Był idiotą. Skończonym idiotą. Tak wielkim idiotą, że robił dosłownie wszystko, byleby tylko nie dopuścić do siebie faktu, że faktycznie mógłby być gejem. A przecież to z tego powodu cieszył się z przeprowadzki, prawda? Cieszył się z tego, że wprowadzą się do Creekwood, bo w końcu będzie mógł odkryć to, kim faktycznie jest. Podczas, gdy w Teksasie odkrywanie tego uniemożliwiało mu wszystko inne, teraz, w Creekwood, głównym powodem było to, że był zbyt przerażony myślą o tym, że faktycznie mógłby być gejem. No bo jak to by się skończyło? Wyrzuciliby go z domu? Pewnie tak. Albo wysłaliby na jedną z tych chorych terapii, które od lat ci bardziej humanitarni ludzie próbują zlikwidować ze względu na prawa człowiek. Gdzie by poszedł, gdyby go wyrzucili? Czekał na to, aby w końcu znaleźć miejsce, gdzie byłby szczęśliwy, gdzie by się odnalazł i gdzie mógłby odkryć i zrozumieć samego siebie i był pewien, że Crekwood było tym miejscem. Czemu więc nie potrafił tego miejsca wykorzystać? Może wcześniej to nie fakt mieszkania w małym chrześcijańskim miasteczku sprawiał, że nie chciał odkryć samego siebie, a problemem był tylko i wyłącznie on sam?
Widział Deana na festynie, mógł do niego podejść, porozmawiać z nim, może jakoś go wybadać i sprawdzić czy jest nim zainteresowany. To nie było ciężkie - podejść, zagadać, rozmowa (a jej przebieg już na pewno) sama by na to wskazała, ale nie - jedynie uśmiechnął się do Deana, mówiąc "cześć" i tyle było z ich interakcji tego wieczoru, a to z Meg i Gabrielem spędził większość czasu na festynie. Szczerze mówiąc to z Gabrielem tego czasu było dużo mniej niż z Meg - to z nią spędził chociażby te przeklęte kilkanaście minut sam na sam na diabelskim młynie, mimo że miał cholerny lęk wysokości, co starał się ukryć. Jeszcze rano wierzył, że w Creekwood będzie inaczej, ale przyzwyczajenia wzięły górę - chciał się dopasować. Tyle, że nie musiał się dopasowywać, nie tutaj. Mógł być sobą, ale po prostu zabrakło mu odwagi.
Miał wrażenie, że Meg próbowała go dość subtelnie podrywać, a on na swój sposób próbował jej pokazać, że nie chce się z niczym śpieszyć, bo nie chciał - chciał jedynie się do niej zbliżyć, zobaczyć czy ma to jakikolwiek sens. Wydawało mu się, że Meg odbiera to tak, jakby się po prostu nie narzucał i nie okazywał od samego początku, że chodzi mu jedynie o seks, a to sprawiało, że coraz bardziej go lubiła. I może uznałby to za dobry znak, bo wszystko wskazywało na to, że mogli być przynajmniej dobrymi przyjaciółmi, gdyby nie to, że przez cały weekend śniło mu się, że spędza ten festyn z Deanem i że się tam z nim całuje. Dodatkowo każdy sen kończył się inną, mniejszą lub większą, katastrofą - albo ludzie się z nich śmiali, albo ktoś do nich strzelał, albo spadł na nich samolot... Naprawdę nienawidził swojej podświadomości, bo co ona niby chciała mu tymi snami przekazać? W jaki sposób miało mu to niby pomóc?!
Weekend spędził po części z Gabrielem, ale głównie na pisaniu z Claire, która o dziwo mu odpisała i nawet dość spokojnie, mimo że nie musiała odpisywać wcale lub mogła odpisać mu w podobnym tonie w jakim Castiel zaczął wiadomość do niej - żeby się pieprzył. Ale Claire tak nie napisała, bo była lepsza niż on - wyczuł to od razu po pierwszej wiadomości, a po jej zakończeniu był tego po prostu pewien: Przykro mi, że nie masz komu się zwierzyć. Gdybyś kogoś potrzebował, zawsze możesz do mnie pisać. Twoja Claire.
Więc pisał. Trochę pomagało, a przynajmniej tak uważał, ale w poniedziałek okazało się, że to nie do końca prawda.
Cała szkoła gadała, że niby są razem, przez co stał się popularny, bo Meg była popularna i niedostępna. Gabriel wydawał się być podekscytowany tym wszystkim o wiele bardziej niż sam Castiel. Może powinien coś zrobić? Może powinien zaprzeczyć? Co jeśli to dotrze do Deana? Czy gdyby Dean faktycznie był nim zainteresowany to właśnie to zainteresowanie tracił? Nie mógł znaleźć go w szkole, a naprawdę liczył na chociaż głupie "cześć", ale Dean albo skutecznie go unikał, albo po prostu nie przyszedł do szkoły. Dodatkowo jego plan, aby kontynuować szukanie Deana również po lekcjach szlag trafił, gdy Ruby przesłała mu informacje o dzisiejszej imprezie.
CZYTASZ
Love, Castiel [Destiel AU]
FanfictionCastiel z podekscytowaniem myśli o rozpoczęciu nauki w nowej szkole - Creekwood High. Ma nadzieję zacząć wszystko na nowo i znaleźć nowych przyjaciół. Sprawy jednak dość szybko przybierają obrót, przez który życie Castiela drastycznie się komplikuje...