Rozdział 2

75 3 0
                                    

22:05 wieczorem, Piątek, 5 grudnia 2014 r.

Podczas tego zimowego, mroźnego wieczoru, nastolatek przyprowadził tajemniczą dziewczynę ubraną w kimono co już wyszło z mody i tylko są używane na specjalne okazje czy na główne role rozgrywające się w teatrze lub w studiu filmowym do nagrywania filmów, zagrane role przez gwiazdy.

Nastolatek odwrócił się do tyłu by spojrzeć tam gdzie jest księżniczka z innego czasu, której wciąż bawi ten żarcik, ale też co jest faktem w jego świecie i filmie. W sumie, to mu nie przeszkadzało i uśmiechnął się na widok rozbawionej dziewczyny. Poza tym, taki był jego cel kiedy się go zapytała by rozbawić dziewczynę czymś śmiesznym, dobrze jest trochę wyluzować.

- Yona, jak już się naśmiałaś, to zdejmij Geta i zostaw je na miejscu gdzie zdjąłem kozaki, a potem chodźmy do środka. - powiedział uśmiechnięty.

- Ok, zdejmę, ale dlaczego zdejmujemy buty? - zapytała mając znak zapytana z niewinną ciekawością.

- Tutaj zawsze zdejmujemy buty z zewnątrz, by nie pobrudzić podłogi, bo to strata czystości i po ich zdjęciu zakładamy laczki, w których chodzimy w środku. U ciebie tak nie ma? Czy może nie wiedziałaś, Yona? - powiedział wyjaśniając ze spokojem jaka jest współczesna tradycja, a potem z ciekawością pyta.

- Naprawdę? W sumie, te oba, Yuki. - powiedziała zaskoczona, a na końcu z kroplą potu, na co on był zaskoczony.

- Serio? To teraz wiesz, załóż laczki mojego taty po tym, Yona. - powiedział zaskoczony, a potem wrócił do swojego spokojnego wyrazu.

- Laczki taty? Ale czy to w porządku je założyć? To nawet nie są moje, będę się czuć później za to winna. - powiedziała niewinnie zmartwiona.

- Będzie dobrze, u nas to normalne, a pożyczyć to można, Yona. Więc, nie czuj się z tym źle, bo ty tylko pożyczasz na chwilę, to nie tak, że je porywasz. Jutro kupię ci laczki w których będziesz chodzić przez cały dzień. - powiedział z uśmiechem na co ona westchnęła z ulgą.

- Ok, dziękuję, Yuki, to mnie uspokaja. - odpowiedziała z jasnym uśmiechem na co on odwzajemnił. Choć dziewczyna wie, że go kłopocze, ale i tak jest mu wdzięczna.

- Skoro problemy już załatwione, to po raz kolejny, chodźmy do kuchni. - odpowiedział na co ona przytaknęła i podążała za nim prowadząc ją do kuchni połączonym z salonem gościnnym.

Dla dziewczyny to miejsce było zbyt czyste, uporządkowane i zbyt ładne jak na jej gust co nigdy w życiu nie widziała. Po przybyciu do tego dziwnego miejsca, wszystko jej się spodobało, te rzeczy i przedmioty których nazw nie zna z wyjątkiem kilku.

- Wróciłem, mamo. - odpowiedział głośniej, tak by jego własna mama go usłyszała z góry korytarza na co zeszła po schodach, a Yona ciekawa przyglądała się tej ładnej kobiecie o złotych włosach w kucyku i niebieskich oczu jak Yuki, która okazuje się jego matką.

- Witaj z powrotem, mój synu, a kim jest ta młoda dziewczyna? O boże! Czy nie jest ci zimno, dziewczynko? I dlaczego masz na sobie kimono w taką zimnicę? - odpowiedziała z powitaniem swojemu synowi, a potem była zaciekawiona i na końcu zmartwiona jej staniem.

- Teraz jest mi trochę lepiej, a co do kimona, to u mnie normalność, proszę pani. Dziękuję za troskę, to miłe. - odpowiedziała z uśmiechem uspokajając panią.

- Naprawdę? Co za ulga, ale w taką zimnicę lepiej nie chodzić w kimonie, dziewczynko, bo złapiesz przeziębienie od tego, co nie jest dobrze. - pani odpowiedziała z ulgą, a na końcu radzi jej poważnie jak ważne jest zdrowie, na co dziewczyna zrozumiała.

Akatsuki no YonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz