii kupić prezenty prosze prosze proszeeee

- W sumie to nie mam żadnych planów - powiedział zaspany 

- DZIEKUJEEE - krzyknął Han

- Widzę że masz dobry humor dzisiaj

- Taaaak i to bardzo dobry

- Cieszę się, o której mam być?

- Będę za 15 minut

- Dobrze, ubierz się ciepło bo jest zimno

- Dobrze dobrze zaraz będę  

Po tych słowach Han rozłączył się, był bardzo szczęśliwy że Joshua zgodził się pójść z nim na świąteczne zakupy. Szybko się ubrał i wyszedł z domu. Gdy dotarł do domu Josha zapukał do drzwi lecz nikt nie przyszedł. Poczekał jeszcze chwile po czym zadzwonił do niego, niestety nie było żadnej odpowiedzi. Postanowił wejść do środka. Rozejrzał się wokoło ale nikogo nie było, stwierdził że pójdzie do pokoju Josha. Wchodząc zobaczył bruneta który słodko spał. Podszedł do skulonego w kulkę Josha i pogłaskał go po głowie.

- Haloooo wstajemy 

Joshua mruknął coś pod nosem 

- Zaraz Cię zrzucę stąd 

- Hmmm - powiedział zaspanym głosem

- WSTAWAJ SĄ ŚWIĘTA IDZIEMY NA ZAKUPY MIAŁEŚ BYĆ GOTOWY 15 MINUT TEMU

- Już już idę 

Joshua usiadł na łóżku i przetarł zaspane oczy. Jeonghan usiadł obok niego i mocno go przytulił. 

- Nawet nie wiesz jak się cieszę że zgodziłeś się ze mną pójść

Zaspany Josh wtulił się w niego

- A mogę jeszcze trochę pospać?

- O nie nie nie idziemy, wstawaj - Han zaczął wyciągać go z łóżka

Joshua wstał, ubrał się ciepło i razem wyszli z domu. Gdy szli w kierunku autobusu zapytał

- Dla kogo kupujemy prezenty?

- Chciałem coś kupić mojej siostrze i babci, rodziców nie będzie na wigilii więc będziemy w trójkę.

Joshua w tym samym momencie przypomniał sobie że zapomniał kupić prezentu dla Jeonghana. Miał nadzieję że zdąży przed świętami i może dzisiejszy dzień pomoże mu wybrać coś fajnego. Weszli do autobusu i udali się w stronę galerii handlowej. Josh był bardzo zaspany i siedząc oparł głowę na ramieniu Hana, ten spojrzał na niego i  uśmiechnął się, czuł się naprawdę dobrze. Droga minęła szybko, wysiedli i poszli do galerii. 

~ 𝕁𝕠𝕤𝕙𝕦𝕛𝕚 ~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz