Masz jego numer?

779 54 5
                                    

Święta zbliżały się wielkimi krokami. Kolorowe światełka pięknie ozdabiały każdy sklep. Wszyscy już na nie czekali. Zakochane pary, żeby dać sobie słodkie prezenciki. Rodziny, które wreszcie mogły usiąść przy jednym stole i cieszyć się swoją obecnością. Wszyscy byli zadowoleni. Tylko jedna osoba wciąż chodziła niespokojna, a mianowicie Oikawa Tooru. To nie tak, że brązowowłosy nie cieszył się ze zbliżających się świąt. On po prostu zmagał się z dużym, jak dla niego, problemem
-Iwa-chaaan...- westchnął i położył głowę na stoliku, przy którym aktualnie siedzieli.
-Co znowu?- odpowiedział mu Iwaizumi i wziął kolejnego gryza hamburgera.
-Poomóż mii..
-Czego ty chcesz Shittykawa?!
-Za niedługo święta...
-No i?
-Dobrze wiesz, że muszę jechać do swojej rodziny, na wieś. Oni w ogóle nie uznają tego, że jestem bi. A w zasadzie to mój ojciec nie uznaje. Chcę mu pokazać, że się myli co do swoich uprzedzeń. Dlatego pomyślałem, że może zabiorę ze sobą jakiegoś chłopaka, i będziemy udawali, że jesteśmy parą i-
-No to weź, w czym problem?- przerwał mu Iwaizumi i wytarł usta z sosu.
-No ale, jakby nie mam kogo, więc może tyy.
-Nie.
-Ale-
-Nie.
-Ugh, jak możesz...- westchnął już chyba po raz setny i spojrzał smutno na przyjaciela. Hajime zaśmiał się i odpowiedział:
-Pytałeś innych?
-Oczywiście! Ale nikt się nie zgodził. Wszyscy mają już plany...
-Oj Shittykawa, co ja się z tobą mam- Iwaizumi potrącił głową i dodał- W takim razie co powiesz o... Kageyamie!
-Ha?! Żartujesz sobie ze mnie?!
-Nie, a z tego co wiem to on nie ma żadnych planów na święta.
-Niby skąd możesz to wiedzieć?
-Piszę z nim od czasu do czasu. Mówił mi- odparł Hajime i wzruszył ramionami. Oikawa zamilkł. Wziął swojego shake'a do ręki i zaczął go powoli sączyć. Był zdenerwowany, że jego przyjaciel zaproponował mu coś takiego. Przecież wiedział, że on i Kageyama nie mieli dobrych relacji. Jednak.. może to wcale nie był taki zły pomysł? Skoro Kageyama i tak nie miał żadnych planów...
-Więc?- z zamyślenia wyrwał go głos Hajime- Masz jego numer czy mam ci podać?
Oikawa prychnął i odpowiedział:
-Mam...

***

Oikawa wrócił do domu i  opadł ciężko na łóżko. Wziął telefon do ręki i zaczął przeglądać swoje kontakty. Kiedy wreszcie znalazł ten pod nazwą "Idiota", wziął głęboki wdech i kliknął w słuchawkę. Kiedy rozpoczął się sygnał, Oikawa coraz bardziej się stresował. Sam nie wiedział czemu. Tak jakby bał się, że Tobio nie odbierze. Nagle usłyszał jego głos. Serce zaczęło mu szybciej bić. Uświadomił sobie, jak dawno go nie słyszał.
-Halo? Oikawa-san?- zapytał zdziwiony Kageyama.
-Yahoo, Tobio-chan~!
-Coś się stało? To dziwne, że dzownisz.
-Mam do ciebie małe pytanko~.
-Jakie?
-Masz jakieś plany na święta?
-...Nie. Zapewne będę oglądał mecze siatkówki czy coś..
-Świetnie! W takim razie zabieram cię ze sobą na moja rodzinną wieś. Wyjeżdżamy pojutrze. Spakuj się i czekaj na mnie przed blokiem punkt 7 rano. Przyjadę po ciebie~!
-A-Ale-
-Do zobaczenia! Aha i, spakuj się na cały miesiąc~!
-O-Oika-
Tooru nie usłyszał już co mówił chłopak, bo od razu się rozłączył. Odetchnął z ulgą i położył się z powrotem na łóżko. Na jego usta wkradł się nieśmiały uśmieszek. Cieszył się. To dziwne, ale naprawdę tak było. Zamknął oczy i, pomimo, że nie chciał, zaczął myśleć o czarnowłosym chłopaku. Zmęczony całym dniem, szybko zasnął.

Kageyama leżał na kanapie i odbijał delikatnie piłkę nad sobą. Czuł się samotny, odkąd jego dziadek umarł. W gruncie rzeczy, nie miał już nikogo. Nagle zadzwonił jego telefon. Zdziwił się, kiedy zobaczył, że dzwonił do niego nie kto inny, jak Oikawa Tooru, jego dawny senpai, a aktualnie - największy rywal. Brązowowłosy zapytał go, co robi w święta, a kiedy uzyskał odpowiedź, powiedział coś co całkowicie zszokowało Kageyamę. Jak to "jedzie z nim na rodzinną więś"? Co to ma znaczyć? Tobio chciał się tego dowiedzieć, ale Oikawa nie dał mu dojść do słowa. Już w  żadnym stopniu nie rozumiał zaistniałej sytuacji. Najgorsze, że Tooru od razu po wszystkim się rozłączył i nawet nie wysłuchał, co chłopak chciał powiedzieć. Kageyama próbował zadzwonić do niego jeszcze raz, ale bez skutku. Zrezygnowany odłożył telefon na stolik i, wciąż w szoku, przetarł dłonią oczy. Spróbował przeanalizować jeszcze raz, co powiedział mu Oikawa i gdy wreszcie zrozumiał, na jego policzkach pojawiły się dwa soczyste rumieńce. Miał spędzić miesiąc z osobą, która z jego punktu widzenia go nienawidziła, a do tego jeszcze pozna jego rodzinę. Z jednej strony się cieszył, bo będzie miał szansę spędzić czas z chłopakiem, który był jego crush'em w gimnazjum, ale z drugiej strony był przerażony. Dobrze wiedział, że Oikawa potrafił być straszny. No bo co, jeśli to wszystko okaże się żartem? W końcu, Oikawa był do tego zdolny. Sama myśl o tym, stresowała Kageyamę. Ku jego zaskoczeniu, zaczął coraz intensywniej myśleć o swoim rywalu. Wydawało mu się, że to uczucie, którym darzył Oikawę w gimnazjum, już dawno przeszło. Nie zdawał sobie sprawy, że prawdziwa miłość nigdy tak łatwo nie znika. Cóż, Tobio jeszcze był niedojrzały na takie rzeczy. Widomym było jednak, że prędzej czy później zrozumie.
Pozostawało jeszcze jedno pytanie: "Dlaczego Oikawa postanowił zabrać akurat jego?"

Notatka autora:
O to pierwszy rozdział mojej nowej książki!!
Jest trochę króciutki, ale myślę, że styka.
Drugi pojawi się o 17:00!
Mam nadzieje, że ten się wam podobał i do następnego!

Drugi pojawi się o 17:00!Mam nadzieje, że ten się wam podobał i do następnego!

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Christmas tree lights/ OikageOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz