Usiadłem na łóżku spoglądając na swoje stopy.
- Jesteś czerwony.
- Heh? - Denerwuje mnie ten typek. Wstałem lekko pchając Daisuke. Poszedłem do łazienki. Omyłem zimną wodą twarz i wyczyściłem zęby. Kiedy wyszedłem z łazienki skierowałem się do swojego pokoju. Kambe już nie było. Chyba już sobie poszedł. Położyłem się na łóżko. Próbowałem sobie przypomnieć co się stało wczoraj wieczorem. Spojrzałem na swoją rękę. Coś mi się mgliście przypominało. Usłyszałem jak ktoś wchodzi do pokoju. Spojrzałem w stronę drzwi w moją stronę szedł inspektor.
- Masz mi zrobić śniadanie.
- Żartujesz chyba. - Podszedł bliżej.
Otworzyłem szeroko oczy. Ciemnowłosy zaczepił się o koc. Lekko się podniosłem i wystawiłem ręce, aby go złapać. Kiedy padał jego włosy delikatnie powiewały w powietrzu i czułem zapach męskich zapewne drogich perfum. Moja ręka zatrzymała się na klatce piersiowej. Drugą umieściłem na jego biodrach. Poczułem jak moje serce zaczęło bić szybciej. Patrzyłem się na niego. Głęboko oddychałem.
- Daisuke.- wyszeptałem. Po czym Kambe uderzył mnie po twarzy. Krzyknąłem i zepchnąłem go z siebie. Leżeliśmy jakiś czas koło siebie. Zastanawiałem się co się stało. Wstałem z łóżka idąc do kuchni zostawiać Kambe samego na łóżku. Trochę mi go żal. Policzek mnie dalej bolał. Postanowiłem zrobić śniadanie. Cały czas czułem się niekomfortowo. Zbiłem jajka i dałem je na patelnie dodając trochę sera i szynki. Rozłożyłem na talerze i usiadłem przy stole.
- Daisuke, chodź tu.- Kambe wszedł do kuchni. Miał na sobie koszule i kamizelkę.
- Dlaczego robisz takie proste jedzenie?
- Spróbuj to jest dobre.- Daisuke wziął patyczki i wziął kawałek jajecznicy
- Dobre.
- No mówiłem.- Po jakimś czasie Kambe postanowił pójść. Oglądałem nowiny.
Ciemnowłosy usiadł koło mnie.- Muszę już iść.
- Mógłbyś podziękować za gościnność. - Kambe przewrócił oczami.
- Widzimy się w pracy. Odprowadziłem go do drzwi. Czekałem zanim ubierze buty. Kiedy je ubrał miał już wychodzić.
- Haru...- Podniosłem brwi. Podniósł mój podbródek swoją zimną ręką. Przybliżył się i jego usta delikatnie musnęły mojego policzka. Oniemiałem przez chwile. Daisuke się zawrócił i wyszedł. Stałem w drzwiach i oparłem się o ścianę. Nie rozumiałem co się stało.
W poniedziałek poszedłem do pracy. Miałem nadzieje, że nie spotkam Kambe. Kiedy byłem na miejscu usiadłem na swoje miejsce nic nikomu nie mówiąc.
- Kato co ty taki nie rozmawiający?- Mahoro się na mnie dziwnie spojrzała jedząc słodkie chrupki.
- Nic, nie mam humoru.- włączyłem komputer i wyszedłem na social media Mai. Modelka miała dużo obserwujących. Przejrzałem kilku z nich. Wstałem z krzesła i zrobiłem sobie kawę. Do pomieszczenia wyszedł Daisuke. Prawie oblałem się kawą. Kiedy wchodził spojrzał na mnie. Odniosłem kawę do stołu. Dalej przeglądałem social media modelki. Przypomniałem sobie o kartce z numerem. Wyciągnąłem go z kieszeni i położyłem na stół szefa.
- Co to jest?
- To jest poszlaka. - Kambe wstał ze swojego miejsca.
- Moim zdaniem Haru jest dobrym detektywem. - Daisuke delikatnie się do mnie przesunął. I dotknął mojego biodra. Wziąłem głęboki wdech. Zrobił to tak dyskretnie, że nikt tego nie zobaczył.
- Dobra robota Haru. - Uśmiechnąłem się. Spojrzałem na Daisuke. On zrobił to samo. Ciągle patrzyliśmy na siebie. Kambe po chwili szybkim krokiem wyszedł z pomieszczenia. Coś mi mówiło, żebym szedł za nim. Wyszedłem i zauważyłem jak Daisuke idzie po korytarzu. Poszedłem za nim. Szedł szybko więc żeby go dogonić zacząłem biec. Zniknął, za zakrętem. Pobiegłem w tamtą stronę. Kiedy byłem przy zakręcie coś pociągnęło mnie przy rogu. Kambe chwycił mnie za rękaw i przyciągnął do siebie.
- Wiedziałem, że za mną pójdziesz.
- Byłem po prostu ciekawy co kombinujesz. - Daisuke wziął mnie za rękę i pociągnął mnie gdzieś. Przypomniałem sobie, że w ten wieczór też szliśmy za rękę. Obejrzałem się czy nie ma nikogo przy nas. Kambe przyciągnął mnie do kanciapy. Weszliśmy tam.
Podszedłem bliżej ciemnowłosego, on chwycił mnie za krawat i owinął go w okół dłoni. Zamrugałem kilka razy wpatrując się w jego oczy. Daisuke dał mi szybkiego buziaka w usta. Chwyciłem go za biodra delikatnie przyciskając go do ściany. Pochyliłem się trochę i delikatnie go pocałowałem. Daisuke pogłębił pocałunek który robił się coraz bardziej namiętny. Wziąłem Kambe za biodra. Zarzucił mi nogi na plecy. Nawet nie był ciężki. Przejechał językiem po moich ustach. Nie mogliśmy się oderwać od całowania. Byłem o dziwo zadowolony z tego co się dzieje. Kąsałem jego usta coraz mocniej. To jest złe co robię i to do tego w pracy. Lekko się o niego otarłem. Po czym ciemnowłosy mnie odepchnął.