Pierwszy rok

577 37 83
                                    

Pięciu jedenastoletnich chłopców siedziało razem w przedziale pociągu, już od dłuższego czasu rozmawiając i śmiejąc się wesoło. Harry, Louis, Niall, Liam i Zayn właśnie zmierzali na swój pierwszy rok nauki w Hogwarcie. Dla żadnego z nich otrzymanie listu nie było ani trochę niespodziewane. Wszyscy pochodzili z czarodziejskich rodzin. Chociaż ojczym Harry'ego i mama Zayna byli mugolami.

Chłopcy zawsze trzymali się razem, więc nie wyobrażali sobie bycia rozdzielonymi.

- To jak myślicie, do jakiego domu traficie? - spytał Harry. Tak naprawdę poraz pierwszy poruszali ten temat. Wcześniej nie chcieli psuć sobie nawzajem humorów.

- Ja na pewno będę Puchonem. - westchnął zrezygnowany Niall.

- Hej głowa do góry. Ja pewnie też tam trafię, przecież wszyscy wiemy jaka ze mnie pierdoła. - brunet wychylił się do przodu i lekko potarł ramię przyjaciela, żeby dodać mu otuchy.

- Nie jesteś pierdołą Hazz, a nawet jeśli to to jest urocze. - uśmiechnął się Louis. - Przecież do tego domu trafiają ludzie dobrzy, życzliwi i pracowici. Jeśli tam trafisz, tylko potwierdzi się wszystko to co o tobie wiemy.

- Ja tam chciałbym być Gryfonem. Oni są tacy odważni. - rzucił Liam.

- No nie wiem, według mnie są trochę lekkomyślni. - skwitował Tomlinson. - Ja wolałbym być w Slytherinie. Ludzie tam to w większości arystokraci.

- Ale przecież stamtąd pochodzą praktycznie sami czarnoksiężnicy. - powiedział zmartwiony Payne.

- Nie do końca Li. - zaczął spokojnie mulat. - Ze Slytherinu jest sam Merlin, a nikt nie zna wybitniejszego czarodzieja.

- Czyli wiemy, że nas rozdzielą. - Horan spuścił wzrok na swoje kolana.

- Hej Ni. Nie przejmuj się. Przecież będziemy się spotykać nawet jeśli każdy z nas trafi gdzie indziej. Zawsze będziemy mieli siebie prawda chłopaki? - Malik przytulił mniejszego chłopca do siebie w geście wsparcia.

Wszyscy zgodnie potwierdzili.

Drzwi przedziału otworzyły się, a w drzwiach stanął wysoki chłopak o karmelowych włosach, ubrany był w szaty Hufflepuffu i był prefektem, o czym świadczyła odznaka na jego piersi.

- Przebierajcie się w szaty maluchy, zaraz będziemy na miejscu. - powiedział z promiennym uśmiechem i zamknął za sobą drzwi.

Grupka chłopców spojrzała po sobie. Byli zdziwieni jak szybko upłynęło im tyle czasu. Szybko przebrali się i już kilka minut później ponownie siedzieli na fotelach, tym razem w czarnych szatach.

- Jest mniejszy niż się spodziewałem. - powiedział Louis wyglądając przez okno, gdy zamek pojawił się na horyzoncie.

- To jest istny cud. - podsumował Niall, nie słuchając przyjaciela.

- Uczniowie pierwszej klasy, proszę ustawić się tutaj! Wszyscy uczniowie pierwszej klasy do mnie! - usłyszeli wołanie. Cała piątka udała się do kobiety, która zwoływała pierwszoroczniaków do siebie. Rozpoznali w tłumie kilka osób, z kilkoma się przywitali, innych jak na przykład Nicka Grimshawa ominęli szerokim łukiem. Gemma (siostra Harry'ego, która jest w Ravenclaw i po tym roku kończy szkołę), podeszła do nich po raz kolejny dzisiejszego dnia sprawdzić czy wszystko w porządku z chłopcami. Jednak szybko musiała iść powrotem do swoich kolegów i koleżanek, którzy czekali w powozie.

Pokierowani, przez czarownicę, która wcześniej ich wołała, wsiedli razem do łódki, aby przepłynąć jezioro i wylądować w Hogwarcie.

Ostatecznie zostali zatrzymani przez profesorkę transmutacji, która przedstawiła się jako Minerva McGonagall. Opowiedziała im do jakich domów zostaną przydzieleni. Całą tą gadkę i tak już doskonale znali, więc zainteresowali się osobami na obrazach i duchami kierującymi się do Wielkiej Sali.

Baby, I loved you firstOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz