Rozdział 2

926 62 3
                                    

Pobiegłam do szafki nocnej i szybko chwyciłam telefon. Weszłam w konwersację z moimi przyjaciółkami i drżącymi rękami wystukałam wiadomość.
BananowyPotwór: Zgadnijcie kto przyjechał dziś do mojego domu.
QueenDJ: Beyonce?
Allysus: Jezus?
Mani: Rihanna?
BananowyPotwór: Jeju dziewczyny nie! Lauren.
Mani: Lauren?
Allysus: Jaka Lauren?
QueenDJ: Ta Lauren?
BananowyPotwór: Tak, ta Lauren.
Mani: Ta na którą masz crusha od 6 lat?
BananowyPotwór: Miałam, ale to już mi minęło.
QueenDJ : Tak. A Ally nie jest wierząca.
Mani: Dinah +1
BananowyPotwór: Dobra. Nieważne.
Wyłączyłam telefon i postanowiłam się pouczyć, gdyż jutro miałam sprawdzian z matematyki, której kompletnie nie rozumiem. I niby tak mam starszego brata, ale on jest jeszcze gorszy z matematyki niż ja, więc wolę nie prosić go o pomoc. Uczyłam się jakiś czas, gdy nagle drzwi do mojego pokoju się otworzyły.
- Co się tak uczysz nerdzie? - Podskoczyłam na krześle słysząc głos czarnowłosej.
- W poniedziałek mam sprawdzian z matematyki, a dalej nic nie umiem - uśmiechnęłam się krzywo.
- Z czego masz ten sprawdzian?
- Z funkcji.
- Okej. To mogę Ci pomóc, bo jestem z tego nawet dobra. Jeśli chcesz oczywiście.
- Tak. Dziękuję.

*********

- I co? Już rozumiesz?
- Tak. To nie jest takie trudne jak mi to wytłumaczyłaś.
- No widzisz? Przecież mówiłam, że nie jest.
Nastąpiła chwila ciszy, ale jedna myśl nie dawała mi spokoju odkąd zobaczyłam tą piękność pod domem.
- Lauren?
- Tak?
- Czemu wróciłaś do miasta?
- Wróciłam, bo strasznie tęskniłam za Miami i za wami. Poza tym postanowiłam dokończyć tutaj liceum.
- Naprawdę?
- Tak i będę mieszkała u was.
- Co?! - Wyplułam wodę, którą właśnie piłam, na podłogę ze zdziwienia.
- Myślałam, że Andy ci mówił..
- Jak widać nie - nagle coś sobie przypomniałam.- Kurde!
- Jeju. Co się stało księżniczko?
- Przypomniało mi się, że dziś umówiłam się na nocowanie z dziewczynami... Czekaj. Księżniczko? - Zrobiło mi się gorąco.
- Jakimi dziewczynami? - Powiedziała szybko Lauren.
- Z Normani, Ally i Dinah - moimi przyjaciółkami, ale nie zmieniaj tematu. Dlaczego księżniczko?
- Nie wiem o czym mówisz - próbowała udawać głupią. Oh, jak ja dobrze znałam tą technikę.
- Dobra. Nieważne - poddałam się. Spojrzałam na zegarek, który wisi na ścianie. - Cholera!
- Co się znów stało?
- Już 18.00, a dziewczyny przyjdą o 20.00. Ja nic jeszcze nie przygotowałam!
- Spokojnie księżniczko. Ty przyszykujesz miejsca do spania, a ja zrobię przekąski. Andy mi pomoże...
- On idzie na noc do kolegi - przerwałam szybko Lauren. - Szkoda, że ci nie powiedział.
- Nic się nie stało. Ale bez przedłużania do dzieła księżniczko - rzekła Lauren, a ja uśmiechnęłam się w duchu.

Brother's best friend //CamrenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz