Rozdział #7

253 21 14
                                    

Katsuki - Powiem mu. - powiedział do przyjaciela...

Dwa tygodnie później

Katsuki - Jebać kurwa życie. - powiedział rzucając się na przyjaciela łóżko, który właśnie przytulał się ze swoim chłopakiem, pikaczu.

Eijiro - Nie rozumiem cię. Może i to jest stresz ale tak czekając tylko się męczysz. Lepiej od razu przyjąć odpowiedź na klatę, niż wyobrażać sobie chuj wie ile obrazków. - odparł mądrze rekin, ale nie uśmiechał się, było mu szkoda przyjaciela.

Katsuki - Weź się... nie wymądrzaj. - prychnął słaby chłopak.

Denki - Czemu nie zrobisz jakiś dla nas koncert w salonie? - powiedział chłopak nie rozumiejąc ich. Obydwoje popatrzyli na niego, jakby to było coś bardzo mądrego, bo sami debile na to nie wpadli.

Katsuki - Kaminari... Kocham cię, aniele stróżu. - powiedział zadowolony, ale nie długo, bo oberwał w głowę od Kirishimy.

Eijiro - Nie mów tak do niego, bo on jest mój. A aniołów stróżów masz trzech. Jiro też trzyma za ciebie kciuki. - powiedział pocieszająco, na co blondyn usiadł na łóżku, już mniej załamany.

Denki - Biedny Katsu... Ale skoro oni się nie kochają, to nie widzę problemu, abyś mu wyznał miłość. - przytulił do siebie swojego chłopaka, lekko się uśmiechając do blondyna.

Katsuki - To nie jest łatwe, pikaczu. - prychnął i wstał. Usiadł przy biurku, włączył laptop i zaczął szukać piosenkę odpowiednią do tego. Nie umiał sam jakąś wymyślić, bo w końcu nie był w pisaniu dobry. Ale i tak w przyszłości chce mu napisać piosenkę.

I tak chłopaki szukali przez dobrą ponad godzinę piosenkę. Aż w końcu znaleźli, a Bakugo zaczął ćwiczyć, co chwilę wysłuchując swoje błędy od chłopaków i poprawiając je. Były wybuchy, przekleństwa, a nawet bójki, ale poduszkami oczywiście, bo był im wdzięczny za pomoc, ale był wkurzony, że aż tyle błędów robi, a ich nie widzi.

Natomiast u dwóch chłopaków...

Todoroki już zrobił kilka rozdziałów w swoim dużym zeszycie, w którym dalej ma głównych bohaterów nie nazwanych imionami. Ostatnio Momo wyznała mu miłość... Izuku zaproponował, aby oni spróbowali, ale on poprosił o czas, i ją, i jego na decyzję. Nie był tego pewny, co zrobić, co myśleć, a co najważniejsze, co czuć. Mimo to, chyba lepiej było by dla niego, że będzie to dziewczyna, bo w końcu rodzice, a raczej ojciec nie będzie mieć do niego problemów, ani go nie zbije... Czy to na pewno lepiej? Głośno westchnął, a jego długopis się wypisał. Otworzył szafkę, ale żadnego długopisu nie było.

Shoto - Super... - mruknął załamany, masując se czoło. Wyrzucił długopis, wyciągnął telefon i napisał do swojego chłopaka, czy chce z nim teraz pójść do sklepu. Przy okazji, w nocy zrobią se seans filmowy, skoro jutro weekend.

Zielono włosy po paru minutach znalazł się w Todorokiego pokoju, a sam chłopak leżał na łóżku trzymając nad twarzą telefon. Popatrzył na brokuła, uśmiechnął się i wstał.

Shoto - Hej. Gotowy? - schował telefon do kieszeni, podszedł do niego i złapał go za ręce. Midoriya lekko się uśmiechnął do niego.

Izuku - Yh, chodźmy. Co chcesz w nocy oglądać? - lekko pociągnął mieszańca do drzwi. Wyszli, zamknął za sobą drzwi i ruszyli razem do sklepu, aby kupić najpierw długopisy.

Shoto - Hmmm... Może jakiś serial bl? - zaproponował zadowolony, bawiąc się jedną ręką chłopaka, która była dość delikatna i miękka.

Izuku - Tak! - krótko i głośno pisnął chłopak podskakując. Obydwoje wyglądali jak zakochana para, ale żaden z nich, aż takich uczuć do siebie nie czuło. To dziwne, tak, ale obydwóm to pasowało.

Kupili ten długopisy, potem jakieś przekąski i napoje, po czym wrócili do pokoju Todorokiego. Izuku zaczął rozkładać na stół kupione jedzenie, wziął chłopaka laptop i zaczął szukać dla nich krótki serial bl, a Todoroki zaczął kończyć pisanie rozdziału, do póki jeszcze pamiętał całą akcję i co chciał napisać.

Izuku - Już wymyśliłeś imiona dla swoich postaci? - spytał radośnie chłopak, dalej szukając serialu. Todoroki dawał mu, aby se przeczytał tą historyjkę, ale nic więcej co pisał.

Shoto - Jeszcze nie. - odparł smutno.

Izuku - Wymyślisz coś. Nic na siłę. - wystawił do niego rękę, czekając aż przyjdzie. Todoroki to zauważył, akurat skończył pisać. Odłożył zeszyt do szuflady i podszedł do chłopaka, łapiąc go za rękę.

Zapowiadał się niezły dla nich wieczór... Ta, nie tylko będą oglądać, znając ich. Tylko Todoroki wciąż się zastanawiał, czemu zobaczył Bakugo, gitarą w takim stanie, dwa tygodnie temu, ze szklącymi się oczami. Cały czas zapominał o tym z nim porozmawiać. Pewnie dlatego, że był zbyt zajęty.

Katsuki - Kurwa! - już chciał walnąć gitarą, ale właśnie zdał se sprawę, że dużo na nią wydał, więc ją odłożył.

Eijiro - Luz, bro. Jutro też poćwiczysz. Będzie lepiej, a teraz odpocznij, bo na same paczenie, na twoje palce to aż mnie moje bolą. - mocno przytuł swojego chłopaka, lekko kręcąc głową.

Katsuki - Dobra. - mruknął odkładając ją. Wziął maść do rąk, posmarował se je i usiadł obok nich, zmęczony tym wszystkim. Chłopaki zaczęli go zagadywać, a ten tylko odpowiadał, o nic się nie pytając.

Bez emocji || todokatsuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz