6

246 22 2
                                    

Blake
- To, ty nie wiesz? Ona, jest chora... - Dalej, już tego nie mogłem słuchać. To Nie może, być prawda. Każdy, tylko nie moja matka. Wściekły ruszyłem, do pokoju, trzaskając drzwiami. Zamknąłem je, na klucz. Nie chce by, ktoś mi przeszkadzam. Usiadłem,  na podłodze. Zgiołem kolana i oplotłem, je ramionami. Schowałem twarz,  między kolana. Pierwsze łzy spływały, po moich polikach. Płakałem pierwszy raz, od trzech lat. Byłem rozżalony, ale jednocześnie wściekły. Jeśli to prawda,  to po świętach, nie przekroczą progu tego domu. Nie pozwolę na to, ja sobie poradzę sam. Bez niczyjej pomocy. Zajmę się domem i firmą.  Jednak muszę porozmawiać,  z mamą,  czy to prawda. Zrobię to, dopiero po świętach.

Angela
Wstając byłam wypoczęta. Jednak wciąż,  słyszałam w głowie to, że mama Blake'a nie długo mi że pożegnać się, z tym światem A on zostanie sam. Zrobiło mi się to szkoda. Może powinnam się, z nim zaprzyjaźnić. Wrócić, do tego co było kiedyś.

Siedem lat wcześniej...
- Aaaaa. - Zaczęłam piszczeć. Do ogródka wbiegł wysoki,, ładny i słodki chłopczyk.
- Coś się stało? - Zapytał, a Ja nie byłam wstanie nic powiedzieć, tylko pokazywałam palcem. Zaczął się śmiać. Podszedł, pod płot, z krzaków wyjął małą jaszczurke. - Ona, nie gryzie. Dotknij. - Wyciągnął rękę, w moją stronę. Odskoczyłam,  jak poparzona. Wypuścił,  małe zwierzę na wolność i podszedł. - Jestem Blake, A Ty?
- Ja jestem Angela. Ile masz lat?
- Dwanaście,  a ty?
- Jedenaście.
- Jestem tu nowy, może zostaniemy przyjaciółmi? - Pyta, jako mała dziewczynka, miałam dużo, przyjaciół, bawiłam się z nimi, ale szybko się nudziłam. 

Drzwi od mojego, pokoju się otworzyły. Do środka weszła, pani Morgan.
- Hej, Angela. Powiedz, jak się tu, u nas czujesz? Blake Ci, nie dokucza?
- Dobrze, A co do Pani syna, to narazie jest spokój. Zobaczymy, jak będzie później.
- Dobrze, w takim razie, ja z twoimi rodzicami wychodzę,  na kolację.  Wrócimy dopiero po jutrze.  Zajdę jeszcze, do syna i mu powiem. Dobranoc. - Pozegnalam się, z panią domu. Zostałam sama, w pokoju. Telefon dzwoni, kiedy widzę, że to Olivia odbieram po jednym sygnale.
- Hej, jak tam, na Karaibach? - Pytam na starcie. W telefonie, rozbrzmiewa śmiech, przyjaciółki.
- A myślałam, że to ja jestem w gorącej lawie kąpana.
- Wodzie. - Poprawiam ją.
- Co?
- Mówi się,  W gorącej wodzie kąpana.
- Mniejsza, z tym. Jest tu fajnie, ale tęsknię. - Przyznaje.
- Ja też, tęsknię skarbie.
- Wyczówam smutek, coś się dzieje?
- Tylko Ty, znasz mnie na wylot, zaraz po moim bracie. A tak poza tym, to ta koleżanka, mojej mamy, u której jesteśmy, to mama Blake'a. - Nie chętnie, to mówię.
- Zaraz, zaraz. Tego Blake'a?
- Tak.
- Blake'a Morgana?
- Przecież mówię, że tak.
- No dobrze, ale wiesz, jakie Ty masz szczęście?
- Czy ja wiem? Niby kiedyś się przyjaźniliśmy, ale nie wiedziałam, że nasze mamy utrzymują kontakt.
- No to na prawdę, niespodzianka. Dobra, ja lecę,  bo tato mnie woła. Jak coś dzwoń.  Papa. - Rozłączam się, kładąc na łóżko. I co ja mam robić? Jest czysto, nie posprzątam. Nie ma szkoły, nie ma lekcji. Książki, już też, mi się skończyły,  poza tym nie wzięłam żadnej, z domu.
- Ubieram się, wychodzimy. - Do pokoju, jak burza, wpada Blake.
- Nie łaska pukać? - Zapytałam oburzona. Nie jesteśmy w szkole, tutaj nic mi nie może zrobić.
- Pukać, to mogę Ciebie, ale nie mam czasu. Masz pięć minut, czekam w samochodzie. - Opuszcza pomieszczenie,  trzaskając drzwiami. Wzdycham. Podnoszę się leniwie, ubieram kurtkę, buty. Chwytam torebkę i telefon. Opuszczam dom, zamykam drzwi, kluczykami, które dostałam, od pani Morgan. Kieruje się, do czarnego  BMW chłopaka. Z piskiem opon, ruszył z podjazdu. Nic się nie, odzywał. Patrzył, cały czas, na drogę, A ja nie wiedziałam, do kąd zmierzamy. Bałam się, tego co może mi zrobić. Bardzo się zmienił, teraz nie znałam to tak dobrze, jak kiedyś. Teraz był, niebezpieczny i bardziej nie przewidywalny. Moje obawy zniknęły, kiedy były przyjaciel, zaparkował pod marketem.
- Co my tu robimy?
- A co się robi w Markecie? No jasne, że zakupy. Dziś robię imprezę, niestety spiąc u mnie w domu, Ty też musisz być, więc zrobimy ją  razem. Jednak z tym, że ja za wszystko płacę.
- Ale, ja nie robiłam, nigdy imprezy.
- To będzie, pierwszy raz. Wysiadaj, bo szkoda czasu. - Z nie chęcią, opuszcza auto. Blake, zamyka samochód i idzie, po duży koszyk, A ja idę poczekać, przed wejściem.  - Gotowa? - Wchodzimy, do sklepu.  Przemieszczamy się, między półkami. Przy każdej półce, Blake mówił, by coś sobie wybrała. Zawsze kiedy brałam, coś mało toczącego, on to odkładał i brał to samo, bardziej toczące  mówiąc, że w smaku jest lepsze. Nie podobało mi się to. Kiedy kazał wziąść napój, to wzięłam sok, A on wziął Cole i pepsi. Pokazałam mu, że mogę zrobić sałatkę , ale on kiwał głową,  że nie i brał szybką,  A przede wszystkim, nie zdrową przekąskę.  Blake poszedł, po alkohol, a Ja zatrzymałam się, przy lądzie z biżuterią.  Szkoda, że nie wzięłam pieniędzy, bo wpadła mi w oko, bransoletka. Otrzasnęłam się i ruszyłam,  na poszukiwania, chłopaka. Znalazłam nasz wózek, ale nie było, śladu po moim towarzyszu. Kiedy się pojawił, udaliśmy się do kasy. Po zapłacenia odezwał się.
- Masz, idź załaduj, to do auta, A ja jeszcze coś kupię i zaraz przyjdę. - Dal klucze, A ja opuściłam sklep. Zapakowałam zakupy, do samochodu i odstawiłam koszyk. Wracając do samochodu, nie widziałam, by kierowca wrócił, więc wysiadłam i postanowiłam poczekać. Pojawił się i ruszył,  z pod sklepu. Szybko pojawiliśmy się, w domu. Rozpakowalismy zakupy.
- Ja wszystko, przygotuję, A Ty idź się ogarnij. Ubierz się, jak człowiek,  A nie jak... - Zamknął się,  ale wiedziałam, co chciał powiedzieć. Nie protestowałam,  odwróciłam się i z łzami, w oczach, odmaszerowałam do pokoju. Zamknęłam drzwi, na klucz i nawet bo nie wyciągnęłam. W ogóle, nie chce być, na tej chorej imprezie. Chcę iść, szybko spać. Poszłam, pod prysznic. Szybko się umyłam i wytarłam. Założyłam, piżame jednorożca.  Rozczesałam włosy i wskoczyłam ,  do łóżka. Sprawdziłam facebooka, trochę pograłam.  Nawet nie wiem, kiedy usunęłam,  z telefonem, w dłoni.

Nadrobione !!!
Jutro 7 grudnia, więc będzie 7 rozdział.

Świąteczna Tajemnica  (ZAWIESZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz