9

229 25 0
                                    

Angela
Od godziny wysłuchuje, wywodów chłopaków. Krzyczą, że nie dawałam znaku życia, że zniknęła na cały dzień i nie wzięłam telefonu. Cała ta sytuacja, mnie śmieszy. Oni się przejeli, A ja nic z tym sobie nie robiłam. Wciąż myślałam, o tym co zaszło między mną, A Blake'm.
- Dobra, zostawcie tę biedną, dziewczynę, już w spokoju. - Do pomieszczenia, wchodzi ojciec Blake'a.
- Samuel, doprowadź siostrę, do pokoju. - Rozkazuje chłopak, patrząc z mordem w oczach, ba ojca. Sami, bierze mnie pod rękę i ciągnie na górę.
- Robimy, to dla Ciebie. - Mówi i zamyka drzwi. Brzdęk kluczy, ściągnął mnie na ziemię. Mój własny brat, zamknął mnie w pokoju. Było by ekstra, gdyby nie to, że telefon leży na stoliku, obok kanapy. Postanowiłam wyjrzeć, przez okno i rozejrzeć się, za ucieczką. Jeszcze nigdy, nie musiałam uciekać z domu. W końcu, musi być ten, pierwszy raz.
Stanęłam na biurku, orientują się, że okno balkonowe, jest zastawione, właśnie tym biurkiem. Odsuwam biurko i otwieram okno. Nie było wysoko, ale łamiąc kości, daleko nie uciekne. Po prawej stronie, znajdowała się drabinka, prowadząca na dach. Z samego dołu. Uśmiechnęłam się i zaczęłam powoli schodzić. Był to jednak, zły pomysł, bo w połowie, źle stanęłam i nawet nie zdążyłam pomyśleć, że to już mój koniec.

Blake
Rozmawiając z ojcem, usłyszałem na zewnątrz krzyk. Wybiegłam, by zobaczyć, co się stało. Moje serce stanęło. Była tam, leżała i się nie ruszyła. Cholera jasna. Podbiegam, do nie przytomnie dziewczyny i sprawdzam czy oddycha. Na szczęście tak. Podnoszę ją, wnoszę do domu i kieruje się, do jej pokoju. Kładę ją, na łóżko i dzwonię, po lekarza, który zjawia się szybko.
- Co z nią? - Pytam od razu, kiedy wychodzi z jej pokoju.
- Będzie żyła, złamała rękę. Nie groźne złamanie. Ponosi gips, trzy tygodnie i przyjadę go ściągnąć. Powinna nie długo się obudzić. - Mówi i opuszcza dom. W coś Ty się, wpakowała dziewczyno. Pokiwałem głową, na boki i poszedłem, na dół. Ojca już, nie było. Wzruszyłem ramionami i ruszyłem do kuchni.
- Jak tam, moja siostra?
- Będzie żyć. - Żartuję. Do brata dziewczyny, zadzwonił telefon. Od razu się spiął. Wyszedł odbierając, telefon. - Coś, się stało? - Pytam, gdy wraca.
- To nic, takiego. Nie ważne. Słuchaj, ja muszę wyjechać, na kilka dni. Powiesz to Angeli i moim rodzicom?
- Mam wrażenie, że coś nie gra.
- Wszystko gra. Jak Angela się wybudzi, to powiedz by do mnie zadzwoniła. - Jak gdyby nigdy nic, wyszedł z kuchni i poszedł się pakować. Coś mi tu, nie grało, ale nie chciałem się wtrącać, jeśli nie chciał mi nic powiedzieć. Postanowiłem iść sprawdzić, co u Angeli.
- Synu, możemy pogadać? - Podszedł, do mnie ojciec, kiedy wychodziłem, z pokoju dziewczyny.
- Co chcesz? Nie powinieneś, już być poza terenem posesji?
- Zaraz mnie, nie będzie chciałem Ci wszystko wyjaśnić. Później, zdecydujesz, co z tym zrobisz. Jeśli będziesz chciał, to znikne z waszego życia. Daj mi, tą jedną szansę.
- Okej. Chodź, do salonu. - Mówię i schodzę, na dół. - Mówi, co masz mówić i możesz iść.
- To nie miało, tak być. Specjalnie poszedłem, za Ciebie do więzienia, żebyś mi wybaczył.
- Dobre sobie. - Zaśmiałem się. - Żebym Ci wybaczył, musiał byś się, bardziej postarać.
- To, nie moja wina. Tylko tej suki. Tu, na stole, zostawiam Ci, nagranie. To dowód, na to, że mówię Ci prawdę. - Na stół rzucił płytę. - Policja o tym nic nie wie, inaczej byś siedział w więzieniu. Matce, też nic nie mówiłem. To by ją zabiło.
- Ja dawno już, zabiła twoja zdrada! - Krzyknąłem. - Musiałem pracować, na czarno, bo ona miała depresję, chciała się zabić. Dobrze, że poszedłem na wagary, bo nie żyła by. Dopiero się ogarnęła, ogarnęła już sprawy firmy, A Ty się pojawiasz. Wynoś się. - Pokazałem palcem, w stronę drzwi. Rzuciłem się, na kanapę i zatkałam twarz, rękoma.
- O co chodziło? - Usłyszałem cichy, głosik.
- O nic, powinnaś leżeć. - Podchodzę, do dziewczyny. - Ręka boli?
- Trochę. Bywało gorzej. - Przyznała.
- Czemu wstałaś?
- Bo śnił mi się koszmar, szukałam Cię. Chciałam byś, położył sie obok.
- Ah tak? Może coś więcej. - Uśmiechnąłem się, podchodząc, wolnym krokiem, do dziewczyny.
- Wystarczy, że się położysz i będziesz. - Jej uśmiech, jest uroczy. Kieruje się, za dziewczyną, która ciągnie mnie, za sobą. Kładziemy się, na łóżko i przytulam dziewczynę do siebie.
- Powiem Ci, że wciąż nie mogę zapomnieć, widoku Twojego boskiego ciała. - Przyznaje. Od dzisiejszego ranka, nie mogę zapomnieć, o tym ciele. Spieła się, co wyczułem.
- Nie mówmy, o tym. Czuję się dziwnie. - Czemu? Nie musisz się wstydzić, to rzecz naturalna.
- Ale dla mnie, nie. Jestem z religijnej rodziny, rodzice wpajają mi, że te sprawy, tylko po ślubu, a ciało musi ujrzeć, tylko mąż. - Wyznaje.
- Czyli...musimy wziąść ślub? - Żartuję.
- Nieeee. Tym razem, ci daruję. Poza tym, nie wyszła bym za Ciebie. - Nie wiem, czemu, ale ta odpowiedź mnie zabolała. Coś zabiło mnie, w sercu. Na pewno, kiedyś trafi na tego, który będzie, dla niej dobry i nie będę to, ja. Zaśmiałem się, dla nie poznaki.
- To dobrze, ja też nie. Poza tym, jesteśmy przyjaciółmi.
- Raczej, od trzech lat nie. Nie musisz się, nade mną użalać, Już się z tym pogodziłam. Czemu zamkneliście, mnie tu?
- Chciałem Cię chronić, przed ojcem, on wyszedł z więzienia, jest niebezpieczny.
- A za co siedział?
- Za gwałt, ale już go wyrzuciłem. Wiesz co? - Zacząłem. - Może wrócimy, do tego co było kiedyś?
- Bardzo bym chciała. Tęsknię, za Tobą, ale za bardzo boli mnie, to, że zostawiłeś mnie w momencie, w którym Cię potrzebowałam. - Mówi z płaczem. Obejmuje ją mocniej. Nie sądziłem, że ona tak, to przeżywała. Tak bardzo tęskniłem, za nią, za jej zapachem i przytulaniem jej. Kiedy zasnęła, ostrożnie wstałem i opuściłem pokój. Wzięłam laptopa, z mojego pokoju i zszedłem do salonu. Postanowiłem sprawdzić, płytkę i ujrzeć kawałek przeszłości. Byłem wściekły, na tą sukę. Sama próbowała uwieść, mojego ojca A on postanowił to nagrać, by mi udowodnić jaka jest. Nie chciałem wierzyć, później stało się, co się stało.

Rozdział za 9 grudnia, za wczoraj. Do północy pojawi się kolejny

Świąteczna Tajemnica  (ZAWIESZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz