Rozdział #8

231 22 2
                                    

Minęło już kilka dni, Bakugo w tym czasie coraz więcej ćwiczył, za to Todoroki coraz bardziej rozbudował swój zeszyt, zwłaszcza ten z opowiadaniem. Gdy Bakugo wracał do akademika z gitarą, zauważył pod drzewem zeszyt. Podszedł do niego, i tak jak myślał, ten zeszyt jest mieszańca. Podekscytowany faktem, że w końcu może przeczytać, to co chłopak tam po wypisywał długopisem była ogromna. Jednak zauważył, jak wspomniany mieszaniec z daleka wyszedł z akademika i poszedł w drugą stronę. Szybko schował zeszyt do opakowania po gitarze, w której też gitara się znajdowała i ruszył do środka budynku, aby zaraz pójść do pokoju i zamknąć się w nim.

Usiadł wygodnie na łóżku, otworzył plecak na gitarę i wyciągnął zeszyt. Otworzył go i... Znalazł chłopaka opowiadanie, a litery były dziwnie dokładnie napisane, jakby pisał je dla kogoś. Bakudan (bomba) i Kūchō (klimatyzacja), historia o dwóch gejach...

Katsuki - Co kurwa?! Wiedziałem, że jest gejem, ale... Co?! - dla Bakugo ta historia od razu zrobiła się dziwna, jakby Todoroki był chory psychicznie. Robić takie coś? Tylko po co? Ale gdy zaczął czytać, zaczął też rozumieć, że to właśnie o niego i o Shoto chodzi. Ta historia jest dosłownie o nich, ale nie oficjalna.

Katsuki poczuł w sobie napięcie... I przestał czytać, aby się też czasem nie podniecić. Żołądek zaczął go ściskać, prawdopodobnie z nerwów. Nie był pewny, czy on to robi dla żartów, czy na poważnie... Czy w końcu po co, ale jego sumienie mówiło mu, że to na pewno on, że Todoroki go kocha... Jednak rozsądek mówił mu, aby się ogarnął, opamiętał i powstrzymał, i tak robił z samym sobą kłótnie w głowie, aż nie usłyszał pukania do drzwi. Schował zeszyt pod kołdrę, wstał i otworzył drzwi, a jego oczy lekko się rozszerzyły na jego widok.

Shoto - Hej, nie widziałeś mojego zeszytu? - spytał trochę zawstydzony, drapiąc się po karku przez chwilę. Dobrze dało się z niego wyczytać, jak nigdy, że był zestresowany, spięty i nie spokojny faktem, iż zgubił swój skarb.

Katsuki - Nie. - odpowiedział krótko opierając się o framugę z drzwi. Todoroki cicho westchnął, kiwnął głową i odszedł, jakby Bakugo mu kazał iść. Blondyn jeszcze patrzył na niego, jak ten odchodzi, po czym wrócił do pokoju.

Wlazł na łóżko i postanowił znów przeczytać, szybko, aby mu oddać ten zeszyt, jak najszybciej jest to u niego możliwe.

Skończył czytać dopiero po dwóch dniach, bo jednak był to gruby zeszyt, historia była zbyt bardzo rozbudowana, co zajmuje z pół zeszytu, ale jeszcze się nie skończyła. Katsuki postanowił w tym czasie, że odda mu zeszyt do pokoju, bo Todoroki jak wychodzi przynajmniej po herbatę lub po coś do przekąszenia, nie zamyka drzwi od pokoju na klucz. Bakugo kilka razy wchodził i schodził po schodach, bardzo powoli, aby też nikt go nie przyłapał i robił to z przerwami, bo z dwie, trzy osoby widziały go jak wchodził lub schodził ze schodów.

Gdy kolejny raz z rzędu wchodził po nich, usłyszał jak Todoroki wychodzi. Nie słyszał w jego pokoju Dekla, więc gdy Shoto zszedł na dół, ten szybko wlazł do jego pokoju, położył mu przed drzwiami (w jego pokoju) zeszyt, z karteczką na zeszycie "Dokończ historię i znów daj poczytać <3", po czym szybko uciekł do pokoju. Miał takie szczęście, że tylko Kirishima go zauważył, a że to jego przyjaciel i na dodatek trochę ciekawski, bo chce mu pomóc, przyszedł do niego.

Eijiro zapukał do jego drzwi, a Bakugo ukrywając to, że się trochę częsie ze stresu, otworzył mu je dość powoli.

Katsuki - A to tylko ty. - powiedział głośno wzdychając i poszedł na łóżko, na którym się położył. Eijiro cicho się zaśmiał, wszedł do środka, zamknął drzwi i usiadł obok niego na skraju łóżka.

Eijiro - Co ty odwaliłeś? - spytał śmiejąc się i wyobrażając sobie same sprośne rzeczy, o których Bakugo nie ma pojęcia, no oprócz tych, które wyczytał z zeszytu Todorokiego...

Katsuki - Mogę ci opowiedzieć... Ale jak komuś powiesz, to cię zajebie. - powiedział wkurzony, że go musiał wykryć, a teraz musi się spowiadać.

Eijiro - Dobra, spokojnie. Przecież mnie znasz. - powiedział trochę wystraszony podnosząc na chwilę ręce do góry, jakby Bakugo był policjantem, a Kirishima został przez niego złapany, jak na jakiejś kradzieży.

Katsuki - No więc... Gdy dwa dni temu wracałem do akademika, a ćwiczyłem grać na polu, zauważyłem pod drzewem zeszyt Todorokiego. - chłopak o zębach rekina lekko kiwał głową, analizując tym samym słowa blondyna, na którego się gapił.
- Dzisiaj chciałem mu oddać zeszyt, ale nie chciałem, aby mnie przy tym złapał. Poza tym, chce wiedzieć co będzie na końcu historii... - mruknął, chcąc jeszcze coś powiedzieć, ale Kirishima był pierwszy.

Eijiro - Co?! To on pisze jakąś historyjkę w tym zeszycie?! - spytał głośno ze zdziwienia. Katsuki usiadł i trzepnął chłopaka w tył głowy, aby się zamknął.

Katsuki - Tak. - syknął zirytowany, a Kirishima siedział cicho masując swój tył głowy. Po chwili się odezwał.

Eijiro - I co? Umiesz już dobrze to zagrać? - spytał zmieniając temat, aby znów od niego nie oberwać. Może aż tak nie bolało, bo przecież nie będzie bić go z całej siły, ale jednak... Woli tego uniknąć.

Katsuki - Tak. Wreszcie mogę zagrać to jutro. - powiedział przytakując lekko głową i lekko się uśmiechając.

Todoroki za ten czas znalazł w swoim pokoju zeszyt. Ciężko było opisać jego zdziwienie, a po wiadomości na karteczce zawstydzenie, ale zachował ją, aby móc znaleźć po piśmie osobę, która ją napisała.

Bez emocji || todokatsuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz