10

234 22 0
                                    

Angela
Minęło kilka dni, czułam się już lepiej. No można tak, było powiedzieć. Już jutro wigilia, A rodzice widząc rękę w głosie, stwierdzili, że nie można zostawić nas samych. Oczywiście, nie wiedzą, że skakałam z okna. Od kąd ,  wrócili, do domu, to jest tak jak było wcześniej. Blake mnie unika, A Sami... Samiego, nie będzie na święta. Ma misję w Afganistanie. Zastępuje kolegę,  któremu rodziła się córka. Nie ma dzieci, więc się zgodził. To mnie złamało. Nie mogłam się, z nim pożegnać. Mówi się,  że nigdy się, nie powinno żegnać. Jednak lepiej to robić, gdyż nie wiemy, czy to nie ostatni raz się nie widzimy. Mama cały czas płacze, A ja siedzę i się modlę. Dziś w nocy, śniło mi się, że Sami stał, w kałuży krwi i prosił mnie, o pomoc. Blake, tym razem, do mnie nie przyszedł. Wiem, że słyszał, jak budzę się z krzykiem, bo słyszałam odgłosy, z korytarza i zamykanie drzwi, na przeciwko. Pewnie wcześniej, musiałam krzyczeć, ale to przy mnie nie było. Po co była ta gadka, że tęsknił, za naszą przyjaźnią.  Może liczył, że mnie przeleci. Jego nie doczekanie. Przyznaje, pociąga mnie, ale od roku żyje,  w celibacie. Mam prawo, być nie wyżyta.  Wciąż przypomina mi się, mój pierwszy raz. Kolega wmówił mnie, że mnie kocha. Wiedział, że czekam do ślubu,  z tym. Postanowiłam mu to dać, kiedy zasnęłam, już to więcej nie zobaczyłam.    Rodzice bali się, że moja depresja powróci i pilnowali mnie, na każdym kroku. Jednak,  Tak nie było. Sama się zdziwiłam, bo myślałam, że to kocham. Byłam w błędzie. Jedynie żałuję tego, że straciłam z nim cnotę. Czasu, nie cofne. Mówi się trudno i płynie sie dalej.
- Hej córeczko, możemy pogadać? - Do pokoju wchodzi, tata.
- Oczywiście. Hej. Coś się stało? - Pytam podnosząc się wyżej i opierając  o ścianę.
- Co się dzieje, między Tobą,  a Blake'm?  Za nim zaprzeczyła, widzę, że coś jest między wami. - Atakuje, znienacka.
- Nic, nie ma. On mnie, nie lubi. Nie jesteśmy przyjaciółmi, nawet się nie lubimy. Unikamy się, jak tylko możemy. Rozmawiamy  tylko, ze względu na nasze mamy. Łączy nas, to, że nie chcemy je ranić.
- To wspaniałe, jesteś najlepsza.
- Gadaliście z Samuelem? Co u niego? - Pytam. Taty moją, nie wyrażała nic.
- Wszystko u niego w porządku, kazał Cię pozdrowić. Będzie dzwonił, w wigilię.
- Co robi mama?
- A teraz piecze pierniki, z panią Morgan.
- Czemu mnie  nie wołały? - Pytam z oburzeniem.
- Bo to przyjaciółki. Muszą poplotkować. Głównym tematem jesteś Ty i Blake. Mówią, że zostaną swatami. Są podjarane.
- Podjarane? Tato, od kiedy używasz takich słów?
- Wiesz, czasem trzeba coś takiego powiedzieć by poczuć się młodym. Dobra idę, bo Blake, wiesza żarówki na zewnątrz. Pomogę mu. - Opuszcza pokój, a Ja zostaje sama. Znów sama. Jak zawsze, w tym domu. Wolę siedzieć tu, niż tam. Tam czuję się, nieswojo. Tu przynajmniej, mam trochę intymności.
Nudziłam się, A dziś to już szczególnie. Nie chce iść, na dwór. Jest za zimno, śnieg wszędzie włazi,  niczym piasek. Jednak tu jest gorzej, bo się topi i jest bardzo zimny. Zapisałam prawie, cały pamiętnik, brakuje mi już miejsc.  I to wszystko, z nie całego tygodnia.  Nigdy, nie sądziłam, że w tak, krótkim czasie, go zupełnie. Zszedłam na dół, do kuchni by napić się, szklanki zimnej wody. W pomieszczeniu, panował totalny bałagan, A naszych rodzimych matek, nie było. Na meblach stały, świeżo upieczone pierniczki. Nalałam do szklanki, zimnego mleka, na talerz,yk włożyłam kilka pierniczek i uciekłam z kuchni, spowrotem do pokoju.  Po zjedzeniu, miałam wyrzuty sumienia, że nie podzieliłam się z Blake'm. Jednak, zaraz mi przeszło. Tato i Blake skończyli dekorować dom i ogród, wraz z bramą.  Siedzieli w salonie. Postanowiłam trochę powęszyć. Mam wrażenie, że Blake coś, przede mną ukrywa, A ja zamierzam się tego dowiedzieć. Najlepszym z wszystkich pomieszczeń, będzie jego pokój i przeszukanie, jego rzeczy. Jednak, po godzinie nic, nie znalazłam. Nic, oprócz brudnych talerzy i pudełek, po pizzy. Typowy pokój, faceta. Usłyszałam kroki i, patrzyłam się, na klamkę, która zaczęła sie ruszać, w znaku, że ktoś chce wejść.

