edycja: Od tego rozdziału, będą pojawiały się perspektywy różnych postaci. :)
PERSPEKTYWA LILY
Po przydzieleniu podeszły do nas dwie dziewczyny, zza pytaniem o nasze imiona. Przedstawiliśmy się, ale naszywka na ich szatach wzbudziła nasze podejrzenie. Były to ślizgonki. Mike i ja ustaliliśmy przed dołączeniem do Hogwartu, że będziemy starać się o brak kontaktu z ślizgonami. Nasi rodzice są z Zakonu Feniksa, i ostrzegali nas przed takimi jak oni. Zmierzyliśmy tylko te dwie dziewczyny wzrokiem i udaliśmy się do naszego stolika. Stolika Gryfonów. Byliśmy zadowoleni z przydziału tiary, bo bardzo nie chcieliśmy być w Slytherinie. Ale wracając.
Usiedliśmy z Mike'em do stołu. Przywitał nas sam Harry Potter! Tata mi dużo o nim opowiadał. Mówił mi kim byli jego rodzice. Nie zazdroszczę mu tych okropnych wydarzeń, związanych z jego rodziną. Bardzo mu współczułam tego, co musiał przeżywać.
- Hej! Gratuluje wam przyjęcia do Gryffindoru! - powiedział Harry podając nam rękę.
Ja nazywam się Harry, a to jest Hermiona, Ron oraz moja dziewczyna Ginny.
- Cześć! Ja jestem Lily Black a to mój przyjaciel Mike Tonks. - uśmiechnęłam się
- Lily Black? - zdziwił się Potter
- W rzeczy samej! - odpowiedział za mnie Mike
- A to ci numer! - wykrzyczał Harry
Wiedziałaś o tym że jesteśmy kuzynostwem? - powiedział z uśmiechem na twarzy
- Ale jak to? - zapytałam zdziwiona
- Syriusz Black to mój ojciec chrzestny. - oznajmił.
- No to bomba! - odpowiedziałam z jeszcze większym uśmiechem na twarzy.Nie spodziewałam się że Potter to mój kuzyn. Ojciec nic mi o tym nie wspominał. Może chciał to zataić? Sama niewiem...
Po skończonym posiłku ja i Mike udaliśmy się z Hermioną, do naszego dormitorium:
- Mike ty masz pokój z Harrym i Ronnem, a ty Lily ze mną i z Ginny. - oznajmiła.
Bardzo się ucieszyłam że będę miała z nimi pokój. Chyba lepszych osób w pokoju nie mogłam sobie wymarzyć.PERSPEKTYWA ROXANY
Po skończonym posiłku, razem z Pansy i Draco udałam się do naszego dormitorium, po drodze mijając tą głupią szlamę Hermione wraz z Lily i Mike' em. W naszej szkole miałam szacunek do praktycznie wszystkich osób. Ale szlam nie zdzierżę. Może to łączy mnie i Malfoy'a?*
Przyszedł czas na pierwsze zajęcia tego dnia. Miała to być Opieka Nad Magicznymi Stworzeniami. To były pierwsze zajęcia tego typu. Nie mogłam się do czekać.
Na miejscu zajęć przywitał nas Rubeus Hagrid, wraz ze swoim Hardodziobem. Poprosił Pottera jako pierwszego, by spróbował oswoić Hardodzioba.
Harry podszedł powoli do zwierzęcia, kłaniając się mu, tak jak kazał Hagrid. Zwierzę zrobiło to samo. To był dobry znak. Rubeus postanowił dać przysmak Hardodziobowi, za dobrze wykonaną robotę.
Hagrid widział że Harremu bardzo dobrze idzie, więc posadził go na magiczne zwierzę i kazał mu latać. Ku wszystkich zdziwieniu, Harry wzniósł się w powietrze. Wszyscy wpatrywali się uważnie na latającego Pottera. Byli pod wrażeniem. Tylko Draco miał skwaszoną minę, w sumie tak jak reszta ślizgonów.
Po wylądowaniu wszyscy poszli pogratulować Harremu, tak wielkiego sukcesu, bo mało kto potrafił dosiąść Hardodzioba.
Draco postanowił nastraszyć trochę Pottera. Wiedział że boi się on Dementorów, po ostatniej akcji w pociągu:
- Harry patrz! To dementorzy! - powiedział z udawanym przerażeniem Malfoy.
Wystraszony Harry obrócił się do tyłu, by zobaczyć czy faktycznie tam są. W tym samym czasie reszta ślizgonów (w tym ja) ubraliśmy kaptury od szaty, i wydaliśmy głośny, prześmiewczy dźwięk dementorów. Harry się wkurzył. Obroniła go jego kuzyneczka Lily:
- Ej przestańcie! - krzyknęła
Harry chodź, niema co tracić czas na tych idiotów.
Harry wraz z Lily, udali się w stronę hogwartu.
My ślizgonowie, byliśmy zadowoleni z naszego żartu, ale komuś jeszcze to się nie spodobało...
CZYTASZ
| Córka Bellatrix | - 16+ Hapless Snake
RomanceKsiążka opowiada o miłości dwóch uczniów Hogwartu w czasach bitwy o Hogwart. Czy ich związek przetrwa? Przekonajcie się sami