Kąpiel w stawie

448 39 14
                                    

Chcę go pocałować...

Ich twarze dzieliły zaledwie centymetry. Oikawa delikatnie podniósł głowę chłopaka i spojrzał mu prosto w oczy. Uśmiechnął się cwanie i już prawie złączył ich usta w pocałunku, kiedy...
-Czy ja dobrze widzę?! Tooru-kun?!- usłyszeli za sobą. Tooru odsunął się od Kageyamy i odwrócił w kierunku głosu. Za nimi stała średniego wzrostu młoda dziewczyna. Miała pełne usta i zielone oczy z długimi rzęsami. Była naprawdę ładną szatynką.
-Huh? Aiko?- zdziwił się Oikawa na widok dziewczyny.
-Dawno się nie widzieliśmy- szatynka uśmiechnęła się szeroko i podeszła do chłopaka, po czym przytuliła go mocno. Tooru przewrócił oczami i odsunął od siebie dziewczynę, ku jej niezadowoleniu. Kageyama natomiast stanął z boku i w milczeniu się im przyglądał. Wolał nie zwracać na siebie zbytniej uwagi. Zdążył przywyknąć do tego, że Oikawa oprócz sporej rodziny miał też ogrom znajomych. Jednak tym razem to było coś zupełnie innego. Tobio jeszcze nigdy nie czuł się tak zazdrosny. Ta dziewczyna była ładna i słodka. Zdecydowanie w guście Oikawy. Czarnowłosy nie miał z nią żadnych szans. Albo przynajmniej tak mu się zdawało...
-Hm? A to kto?- zapytała, wskazując na Kageyamę.
-To jest-
-Kageyama Tobio- przerwał mu Tobio i ukłonił się lekko- przyjaciel Oikawy- dodał z fałszywym uśmiechem na twarzy. Tooru zdziwił się na te słowa, ale za nim zdążył coś powiedzieć, odezwała się szatynka.
-Aiko Suzuki! Była dziewczyna Tooru- odpowiedziała z uśmiechem i uwiesiła się na szyi brązowowłosego. Kageyama wydał z siebie tylko ciche "oh", co bardzo zaniepokoiło Oikawę. Starając się jak najszybciej uratować sytuację, powiedział:
-No właśnie była! Więc mogłabyś łaskawie przestać się do mnie kleić?
-Aww, jakiś ty niemiły- zaśmiała się Aiko- nie tęskniłeś za mną?
-Nie- odparł krótko.
-Oj no weź. Mogłeś mnie chociaż powiadomić, że wracasz to bym coś przygotowała- powiedziała i poruszyła sugestywnie brwiami.
-Um... nie chcę wam przeszkadzać, więc może wrócę do domu, a wy dokończcie sobie rozmowę. W końcu dawno się nie widzieliście- wtrącił się Kageyama.
-Ah tak, to miłe z twojej stro-
-Nie ma mowy- przerwał jej Tooru i podszedł do chłopaka- jeszcze się zgubisz po drodze i będzie- dodał i mrugnął do niego jednym okiem. Kageyama skinął tylko głową w odpowiedzi.
-Ha? Już idziesz Tooru-kun? Spotkajmy się później, dobrze?
-Yhm- odpowiedział jej Oikawa i przewrócił oczami- chodźmy- zwrócił się do Tobio i razem ruszyli w stronę domu. Kiedy wreszcie udało im się "uciec" od natrętnej dziewczyny, Tooru odetchnął z ulgą.
-Ależ ona mnie wkurza- wymamrotał pod nosem i spojrzał na Kageyamę, który przez całą drogę szedł ze spuszczoną głową i nie odezwał się ani słowem. Oikawa westchnął cicho i złapał go za rękę, ty samym zatrzymując go.
-Oi Tobio-chan, chciałbyś może cos zobaczyć?- zapytał z uśmiechem, na co Tobio spojrzał na niego pytająco.
-Co takiego...?
-Niespodzianka- odparł Oikawa i pociągnął chłopaka w głąb małego lasku, który znajdował się nieopodal drogi.
-Oikawa-san! Dokąd biegniemy?!- krzyknął, ale Tooru nie zwrócił na niego uwagi i biegł dalej. Wreszcie wbiegli na małą polanę, pośrodku której był duży staw otoczony wysokimi drzewami. Tooru zatrzymał się i z uśmiechem spojrzał na zdezorientowanego jak i zmęczonego Kageyamę. Podszedł do stawu i usiadł na brzegu. Tobio dosiadł się do niego i rzucił mu pytające spojrzenie.
-Po co mnie tu przyprowadziłeś?- zapytał. Tooru wciąż wpatrując się w staw, westchnął cicho i rzucił małym kamieniem w wodę. Po krótkiej chwili ciszy, odwrócił się w stronę czarnowłosego i odpowiedział z uśmiechem:
-Żebyśmy mogli pobyć chwilę sami.
Kageyama otworzył szerzej oczy ze zdziwienia. Od kiedy to Oikawa chciał pobyć z nim sam na sam? Skinął jedynie głową w odpowiedzi, po czym wziął małego kamyka i cisnął nim w wodę.
-To miejsce jest bardzo ładne. Jest cicho i spokojnie...
Oikawa pokiwał głową potwierdzająco i powiedział:
-Zawsze tu przychodziłem, kiedy miałem doła albo po prostu chciałem się odprężyć. To taka moja kryjówka- zaśmiał się- jesteś pierwszym, którego tu przyprowadziłem- dodał i spojrzał na czarnowłosego ze spokojnym wyrazem twarzy. Tobio zarumienił się i szybko spuścił głowę, aby starszy nie zauważył jego czerwonych polików. Nagle Tooru wstał i ruszył w stronę ściętego pnia drzewa, które kiedyś rosło przy brzegu.
-Dokąd idziesz, Oikawa-san?
-Chcę ci coś pokaza-ah!- nie dokończył, bo potknął się o korzeń wystający z ziemi i wpadł do zimnej wody, która na szczęście nie była pokryta lodem. Tobio podbiegł do niego przerażony, ale gdy tylko zobaczył Oikawę wynurzającego się z wody, caluśkiego mokrego, nie potrafił się powstrzymać i zaśmiał się głośno. Tooru widząc to, zrobił naburmuszoną minę i odgarnął swoje mokre włosy z twrazy. I po co on je cały ten ranek układał?
Kiedy Tobio aż zwijał się ze śmiechu, Oikawa jednym szybkim ruchem złapał go za rękę i wciągnął do wody. Przecież musiał się jakoś zemścić, nie? Kageyama wynurzył się i popatrzył na niego zaskoczony. Tooru nic nie powiedział , tylko uśmiechnął się cwanie i objął chłopaka w pasie.
-Oikawa-san, myślę, że kąpiel w zimie nie jest dobrym pomysłem...- wymamrotał Tobio, ale brązowowłosy jedynie objął go ciaśniej i zbliżył swoją twarz do jego.
-Teraz w końcu mogę dokończyć to, co wcześniej zacząłem- powiedział nagle.
-Co takie- nie dane było mu dokończyć, bo Tooru złączył ich usta w namiętnym pocałunku. Kageyama zdezorientowany, nie wiedział jak ma się zachować. Jakby nie patrzeć, to był jego pierwszy pocałunek... I to z Oikawą...

Co tu się dzieje?

Kiedy zaczęło im brakować powietrza, Oikawa przerwał pocałunek i pogłaskał go po policzku, po czym uśmiechnął się ciepło.
-Teraz już nie musimy udawać, że jesteśmy parą- powiedział, na co Tobio popatrzył na niego zdziwiony.
-C-Co masz na myśli, Oikawa-san...?- zapytał nieśmiało. Brązowowłosy zaśmiał się jedynie i pogłaskał chłopaka po mokrych włosach.
-Bądź moim chłopakiem, Tobio-chan. Takim prawdziwym...


Notatka autora:
Moja miłość do was nie zna granic, więc macie tu kolejny rozdział hehe.
Zapewne na początku było małe rozczarowanko, ale o to mi chodziło... (nie zabijcie mnie) (ㆀ˘・з・˘)
Miało tego pocałunku w ogóle nie być, ale postanowiłam was już tak nie torturować Σ( ̄。 ̄ノ)ノ
Także ten do następnego (czyli do niedzieli)!

 (nie zabijcie mnie) (ㆀ˘・з・˘)Miało tego pocałunku w ogóle nie być, ale postanowiłam was już tak nie torturować Σ( ̄。 ̄ノ)ノTakże ten do następnego (czyli do niedzieli)!

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Christmas tree lights/ OikageOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz