|5|

520 25 2
                                    

Poranek po ciężkiej nocy....
Za oknem słyszalne są ciche podmuchy wiatru, które delikatnie kołyszą gałęzie drzew znajdujące się nieopodal okna uroczej blondyneczki. Ptaszki już od wczesnych godzin były słyszalne w całym piekielnym świecie. Nawet wrzaski mieszkańców pentagramu niebyły w stanie zepsuć uroku tej pięknej chwili.


Dziewczę nie otwierawszy jeszcze swych pięknych czarnych oczu przyciągnęło się w łóżku delikatnie zsunąwszy z siebie kołdrę, którą była otulona.
Jednakże, coś było inaczej, coś się nie zgadało.....
Otworzyła oczy, by obok jej delikatnej twarzy spostrzec twarz pochłoniętą w głębokim śnie.
Spanikowana dziewczyna wyskoczyła jak oparzona z pościeli i stanęła na przerażona równych nogach. Dopiero po kilku chwilach zrozumiała, co miało miejsce tej nocy.
-Przecież sama go tu przyprowadziłam, a mało na zawał nie zeszłam- pomyślała łapiąc się za klatkę piersiową. Po chwili jednak niepewnie wróciła do łóżka i położywszy się na plecach. Zaczęła myśleć o tym ile obowiązków ma przed sobą dzisiejszego dnia oraz o tym jak bardzo wolałaby tu zostać i spać w najlepsze.

Dalej leżąc obróciła się na bok twarzą do swojego przyjaciela, który ewidentnie miał koszmar, gdyż jego wyraz twarzy był raczej przestraszony.
Jej policzki zaczerwieniły się, a na twarzy pojawił się smutny wyraz twarzy, ponieważ martwiła się stanem w jakim aktualnie jest Alastor. Mimo wszystko cieszyła się z tego, że ma go obok siebie.
-Tak mogłabym się budzić zawsze- pomyślała, by po chwili ukarać się spoliczkowaniem samej siebie za tą głupią i nienormalną myśl.
-Przecież to mój współpracownik.... nie mogę myśleć w ten sposób!
Powiedziała to w myślach, po czym spojrzawszy na zegarek postanowiła, że wystarczy tego dobrego i pora wstać. Tak jak pomyślała, tak zrobiła i już po krótkiej chwili była na nogach. 
W tym momencie mężczyzna przewrócił się na plecy wydając z siebie ciche sapnięcie.
Charlotte podeszła do szafy, która znajdowała się obok śpiącego demona, by wyjąć z niej swój uniform.
Jednakże, gdy wyciągnęła ubrania z mebla niepewnie spojrzała na czarwonowłosego.

Patrzyła jak wyraz jego twarzy z smutnego i przestraszonego powoli zmienia się, aby po chwili pojawił się u niego piękny, ale delikatny i uroczy uśmiech.
Stała tak dłuższego chwile wpatrując się w niego jak w najpiękniejszy obrazek. 
Podeszła bliżej... wciąż niepewnie pochyliła się nad jego twarzą. Nie myślała nad tym co robi ani nad ewentualnymi konsekwencjami w razie, gdyby mężczyzna się akurat obudził.
Centymetry dzieliły ich nosy od siebie, gdy nagle mężczyzna otworzył oczy i zaskoczony chciał się podnieść do pozycji siedzącej. Dziewczyna nie zdążyła się odsunąć... W tym momencie ich usta się spotkały. Pocałunek trwał zaledwie kilka sekund, ale to wystarczyło by po jej ciele przeszedł dreszcz przyjemności.

Charlie przerażona tym co właśnie miało miejsce odskoczyła od niego. Nie wiedziała jak się z tego wytłumaczyć.... w jej głowie przewijała się tylko myśl o chęci powtórzenia tego czynu. 
Alastor równie zdziwiony tą sytuacją gwałtownie usiadł i zaczął obracać głowę to w lewo, to w prawą rozglądając się gdzie spędził tę noc, po czym złapał się za głowę z powodu przeszywającego bólu.
-Uh... -jęknął
Dziewczyna tylko z przerażeniem przyglądała mu się. Bała się co powie o tym, co miało miejsce.
On również przyglądał się jej bez słowa i o dziwo, na jego twarzy pojawił się delikatny rumieniec.
Dziewczyna po chwili otrząsnęła się i przeprosiła za zaistniałą sytuację.
-J-ja naprawdę nie wiem co w-we mnie w-wstąpiło.... Tak bardzo cię przepraszam- wydukała. 
-To ja przepraszam darling... to moja wina- odparł na co ona tylko zaskoczona spuściła wzrok.
Patrzeli na siebie w  całkowitej ciszy. Oboje nie wiedzieli co mają teraz zrobić.
-Wybacz mi to pytanie, ale dlaczego jestem w twoim łóżku?-zapytał z typowym dla siebie szerokim uśmiechem.
Dziewczyna zalała się rumieńcem i zaczęła bełkotać jeszcze bardziej.
-Em.... T-to niesamowicie d-długa i głupia hi-historia-odparła i usiadła obok mężczyzny mimowolnie się uśmiechając.
Chwilę się zastanowiła nad tym co dokładnie się stało tej nocy, ponieważ sama musiała to sobie poukładać w spójną całość. Po chwili ogólnikowo powiedziała mu o jego pijackiej zabawie w barze oraz tym jak trafił do jej łóżka.
On tylko słuchał jej uważnie.
Jego ogromny i nieszczery uśmiech coraz bardziej zmieniała swój wyraz na zażenowany i co dziwne smutny.
-Jak ja mogłem doprowadzić się do takiego stanu?.... Co się ze mną dzieje?- zapytał sam siebie rzucając się plecami na pościel z dłońmi przyklejonymi do twarzy.
- No właśnie.... co?- kobieta powtórzyła pytanie i przyglądała mu się oczekując odpowiedzi. 

Jednak mężczyzna nic nie odpowiedział.
-Dlaczego wypiłeś? Przecież ty gardzisz alkoholem....
Alastor milcząc usiadł i spuścił wzrok na kołdrę.
Dziewczyna położyła mu dłoń na ramieniu i już chciała go przytulić, gdy mężczyzna nagle się odezwał.
-Przez ciebie stałem się taki....- powiedział smutnym tonem. 
-Co? Jak to przeze mnie?- zdezorientowana dziewczyna nie otrzymała już odpowiedzi, gdyż czerwonowłosy wstał i wyszedł zostawiając ją samą z tym pytaniem.
Oszołomiła tym co usłyszała wstała i chciała za nim pójść jednak, gdy wyjrzała na korytarz.... jego już tam nie było.

_______________________________________________

Trochę mnie niebyło..... Brakowało mi weny i nie potrafiłam sklecić prostych zdań. Jednak już wracam i jestem w trakcie pisania kolejnych części!

Ps. Ja jestem świadoma tego, że tak odrobinkę przesłodziłam itp., ale ja tylko słodko lubię pisać haha

Mam nadzieję, że mimo to spodoba wam się całokształt tej historii (ale rozsądna krytyka mile widziana).

Do zobaczenia niedługo!

Do zobaczenia niedługo!

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Hazbin Hotel CharlastorOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz