Rozdział 6

13 4 2
                                    

Drogi pamiętniku!

Nie mogę uwierzyć w to co się dzisiaj stało. Po biologii poszłyśmy razem z Caroline w drugą stronę korytarza. Zeszliśmy po schodach prosto na salę matematyczną w której Jason miał mieć lekcje. Gdy przechodziliśmy korytarzem w stronę naszej sali od matematyki on stał tyłem i gadał ze swoimi kolegami. Gdy byłyśmy już blisko niego, chłopak odwrócił się do tyłu i zaczął się na nas patrzeć. Czułam jego wzrok na sobie. Gdy zniknęliśmy za szklaną szybą zerknęłam w jego stronę. Znowu, znowu nasze spojrzenia się spotkały. Ale to nie był koniec. Po skończonych lekcjach szybko wyszłam że szkoły. Poczekałam kulka minut i zobaczyłam Jasona. Stanął niedaleko mnie, słuchając muzyki na słuchawkach. Tak mnie kusiło, żeby na niego spojrzeć. No ale za chwilę przyszła Caroline i razem udaliśmy się na przystanek. Tak, od czasu do czasu jeżdżę autobusami. Są dwa wyjątki, kiedy wolę jechać komunikacją publiczną:

1) Caroline mnie poprosi

2) na przystanek akurat idzie Jason.

Gdy byłyśmy już na miejscu sprawdziłam za ile mamy autobus. Poprosiłam w myślach żeby blondyn też dzisiaj jechał autobusem. Nie minęło 2 minuty, a chłopak razem z Nickiem już szli w naszą stronę. Od razu moja twarz stała się czerwona, jak burak. Zaczęłam szybciej oddychać, na co Caroline się skrzywiła. Gdy Jason razem z Nickiem stanęli niedaleko nas, byłam już w siódmym niebie. Cieszyłam się jak dziecko. Moja mina jednak posmutniała, gdy zobaczyłam nadjeżdżający autobus. Ostatni raz na niego zerknęłam i wsiadłam na tył pojazdu. Gdy drzwi miały się już zamknąć, ktoś je złapał. Zmierzyłam wzrokiem tę osobę i prawie zamarłam. Jason trzymał drzwi i wpuścił Nicka do środka, sam poprawił włosy i także znalazł już w środku pojazdu. Chłopcy przeszli centralnie koło nas i zajęli miejsca siedzące. To już był dal mnie szok. Jakim cudem?! Co oni tu robią? Na następnym przystanku wysiadł Nick, a na kolejnym Caroline. Co za okazja, żeby zagadać do crusha. Gdy chciałam zrobić krok w stronę chłopaka, jakaś laska, z kręconymi, czarnymi włosami i bardzo mocnym makijażem dosiadła się do niego. Co za...! Przejechaliśmy kilka przystanków, a oni nadal rozmawiali. Jason się tak słodko śmiał. Ale ta dziewczyna... kim ona jest? Chłopak poderwał się z miejsca i ruszył w stronę drzwi, ale zanim to zrobił, laska rzuciła mu się na szyję! Co?!!! Widać, że Jason lekko się speszył i chyba podobnie, jak ja nie spodziewał się tego po dziewczynie. Odwzajemnił przytulasa i sobie poszedł. Dziewczyna lekko się uśmiechnęła i usiadł z powrotem na miejsce. Gdy wróciłam do domu nie wiedziałam, co mam że sobą zrobić. Byłam jak w jakimś transie. Co ten chłopak ma w sobie, że tak na mnie działa. Nie mogę normalnie funkcjonować. On naprawdę jest niesamowity. Ale wiem że nie mam u niego żadnych szans bo przecież on nie patrzy na takie laski jak ja. I choć nie chcę, muszę się z tym prędzej czy później pogodzić.


-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-


Dzisiaj wielki dzień dla naszej szkoły, ponieważ odbywają się zawody ze szkołą w Michigan. Wszyscy nazywają to jakąś „ŚWIĘTĄ WOJNĄ" ale ja nie mam pojęcia dlaczego. Turniej to turniej i tyle. Wszyscy uczniowie, którzy wykupili szaliki z logiem naszego liceum mogli zerwać się z lekcji, być na hali i oglądać zmagania naszych reprezentantów. Ja, Caroline i Katy nie kupiłyśmy tych szalików, bo po pierwsze już ich nie było, a po drugie wolałyśmy ten czas spędzić razem. Nie było połowy klasy, dlatego na historii poszliśmy na halę. Nie wiem jakim cudem, ale nas wpuścili. Przywitał nas ogromny hałas i tłum ludzi. Jakoś przecisnęłyśmy się przez kibicujących uczniów. Nic nie było widać, dlatego Caroline podniosła mnie, żebym coś mogła ujrzeć.

- Wychodzą cheerliderki!!- Krzyknęłam.

- Co?!?!- Katy skrzywiła się.

- Będą tańczyć!

ONa mnie KOCHAŁaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz