Jednak nienawidzę ludzi

339 33 4
                                    

Czyli też jesteś jak on?
Nie, nie mogę tak mówić.
To moja wina.
Ty to tylko wykorzystujesz dla swoich planów.
Przecież często mnie to spotykało i jeszcze częściej robiłam to innym.
Więc dlaczego?
Dlaczego jak ty to robisz, to czuję ucisk w piersi?
Dziwne uczucie.

Po zakończonych lekcjach skierowałam swoje kroki w stronę sali gimnastycznej, zapominając o sytuacji pod koniec przerwy obiadowej. Dla mnie to była codzienność. Chciałam już wejść do szatni, ale usłyszałam znajomy głos. - A miałam nadzieję już go dzisiaj nie usłyszeć. - pomyślałam i niechętnie odwróciłam się o sto osiemdziesiąt stopni. Mym oczom ukazał się widok szczęśliwej mordy Atsumu.

- Hej, Kaori-chan~ Możemy porozmawiać po treningu na tyłach sali gimnastycznej? - zapytał blondyn, jednak dla mnie zabrzmiało to bardziej jako stwierdzenie niż pytanie. Aura, którą czułam od starszego Miyi, była dziwna. Nietypowa. To nie było jego codzienna czy wkurzona aura. Nie powinno mnie to aż tak dziwić - przecież prawie w ogóle go nie znam.

- Nie lubię marnować czasu na niepotrzebne rzeczy. - rzuciłam oschle, odwracając się z powrotem w stronę szatni.

- Końcówka przerwy obiadowej. - przez chwilę nie wiedziałam o co mu chodzi, ale po chwili mnie olśniło. Czy on mnie widział? Czy mówi o sytuacji pod automatem? Przecież został ze swoimi fankami. Nie miałby powodu, żeby tak za mną łazić. Odwróciłam się do rozgrywającego drużyny Inarizaki z delikatnym zdziwieniem wymalowanym na twarzy.

- Co masz na myśli? - nie dokończyłam, ponieważ do blondyna podszedł jego brat bliźniak.

- Oi, debilu! Nie przeszkadzaj innym i ruszaj swoje grube dupsko na salę! Zaraz zaczną trening bez nas. - powiedział wkurzony Osamu. Blondyn wzdrygnął na dźwięk krzyku swojego brata i odpyskował:

- Jakie grube dupsko?! Ty jesteś jedynym, który ciągle coś je! Do tego coś załatwiałem! - szarowłosy chwycił blondyna na kołnierz i powiedział - ostatni na sali robi po treningu dodatkowe 20 okrążeń! - Po chwili bliźniacy zaczęli biec ile sił w nogach w stronę sali gimnastycznej. Po części nie zrozumiałam co tu się wydarzyło w ciągu tych kilkunastu sekund. Przetarłam kark dłonią i wreszcie weszłam do szatni i przebrałam się.

Wraz z dziewczynami z zespołu oraz z męską drużyną Inarizaki stałam przed dwójką trenerów, którzy najprawdopodobniej zaraz poinformują nas o zbliżającym się obozie treningowym. Pierwszy odezwał się nasz trener.

- Jak niektórzy mogą już wiedzieć, niedługo odbędzie się tygodniowy obóz treningowy. Termin obozu przypada na termin poprawek. Wiecie co to znaczy? - mężczyzna zrobił pauzę i zlustrował wzrokiem wszystkich nastolatków.

- Oznacza to, że musicie pozytywnie napisać, zbliżające się egzaminy, żeby wziąć udział w obozie. - dokończył trener chłopców. Nie wywarło to na mnie większego stresu. Nigdy nie miała problemu ze zdaniem egzaminów. Szczególnie tych z języków. Wiedziałam, że nie każdy ma takie podejście do egzaminów jak ja, jednak co mam zrobić z tym faktem? Nie znam bliżej nikogo z obu drużyn, więc nie mam o kogo wyniki się martwić. Do mych uszu doszedł dźwięk rozmowy Kity Shinsuke oraz bliźniaków Miya.

- Musicie wziąć się za naukę, jeśli chcecie wziąć udział w obozie treningowym. Zero dodatkowych treningów. Macie powtarzać do egzaminów. - powiedział kapitan Inarizaki, a wzdłuż ciał bliźniaków przeszedł najprawdopodobniej zimny dreszcz.

- Hai! - opowiedzieli w tym samym czasie, tylko Atsumu trochę głośniej. Po kilku minutach rozmowy oraz ogłoszeniu szczegółów obozu, wreszcie obie drużyny mogły rozpocząć trening.

Podczas treningu nie czułam na sobie wzroku Atsumu. Innego dnia pomyślałabym, że wreszcie mam chwilę spokoju, jednak nie dzisiaj. Szczególnie po tej "rozmowie" przed treningiem. Keina zauważyła, że dzisiaj podczas treningu grałam wolniej i mniej agresywniej niż zazwyczaj, ale zrzuciłam to na stres związany z egzaminami. Chwyciłam butelkę wody i upiłam z niej kilka większych łyków wody. Stwierdziłam, że po prostu zignoruje Atsumu i pójdę do swojego pokoju. Podczas wychodzenia z szatni trafiłam na tego cholernego blondyna.

- Stwierdziłem, że sam po ciebie przyjdę, żeby mieć pewność, że mnie nie olejesz, Kaori-chan. - prychnęłam ewidentnie zła i spojrzałam mu w oczy.

- Mów czego chcesz. - warknęłam, zmęczona zachowaniem blondyna. Atsumu tylko delikatnie podniósł kąciki ust.

- Domyślam się, że nie chcesz, żeby ktokolwiek dowiedział się o pewnej sprawie, więc chodźmy gdzieś indziej. - powiedział chłopak i skierował swoje kroki w stronę tyłu sali gimnastycznej. Poprawiłam swoją torbę i BARDZO niechętnie ruszyłam za nim. Podczas całej drogi nawet nie spojrzał do tyłu, aby upewnić się, że za nim idę. Czy jest aż tak pewny siebie?

- Jak będzie chciał mnie wykorzystać to wyrwę mu jaja. - powiedziałam w myślach. Gdy byliśmy na miejscu, oparłam się o ścianę i spojrzałam na niego.

- Mów czego chcesz. - chłopak spojrzał na mnie i wyciągnął telefon z kieszeni bluzy.

- Chcę żebyś pomogła mi ze zbliżającymi się egzaminami. - powiedział lekko i uśmiechnął się. Zamrugałam kilka razy zdziwiona. Jestem pewna gdybym coś piła, to bym się zakrztusiła.

- Co? - zapytałam, po części nie wierząc, że chłopak teoretycznie poprosił mnie o pomoc ze zdaniem.

- Jestem pewny, że wszystko usłyszałaś. Pomożesz mi pojechać na obóz, a ja nikomu nie powiem co robisz na przerwach obiadowych za budynkiem szkoły.

- Czy ty mi grozisz? - warknęłam, ewidentnie zła. Ten gościu mnie szantażuje! W tym momencie dostałam od losu kolejny powód, żeby nie lubić tego irytującego blondyna. Chłopak uśmiechnął się i schylił się delikatnie.

- To nie tak, że ci grożę. Ja tylko proponuje mały układ. Interesuje mnie tylko siatkówka, więc nie obchodzi mnie czy palisz, pijesz czy ćpiesz. Twój wybór. Chociaż muszę powiedzieć, że nie trawię sportowców, którzy palą. - powiedział oschle blondyn. Ugryzłam się w wewnętrzną część policzka, żeby uspokoić trochę emocję. Nie mogę go pobić. Niestety.

-Po prostu chcesz mnie wykorzystać. Nic dziwnego. Coś takiego leży w naturze człowieka. - powiedziałam obrzydzona zachowaniem blondyna.

- Już myślałem, że się na mnie rzucisz, znając twój temperament. - powiedział Atsumu i po chwili dodał - to jak? Zgadzasz się, Kaori-chan?~

Jednak każdy człowiek jest tak samo obrzydliwy.
Czyli dla siatkówki jesteś w stanie odesłać do Tokyo?
Nieźle.
To dopiero nazywa się prawdziwe "oddanie".Jednak nienawidzę ludzi. 


~~~~~~~~~~~~~~~

Emmm, wróciłam? JUŻ MÓWIĘ, ŻE NIE MAM NIC NA SWOJĄ OBRONĘ. PO PROSTU LENISTWO WZIĘŁO GÓRE

Pomóc potworowi? | Miya Atsumu x Oc |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz