~4 lata wcześniej~
Biegłyśmy przed siebie nie zważając na nic. Co chwilę Lauren na mnie zerkała i uśmiechała się promiennie. Jej czarne włosy były rozwiane i tylko czapka utrzymywała je w jako takim ładzie. Szczerzyłam się jak nigdy dotąd, bo w końcu mogłam trzymać ją za rękę. Nagle przed nami wyrosła zjeżdżalnia. W którym momencie dotarłyśmy na plac zabaw?! Zatrzymałyśmy się przy huśtawkach. Lauren odwróciła się do mnie twarzą i powoli zaczęła się do mnie zbliżać.
- To co? Pohuśtamy się księżniczko? - Powiedziała tym swoim słodkim głosem.
- K-k-księżniczko?
- Tak... Jesteś moją księżniczką- na te słowa jak na zawołanie zrobiłam się całą czerwona. Nie wiedziałam co myśleć. Jestem jej księżniczką? Co to znaczy? O co jej chodzi? Tyle pytań, a zero odpowiedzi. - Ponawiam pytanie.
- J-jakie py-ytanie? - Głupie jąkanie się. Zawsze, gdy się stresuje, zaczynam się jąkać. Nienawidzę tego.
- Czy pohuśtamy się, Camz - powiedziała przewracając oczami.
- Hm... T-tak - Lauren znów złapała mnie za rękę i pobiegłyśmy się pohuśtać. Od razu siadłam na żółtą huśtawkę, a Lauren stanęła przede mną.
- A tobię jak zwykle banany w głowie, księżniczko - zaśmiała się.
- Ha, ha. Bardzo śmieszne Lo.
- Lo? Nikt mnie tak nie nazywa...
- D-dlatego pomyślałam, że może ja zacznę... Chyba, że nie chcesz to nie będę tak na ciebie mówiła, bo nie chcę robić ci na złość... - Lauren położyła swoją dłoń na moje usta. Czy wspominałam już, że jak się stresuję to zaczynam gadać jak najęta? Nie? To teraz wam to mówię. Kolejna znienawidzona przeze mnie moja przypadłość. Nagle Lauren pchnęła huśtawkę, a ja zaczęłam się śmiać. Uwielbiałam ten wiatr we włosach, który towarzyszył huśtaniu się. To była jedna z wielu rzeczy, które choć były błache to ja je kochałam jak nikt inny. Lauren rozhuśtywała mnie coraz wyżej i wyżej. W pewnym momencie przez przypadek puściłam łańcuchy, które utrzymywały huśtawkę i zaczęłam spadać w stronę ziemi. Lauren w ostatnim momencie złapała mnie. Wtuliłam się w nią i zaczęłam cicho szlochać.
- Ej. Nie płacz mała. Wszystko w porządku. Nic się nie stało - na jej słowa zaczęłam płakać jeszcze bardziej. - Ciiii... Już dobrze.
Lauren spojrzała się w moje zeszklone oczy i uśmiechnęła się, a ja zrobiłam to samo. Tylko Lauren potrafiła sprawić, że szczerze uśmiechałam się przez łzy. Nagle zrozumiałam, że czarnowłosa trzyma mnie na rękach. Bardzo mocno się zarumieniłam.
- No choć pomidorze. Huśtamy się dalej.
- Jest noc. Jak ty to zobaczyłaś?
- Od czego mam oczy?
- Jak ona mnie denerwuje, lecz nie ukrywam podoba mi się to.
- Wiem, że to lubisz.
- Co lubię?
- Jak cię denerwuje.
- Powiedziałam to na głos?
- Tak.
- O Boże - zarumieniłam się jeszcze bardziej na co Lo zaczęła się głośno śmiać. Stanęłam na własne nogi i zaczęłam kierować się w stronę domu.
- Gdzie ty idziesz?
- Do domu.
- Ej no nie obrażaj się!
- Nie obrażam się. Po prostu chcę już do domu - powiedziałam nie przestając iść.
- Dobra. Nie ważne - rzekła ledwo usłyszalnie Lauren. Mogłam wtedy nie odchodzić.************************************
Hej wszystkim. Wow. Nie spodziewałam się, że tak szybko dojdziecie do tych 50 gwiazdek. Ale jak obiecałam tak jest. Rozdział specjalny. Mam nadzieję, że się wam spodoba. Trzymajcie się. Do następnego rozdziału ❤️
CZYTASZ
Brother's best friend //Camren
FanfictionCzy znacie to uczucie, gdy macie starszego brata, a jego przystojny przyjaciel często przychodzi do waszego domu, a ty masz na nim crusha od dzieciństwa? Camila Cabello zna je bardzo dobrze.