Blake
Skończyłem przystrajanie ogrodu, byłem wyczerpany i zmęczony. Marzyłem o prysznicu i o tym, by położyć się , jak najszybciej spać. Jednak  na godzinę ósmą, jestem umówiony z kumplami, na piwo. Jeśli się  nie obudzę, to nie pójdę. Nawet nieumyślnie, wyłącze przypomnienie. Rzuciłem telefon w kąt, biorąc ręcznik ruszyłem do łazienki. Namydliłem ciało i klejnoty. Spotkałem się i poprawiłem, te czynności kilka razy. Byłam zwierzy i pachnący.  Moje samopoczucie wzrosło, A będzie wyższe, jak pójdę spać.  W samym ręczniku, owinientym w około pasa, wróciłam do pokoju. Ubrałam bokserki, spodnie adresowe i zarzuciłam bluzę. Wziąłem papierosy,  wychodząc, na balkon. Odpaliłem sługa, zaciągając się nikotyną.  Nie byłem nalogowym palaczem,  ale ostatnio to robię zbyt często. Od kilku dni, unikałem Angele, by nie rzucić się,  na te jej boskie i duże usta. Oczy były duże i świeciły się, jak fajerwerki. Dużo o tym myślałem, doszedłem, do wniosku, że jedna dziewczyna, nie może zawładnąć, moim światem. To Nie dorzeczne.  Powinno być odwrotnie. Wiem, że ja pozwolił bym jej na wszystko, ale jak dowie się prawdy, zostawi mnie,  A ja znów będę cierpieć. Będę cierpieć  tysiąc razy, gorzej. Tego, bym nie przeżył. Ugasiłem papierosa, o barierkę balkonu i wyrzuciłem na ulice. Wróciłem, do środka, zamknąłem okno i usiadłem na łóżku, biorąc laptopa, w ręce. Zacząłem sprawdzać facebooka,  czy coś się zmieniło. Powiem tyle, imprezy, imprezy i imprezy. Czyli norma. Mogłem się tego spodziewać, że tylko ja straciłem chęci na imprezy. Bez jaj, od kiedy jestem taką miękką pizdą? Od Sylwestra, musi się to zmienić. Będę codziennie pił i imprezował. Nic, mnie nie powstrzyma. W końcu, jak wrócę, do szkoły,  to i tak mój kontakt z dziewczyną ponownie się urwie i tyle się widzieli. Zamknąłem laptopa, wziąłem telefon i zrobiłem selfie, wrzucając na Instagrama i Snapa. Po tym walłem się, na łóżko, włączając telewizor. Krążyłem po kanałach, w tą i spowrotem. Zostawiłem w końcu, na kanapę sportowym i nie wiem czy tak przynidzali, czy bylem wyjebany,  że usnąłem.

10 jest kolejny

Świąteczna Tajemnica  (ZAWIESZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz