- Sejunaa! - nawoływałaś visuala od dobrej godziny, chodząc w kółko po parku, którym wracaliście z imprezy.
Wszystkie było dobrze, gdy nagle pijany Lim odszedł niezauważony. - I weź z takim z domu wyjdź.- Mogło być gorzej - skitował Chan, który pomagał Ci szukać.
- Jest ciemno jak w dupie, a ty Twierdzisz, że mogło być gorzej? - spojrzałaś zszokowana na Heo. - Zgubiliśmy TEGO Sejuna.
- Ja nie zgubiłem, to ty z nim wracałaś.
- Trza było z nami wracać, a nie. - zmierzyłaś starszego wzrokiem. - Dobra, nie mam teraz ochoty się wykłócać Oppa - westchnęłaś i zaczęłaś chodzić między jakimiś krzakami oświetlając sobie drogę latarką w telefonie.
- Sejunaa! - krzyknęłaś znowu, lecz tym razem odpowiedział ci przerażony krzyk.
Ruszyłaś za dźwiękiem i po kilku minutach przedzierania się udało Ci się dojść do miejsca w którym leżał pijany, przestraszony wokalista, przez co poczułaś ulgę.
- Czemu krzyczysz? - spytałaś kompletnie nie ogarniając czego tak się wystraszył. - Niczego tu nie ma - rozejrzałaś się jeszcze raz naokoło, jednak nic nie napotkałaś wzrokiem.
- Jieśt, skoło nic nue ma, tio szemu cokś ni pzieleciałio pio nogasz? - spytał wstając, lekko się przy tym chwiejąc.
- Zdaje ci się - mruknęłaś pod nosem i zaczęłaś prowadzić pijanego chłopaka.
- A mi sie znaszmy taj ogszólem?
- Jeśli się ktoś dowie, że to ty się darłeś na pół Seoulu to się nie znamy. - westchnęłaś.
______________________________________
Krótki, zrąbany po całości rozdział :')
Te reakcje prawdopodobnie usunę na początku 2021, aczkolwiek nic nie jest pewne.
Nie nadaje się po prostu do pisania czegokolwiek, bo wszystko spapram - taka ze mnie pisarka jak z dupy trąba, jak ja nawet reakcji pisać nie umiem
Dobranon ❤️
Do następnego!
CZYTASZ
𝐑𝐄𝐀𝐊𝐂𝐉𝐄 𝐕𝐈𝐂𝐓𝐎𝐍
РазноеOBECNIE REMONT Różne sytuację z chłopakami z południowokoreańskiege zespołu - Victon. Kto chętny zabić czas, zapraszam. ps. Kochajcie te dzieci całym sercem, bo na to zasługują. Reakcje są strasznie wolnoooo pisane Początek- 24.05.2020 Koniec...