14~

56 6 2
                                    

Pov Louis

- Jesteś pijany.. - Odepchnąłem go od siebie. Szybkim ruchem ręki złapałem za szklankę z wodą i udałem się do salonu. Po drodze minął mnie Josh. Natychmiastowo złapałem potrzebę porozmawiania z nim na osobności. Złapałem go za ramię i powiedziałem..:

- Cześć.. Mógłbym z tobą porozmawiać?

- Oczywiście, Panie Tomlinsonie. - Ukłonił się.

- Jestem Louis, a nie jakiś tam Pan. Nie mów tak do mnie bo czuję się nie komfortowo. - Zaśmiałem się. - Chciałem tylko zapytać czy macie jakiś wolny pokój gościnny dla mnie..?

- T...-Nie... Nie ma ich zbyt wiele. Został może jeden, ale będzie on raczej zajęty przez, Panią Styles. - Zaczął się dziwnie trząść patrząc zza mojego ramiania.

- Kurwa... - Szepnąłem.. Jedyną, najlepszą obcją w tej sytuacji był by sam Harry. Bo to jego znam najdłużej i to jemu najbardziej ufam, ale zaczynałem się go bać. - To prześpię się na kanapie. Dzięki za pomoc, Josh. - Uśmiechnąłem się do niego i odszedłem w stronę salonu.
Kontem oka przez szklaną ścianę widziałem jak Harry podchodzi do szofera i z nim rozmawia, byłem niemalże pewnie, że chodziło o mój nocleg. Styles był okropnie pijany, więc bałem się z nim przybywać. Szczególnie po tym jak po procentach we krwi wyznał mi miłość.

KILKA GODZIN PÓŹNIEJ

Nie wiedziałem czym mam się w tamtej chwili zająć, więc postanowiłem wziąć prysznic. Wszyscy już dawno byli w swoich pokojach, a ja jako jedyny zostałem w salonie gdzie zamierzałem przenocować. Udałem się do łazienki dla gości na parterze tuż obok salonu. W środku był stos miękkich i białych ręczników, więc nie musiałem iść i prosić kogoś o pożyczenie mi jakiegoś z nich.
Na zegarze widniała godzina 2:00 i byłem już pewny, że każdy śpi. Kiedy nikogo nie było na parterze, dostrzegłem to jaki ten dom jest ogromny. Ciemność na zewnątrz rozpraszały zapalone lampiony. Ich światło dostawało się też do wewnątrz budynku co nadawało świetnego klimatu..
Zamknąłem za sobą drzwi od łazienki (były na kluczyk) i odłożyłem klucz na szafce obok umywalki. Rozebrałem się, a swoje ciuchy złożyłem i położyłem na tej samej szafce. I spokojnym krokiem udałem się do kabiny. Odkręciłem gorącą wodę, bo taką kochałem najbardziej. Lubiłem gdy gorące krople delikatnie parzą moją skórę. Woda zmywała z mojego ciała cały pot i problemy, które złapałem podczas dzisiejszego dnia i pół nocy.. Rozluźniła mi mięśnie czego potrzebowałem najbardziej. Innymi słowy miałem na myśli po prostu zwyczajny relaks.
Strumień wody zagłuszał każdy dźwięk dochodzący zza łazienki. Nie zorientowałem się nawet kiedy ktoś nacisnął na klamkę i uchylił drzwi, po czym od razu wszedł do środka.

- Dlaczego jeszcze nie śpisz? - Zapytał zachrypniętym głosem..

- Wyjdź! - Odwróciłem się do niego plecami, zatrzymując strumien wody wydobywający się że słuchawki.

- Nie raz widziałem Cię bez ubrań, Tommo. Nie zachowuj się jak dziecko.

- Spierdalaj, Styles. - Powiedziałem, ale nagle Usłyszałem dźwięk rozsuwającego się rozporka. - Harry..? Co ty chcesz zrobić?!

- Wykąpać się? - Oznajmił pytająco, zdejmując z siebie rozpiętą białą koszule, która ewidentnie była dla niego za mała.

- Nie możesz zrobić tego w swoim pokoju? - Zapytałem.

- Zajebałeś całą gorącą wodę, więc teraz się posuń. - Wszedł za mnie pod prysznic i włączył wodę.

- To milego prysznicu. - Złapałem za rączkę od drzwiczek, aby je uchylić i wyjść, ale Harry szybko złapał mnie za rękę i przy pchnął do ściany.

- Odpowiesz mi w końcu? - Zapytał, a ja spoglądałem na niego z zdezorietawaną miną. - Czy też mnie kochasz..

- Harry, ja mam dziewczynę. Twoją sios..- Przerwał mi pocałunkiem. Jedną ze swoich rąk umieścił na żuchwie, a drugą na Talli, mocno przysuwając ją do swoich bioder.
Nie miałem siły nawet się wyrywać. Odpuściłem i obiąłem rękoma jego kark. Jego usta były miękkie i ciepłe.. A on był cały mokry. Pocałunek był namiętny, ale szybko z ust przeskoczył na moja szyję, którą zaczął muskać swoimi wargami, przez co przeszedł mnie dreszcz.

- H..-harry ja nie mogę... - Zacząłem się jąkać. Musiałem niestety przyznać, że podobało mi się to.. Ale to była tylko kwestia czasu i tego, że Styles był pod wpływem. Nigdy tak się nie zachwywał.

- Kocham Cię... A ty mnie kochasz, Louis? - Przy tym pytaniu bardzo szybkim ruchem złapał moje przyrodzenie, a ja natychmiastowo stwardniałem i wydałem Cichy jęk w jego stronę. - Podoba Ci się, Louis? - Zaczął poruszać swoją ręką w górę i w dół.. Przez co pojękiwałem. - Lewis do cholery! - Puścił mnie i odsunął się ode mnie.

- Hazz.. - Wymamrotałem, a on na mnie spojrzał.

- Odpowiedz, a ja spowrotem wrócę do te tej pozycji. - Powiedział i delikatnie się uśmiechnął.

- Tak.. - Odpowiedziałem.

- Nie słyszałem, Lewis.

- Tak! Kocham... - Uśmiechnął się ze swoim szyderczym wzrokiem, który skanował moje ciało. Podszedł do mnie i spowrotem mnie pocałował. Tak jak mówił, wrócił do tamtej pozycji.. Było mi bardzo dobrze. Nagle Hazz odwrócił mnie przodem do ściany.

- Czy ty chcesz..? - Zapytałem.

- Spokojnie... Nie będzie bolało. - Cały czas całował mnie po szyji czy też karku, ocierając się swoim penisem o moje pośladki czy też dziurkę. A ja jęczałem gdy był tak blisko..

- Harry.. Mógłbyś..?

- Jeszcze chwilkę... - Szepnął mi do ucha lekko je przygryzając. Po czym złapał mnie rękoma za biodra. - Lewis... Przenocujesz w moim pokoju? Nie chce spać sam.. - Mruknął.

- T..-tak..

Oblizał swoje dwa palce u prawej ręki i przyłożył je do   otworu. Pytał mnie kilka razy czy jestem gotowy, bo to był mój pierwszy.. Tak jakby pierwszy raz. Potwierdzałem cały czas.. Kiedy w końcu Harry zrozumiał, delikatnie włożył pierwszy palec. Poczekał chwilę bym się przyzwyczaił i wyjął go całego. Gdy włożył go spowrotem zaczął nie poruszać. Z każdym pchnięciem coraz szybciej, aż w końcu włożył 2, następnie 3 palec, a ja pojękiwałem. Donośne jęki rozpraszały się po małym pomieszczeniu. Łazienka była dość szczelna, więc nie bałem się, że kto kolwiek mógłby nas usłyszeć.

- Wystarczy.. - Powiedział i spowrotem obrócił mnie przodem do niego. - Kocham Cię.. - Szepnął i położył głowę na moim ramieniu znów delikatnie całując moja szyję, po czym nagle ją ugryzł.

- Hazz.. To boli..! - Powiedziałem, a on nie puszczał. Zassał całe powietrze z mojej skóry. Myślałem, że to zwykła nie pozorna malinka, której zbytnio nie chciałem, ale nie miałem innego wyjścia.










#################
👉👈

Changes Hurt / Larry ~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz