Przyglądając się słodkiej agonii magnolii, Tsukishima czuł spokój, a Yamaguchi miał po prostu nadzieję, że ta płyta będzie kręcić się w nieskończoność.
lipiec 2020 - maj 2021
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
•••••
high up in the sky the little stars climb always reminding me that we're apart
— Lubisz jazz?
Nieprzygotowana na pytanie niezwiązane z analizą matematyczną, którą właśnie się zajmowali, Yachi uniosła głowę znad zeszytu. Tego dnia miała tylko jedną różową wsuwkę wpiętą po prawej stronie włosów i Yamaguchiego uderzyło to, jak dojrzale wyglądała. Co prawda ciągle bez problemu mogła uchodzić za uczennicę, ale nosząc proste spodnie i beżową koszulę zamiast mundurka wyglądała w jego oczach bardziej jak dorosła kobieta niż kiedykolwiek wcześniej.
— Nie wiem. Jest przyjemny.
Yamaguchi uśmiechnął się lekko, z jakąś ukrytą goryczą.
whenever it's early twilight i watch 'til a star breaks through
Oparł się o parapet, spoglądając w ciemne niebo. Mimo później pory widać na nim było ciągnące się jak wieczorne godziny obłoki. Świat był piękny — chyba zbyt piękny na znużenie Tadashiego. Zbyt eterycznie łagodny.
Do egzaminów brakowało zaledwie tygodnia; oficjalnie skończyli szkołę i już zaraz spoglądać mieli na ten sam nieboskłon, nie będąc już dziećmi. Z jednej strony wolność od liceum, znajomych twarzy, mundurków i nielubianych lekcji była marzeniem, a brunet za niczym tak nie tęsknił jak za ciepłymi, letnimi nocami, podczas których mógłby leżeć na dachu i z papierosem w ustach przyglądać się gwiazdom, jednak bliskość straty wprawiała go w popłoch.
— Jesteś przekonany, że nie zdajesz z nami do Tokio? — zapytała niepewnie Yachi. Nigdy o tym nie rozmawiali, ale domyślała się, co gryzie chłopaka.
— Byłoby to absolutnie bez sensu. Nie dostanę się tam. Nie na to, na co chcę.
Problem Yamaguchiego już nie polegał na tym, że nie mógłby wyjechać wraz z dwójką swoich przyjaciół do stolicy na studia. Problem polegał na tym, że ich obserwacja nauczyła go, że nie chce przy nich jedynie wegetować i być nijaki. Nie chciał być tym samym dzieciakiem, który lubił jazz, bo Tsukishima go słuchał, i wiedział wszystko o dinozaurach, bo Tsukishima się nimi fascynował. Chciał być sobą we własnym wydaniu, a więc otaczać się tym, co kochał, nie tylko ludźmi, których darzył tym uczuciem.
funny, it's not a star I see
— Będę was odwiedzał. Może przyjadę na drugi stopień.
Przeniósł wzrok na Yachi, która wyglądała jak zbyt dojrzała kobieta. Parę tygodni mieszkania z Tsukishimą i będzie wiedziała, że lubi jazz, choć wcale nie jest przyjemny. A on będzie tęsknić.
•••••
Tsukishima oparł się o brudną balustradę balkonu, wpatrując się w paczkę papierosów należącą do Akiteru. To wchodziło w jakiś niezdrowy nawyk.
Na nieboskłonie błyszczały gwiazdy, a nocną ciszę przerywał jedynie monotonny wrzask karetki pędzącej na sygnale. Jej załoga mogła w najbliższym czasie nie zdążyć kogoś uratować, a fakt, że w czasie, w którym ktoś może dokonać żywota, jemu mogą co najwyżej skończyć się papierosy, w pewien ironiczny sposób go bawił. Jaki ten los bywa komiczny. Na przykład jego brat mieszkał w tym samym mieszkaniu od początku studiów, a jednak to w ostatnich tygodniach młodszy Tsukishima bywał tam częściej niż kiedykolwiek wcześniej. Zupełnie jakby tuż przed wyjazdem chciał znaleźć jak najwięcej miejsc, do których będzie mógł tęsknić, gdy za moment wyjedzie.
W samotnych momentach miał skłonność do popadania w skrajną nostalgię. Wszystko zdawało się wtórną melodią, starym przeżyciem jak zdanie, które już się wypowiedziało, smak, który już miało się na ustach, dźwięk zasłyszany zbyt wiele razy. Dopóki spoglądał na znajome gwiazdy w towarzystwie Yamaguchiego świat nie był niekończącą się pętla nieszczęścia, a prędzej płytą, którą chciało się w kółko słuchać. Taka mała tajemnica, nieokreślone uczucie.
wherever you are, you're near me you dare me to be untrue
Momenty wieńczące długie przeżycia zawsze doprowadzały go do histerycznego rozbawienia. Niewygrany, ostatni sezon "najlepszej w całej Japonii" drużyny Karasuno. Osiemnaście lat spędzane w małym domu w Miyagi. Jedenaście lat słuchania jazzu z Akiteru. Dziewięć lat spędzania niemalże każdego dnia z Yamaguchim. Coś się kończyło, by coś innego mogło się zacząć, ale w duszy Tsukishimy wciąż rozbrzmiewały te same dźwięki. Paniczna nostalgia i życie przeszłością w świecie, które pędził do przodu niby ta karetka, która pewnie nie zdąży i równie dobrze mogłaby w ogóle nie jechać.