14. Gdy Jest Pijany [4/7]

192 15 13
                                    

- Sejunaa! - nawoływałaś visuala od dobrej godziny, chodząc w kółko po parku, którym wracaliście z imprezy.
Wszystkie było dobrze, gdy nagle pijany Lim odszedł niezauważony. - I weź z takim z domu wyjdź.

- Mogło być gorzej - skitował Chan, który pomagał Ci szukać.

- Jest ciemno jak w dupie, a ty Twierdzisz, że mogło być gorzej? - spojrzałaś zszokowana na Heo. - Zgubiliśmy TEGO Sejuna.

- Ja nie zgubiłem, to ty z nim wracałaś.

- Trza było z nami wracać, a nie. - zmierzyłaś starszego wzrokiem. - Dobra, nie mam teraz ochoty się wykłócać Oppa - westchnęłaś i zaczęłaś chodzić między jakimiś krzakami oświetlając sobie drogę latarką w telefonie.

- Sejunaa! - krzyknęłaś znowu, lecz tym razem odpowiedział ci przerażony krzyk.

Ruszyłaś za dźwiękiem i po kilku minutach przedzierania się udało Ci się dojść do miejsca w którym leżał pijany, przestraszony wokalista, przez co poczułaś ulgę. 

- Czemu krzyczysz? - spytałaś kompletnie nie ogarniając czego tak się wystraszył. - Niczego tu nie ma - rozejrzałaś się jeszcze raz naokoło, jednak nic nie napotkałaś wzrokiem.

- Jieśt, skoło nic nue ma, tio szemu cokś ni pzieleciałio pio nogasz? - spytał wstając, lekko się przy tym chwiejąc.

- Zdaje ci się - mruknęłaś pod nosem i zaczęłaś prowadzić pijanego chłopaka.

- A mi sie znaszmy taj ogszólem?

- Jeśli się ktoś dowie, że to ty się darłeś na pół Seoulu to się nie znamy. - westchnęłaś.

______________________________________

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

______________________________________

Krótki, zrąbany po całości rozdział :')

Te reakcje prawdopodobnie usunę na początku 2021, aczkolwiek nic nie jest pewne.

Nie nadaje się po prostu do pisania czegokolwiek, bo wszystko spapram - taka ze mnie pisarka jak z dupy trąba, jak ja nawet reakcji pisać nie umiem

Dobranon ❤️

Do następnego!

𝐑𝐄𝐀𝐊𝐂𝐉𝐄 𝐕𝐈𝐂𝐓𝐎𝐍Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz