Rozdział 1

1K 60 2
                                    

Siedzę w moim pokoju i patrzę się przez okno. Mam widok na park, więc widzę spacerujących ludzi. Pogoda jest bardzo ładna i wieje lekki wiatr. Mój kochany braciszek słucha rocka na cały regulator co powoli zaczyna mnie denerwować. Nagle ledwo słyszę ciche pukanie do drzwi. Gdyby nie Andy słyszałabym je o wiele głośniej. Postanowiłam je otworzyć, bo mój brat nie pofatygował by się aby to zrobić. Szybko schodzę po schodach i gdy już mam zamiar otworzyć drzwi, osoba która w nich staje robi to za mnie, a ja na widok jej nie mogę wykrztusić słowa. Przede mną staje nie kto inny jak Lauren. Tak ta Lauren. Ma na sobie czarne, podarte jeansy, tego samego koloru skórzaną kórtkę, biały T-shirt i szarą czapkę.
- A... Przepraszam. Musiałam pomylić adresy - mówi zmieszana dziewczyna.
- Nie Panno Lauren Michelle Jauregui Morgado. Nie pomyliła Pani adresów- próbuję zachować powagę, ale średnio mi to wychodzi.
- Skąd Pani zna moje imię?
- Ty na prawdę mnie nie poznajesz?
- Nie... A powinnam?
- To ja-Camila.
- Karla? To na prawdę ty?
- Nie mów do mnie tak! Wiesz, że tego nie cierpię.
- Tak to na pewno ty - dziewczyna zaśmiała się i przytuliła mnie. Stałam jak wryta nie wiedząc co zrobić. W końcu postanowiłam oddać uścisk. Stałyśmy tak dłuższą chwilę, gdy w końcu odsunęłam się od niej.
- Ile to już lat?
- Trzy. Jeju jak się zmieniłaś. Wydoroślałaś wiesz?
- A ty też ogólnie się zmieniłaś wiesz? - Spróbowałam naśladować jej ton głosu, ale nie wyszło mi to najlepiej.
- Ale dalej nie umiesz naśladować ludzi.
- A to ja miałam kogoś naśladować?
- Tak. Jasne. Uważaj, bo ci uwierzę.
- Myśl sobie co chcesz. Ja wiem swoje - tak na prawdę to mnie rozgryzła, ale nie potrafiłam się przyznać do porażki.
- O. Hej Lauser! - Nie wiem kiedy za mną pojawił się mój brat.
- Hej An! - Lauren i Andy przytulili się i przybili sobie męską piątkę. - Co tam u ciebie słychać?
- Wchodź to ci opowiem - mój brat otworzył szerzej drzwi i gestem ręki zaprosił dziewczynę do środka. Lauren zdjęła kurtkę i powiesiła ją na wieszaku. Od razu skierowała się do pokoju Andyego, a mój brat poszedł za nią. Ja wbiegłam szybko po schodach i zaczęłam sprzątać pokój, gdyż powrzechnie wiadomo, że jestem strasznym bałaganiarzem.
- A ty jak zwykle bałagan - podskoczyłam ze strachu. Odwróciłam się do drzwi, by ujrzeć uśmiechniętą dziewczynę o włosach czarnych jak kruk.
- Ha ha. Bardzo śmieszne. Poza tym to nie bałagan tylko nieład artystyczny!
- Tak, tak. Wmawiaj to sobie dalej - Lauren weszła do pokoju i usiadła na moim łóżku.
- A tak w ogóle to po co tu przyszłaś.
- Tak jakoś. Jak chcesz to mogę wyjść - dziewczyna wstała, a ja rzuciłam na podłogę ubrania, które aktualnie trzymałam.
- Nie! Znaczy jak chcesz - dziewczyna uśmiechnęła się promiennie ukazując rząd idealnie białych zębów.
- W takim razie zostanę - puściła mi oczko, a ja jak na zawołanie zarumieniłam się.
- A co z moim bratem?
- Wiem mniej więcej jak sytuacja wygląda, więc chciałam się dowiedzieć co u ciebie?
- W sumie to nic nowego.
- Masz chłopaka? - Zamurowało mnie. Niby to zwykłe pytanie, ale dla mnie to był szok. Mało osób wie, że jestem biseksualna, a mi to nie przeszkadza, gdyż nie potrzebuję się z tym obnosić. - Albo dziewczynę, bo w sumie nie wiem jakiej orientacji jesteś.
- Nie mam nikogo. Choć ostatnio coś kręcę z jednym chłopakiem ze szkoły.
- Oł. Słuchaj. Ja muszę już iść do Andyego. Widzimy się później?
- Jasne. Cześć.
- Pa. - Lauren wyszła zamykając drzwi, o które chwilę później się oparłam.

Brother's best friend //CamrenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz