ROZDZIAŁ 95

206 19 2
                                    

                 Na każdej drodze życia staje coś, co przeszkadza w przejściu dalej. Pojawia się coś, co ciężko przeskoczyć, i tylko ciężka walka pozwoli przejść przez przeszkodę. Nie ma szczęśliwych dróg, które prowadzą do samego Edenu. Są za to drogi, które prowadzą przez ciernię i mosty, które w pewnym momencie życia trzeba przekroczyć. Drogi, bez których nikt nigdy nie dotarłby do celu.

                 Kolejny raz byłam tak mocno zmieszana, że aż nie poznawałam samej siebie. Wiedziałam, że różne miejsca zmieniają ludzi, ale nigdy nie sądziłam, że kiedykolwiek spotka to moją osobę. Byłam niemal pewna, że nikt i nic nie jest w stanie zmienić mojej natury i osobowości, z którą się urodziłam. Cóż, byłam w wielkim błędzie, i każdego dnia coraz mocniej się o tym przekonywałam.

                Po telefonie Scott'a wsiadłam w samochód tak szybko, jak tylko mogłam. Ciężko było mi rozstać się ze Stilinskimi, którzy zostali w moim domu. W dalszym ciągu obawiałam się o stan zdrowia Szeryfa, który ewidentnie nie wyglądał tak samo, jak go poznałam. Było coś, co zmieniło jego wizerunek, a ja chciałam się dowiedzieć, co to takiego.

                 Zmierzałam do Eichen House z sercem w gardle. Nie wiedziałam, czego dokładnie mam się spodziewać, gdyż to miejsce było owianego jedną wielką tajemnicą. W tym budynku drzemała siła, której nawet ja, nazywana jedną z najpotężniejszych, nie potrafiłam ogarnąć, a tym bardziej ujarzmić. Wychodziło na to, że nie we wszystkim mogłam być najlepsza, ale to chyba nic złego, prawda?

                 Musiałam przyznać jedno, byłam cholernie dumna. Tym razem to jednak nie ja odgrywałam tą główną rolę, za którą powinny sypać się Oskary. W tej chwili był ktoś ważniejszy, ktoś, kto w końcu zauważył różnicę między fałszem, a prawdą. Ktoś, kto potrafił postawić na pierwszym miejscu kogoś innego, niż swoje stado. Ktoś, kto pierwszy raz od dawna kierował się sercem, a nie rozumem.

                 Stiles zaimponował mi słowami, które wypowiedział do własnego ojca. Ja nigdy nie odważyłam się powiedzieć tego samego mojemu tacie, który był dla mnie wszystkim. Zawsze zabrakło mi odwagi na powiedzenie tego, co czuję, publicznie. Stiles nie krył się jednak z tym, że kocha swojego ojca, a jego życie było o wiele ważniejsze od stada i problemów z nim związanych. Był kimś, kto w tym momencie był dla mnie autorytetem. Bo co jest dla nas ważniejsze, niż rodzina?

                  Byłam dumna z decyzji Stiles'a, zdecydowanie. Ten chłopak pokazał coś, przed czym ja sama się wzbraniałam, pokazał uczucia. Brunet udowodnił mi, że nie tylko bycie bohaterem było najważniejsze. W tym wszystkim chodziło o to, aby pokazać tym, na których nam zależy, że jesteśmy tu dla nich i walczymy dla nich. Stał się moim autorytetem, którego nigdy w życiu nie zapomnę. Żałowałam jedynie tego, że pojawił się w moim życiu tak późno. Jego wcześniejsze pojawienie się mogło zmienić bieg wydarzeń, które zapoczątkowałam swoim nieodpowiedzialnym zachowaniem. Kto wie, może moja rodzina byłaby tu teraz ze mną?

                   Pomimo tego, gdzie zmierzałam, na samo wspomnienie o Stiles'ie na mojej twarzy pojawiał się uśmiech, którego nie zamierzałam w żaden sposób stłumić. Nie ważne było to, co miało mnie spotkać i z czym miałam mieć styczność, ważne było dla mnie to, co widziałam i to, co dzięki mnie, w małym stopniu, zrozumieli moi bliscy. Byłam szczęśliwa, bo ktoś w końcu ujrzał to, czego ja kilka lat temu nie widziałam.

                  Żałowałam tego, że w tej chwili nie mogłam spojrzeć w oczy mojej biologicznej rodzinie i powiedzieć im, jak wiele dla mnie znaczą. Jak wiele byłabym w stanie dla nich poświęcić, aby byli bezpieczni. Jak wiele mogłam zrobić, aby byli ze mnie dumni. Żałuję dnia, w którym Deucalion wdarł się w nasze życie i zniszczył chwile, które mogliśmy spędził wspólnie. Nasze życie zapewne wyglądałoby zupełnie inaczej, a ja nie zamordowałabym tylu niewinnych osób.

This City, New Life { Teen Wolf }Where stories live. Discover now