Rozdział #1

412 24 5
                                    

Todoroki oraz Midoriya, są już ze sobą, jakiś... Miesiąc. W tym czasie Shoto zaczął czuć na sobie czyjś wzrok, którego jeszcze nigdy tak intensywnie nie czuł. Myślał że to jego chłopak, ale gdy się na niego cały czas gapił, a nawet się go zapytał, okazało się, że to nie on. Chłopak był zmieszany, nie wiedział kto to może być. Codziennie w szkole rozglądał się, aby przyłapać podglądacza, nawet w akademiku, gdy nie siedział w swoim pokoju, czuł czyjś wzrok, nawet gdy był sam. To go trochę przerażało i był tym wystraszony,nawet ciężko było mu się skupić na lekcjach, ale dawał sobie radę, by nikt tego nie zauważył. Przez to chłopak był trochę przemęczony i śpiący. W końcu zadzwonił dzwonek, brokuł podszedł do niego, mając lekki, ale zmartwiony uśmiech. Jako jedyny, a może nie, widział że chłopak jest zmęczony. Może inni tego nie wiedzieli, bo nikt z klasy do niego nie podszedł i się nie zapytał. Chłopak czuł się trochę szczęśliwy, widząc że chociaż jedna osoba się nim przejęła.

Izuku - Hej... Dalej się nie wysypiasz? - przykucnął przy jego ławce i położył swoje rękę na jego, kładąc ją bardzo delikatnie. Mieszaniec lekko się uśmiechnął, widząc chłopaka małe, bardzo małe rumieńce.

Shoto - Jutro weekend. Wyśpię się. - mieszaniec zaczął bawić się jego palcami, delikatnie się uśmiechając, mimo że jego oczy mówiły jedynie zmęczenie. Nawet małe wory pod oczami dodawały mu tylko urokowi, przez co brokuł zaczął się zastanawiać, czy jakoś można zniszczyć wygląd takiego chłopaka jak on, ale to dla niego nie było najważniejsze, tylko to, jaki on jest.

Izuku - Niestety, będę musiał pojechać w ten weekend do mamy. Poradzisz sobie? - poklepał dwoma palcami po jego ręce, mając smutny ton głosu, bo bardzo chciałby zostać z chłopakiem, ale już dawno nie był u mamy, a nie chciał ją zaniedbać.

Shoto - Nie martw się. Możemy też do siebie pisać, lub was odwiedzę. - Izuku od razu się rozpromienił, słysząc że chłopak może go odwiedzić. Poczuł nagle szczęście, a że Shoto widział jego uśmiech, również poczuł, ale małe szczęście. Tylko dalej nie był pewny, czy na pewno kocha tego chłopaka...

Wkrótce nadszedł weekend... Sobota. Chłopak leżał na kanapie, wspólnym salonie. Myślał, że wszyscy pojechali do swoich rodzin, ale tylko cztery osoby zostały. On, Kirishima, Denki oraz Bakugo. Chłopak myślał, że będzie mieć tu spokój, nie chciał siedzieć w ciasnym pokoju, a w przestrzeni. I nagle usłyszał hałasy, głosy chłopaków, którzy się niby kłócili, ale tak naprawdę to jedynie Bakugo się wydzierał, jak jakiś poparzony. Chłopak głośno westchnął, a potem poczuł, jak ktoś ciężki siada na jego brzuchu. Głośno mruknął coś pod nosem i otworzył oczy.

Katsuki - Czego? - prychnął gapiąc się w mieszańca, potwornie marszcząc czoło.

Shoto - Możesz ze mnie zejść? - cicho mruknął, starając się nie brzmieć jak zmęczony.

Katsuki - Zajmujesz całą kanapę, a ja chcę na niej usiąść. - prychnął, nie ruszając się o minimetr, i wciąż siedział na nim, gapiąc się na jego twarz. Mieszaniec głośno westchnął, odpuszczając już. Spojrzał na jego znajomych z klasy, którzy zajęli inną kanapę. Shoto czuł coś w środku, ale nie wiedział, co to za uczucie. Przymknął oczy zmęczony, chcąc spać. Czuł, jak blondyn porusza swoim ciężkim tyłkiem po jego brzuchu. Todoroki mocno zacisnął oczy, wraz z ustami, by być cicho. W końcu miał go dość. Otworzył oczy, patrząc na niego wkurzony.

Shoto - Możesz przestać kręcić swoim dupskiem po moim brzuchu? - prychnął zirytowany, patrząc na niego wkurzony. Ten tylko na niego spojrzał i zaczął kręcić biodrami, aby go bardziej wkurzyć. Todoroki popchał go, aby ten zszedł z niego, tak zaczęli się szarpać, aż wylądowali na podłodze. Todoroki leżał na chłopaku, podniósł się na swoich rękach i zauważył, jak blisko jest ciałem z blondynem. Poczuł lekkie rumieńce i szybkie bicie serca, jak nigdy. Nawet nie czuł się tak przy Izuku, a chłopaka bardzo lubił. Blondyn też miał czerwone policzki, znacznie bardziej niż mieszaniec. Pewnie dlatego, że blondyn wiedział, co czuł do mieszańca, ale nie chciał tego przyjąć i tylko dokuczał się chłopakowi.
- Co się tak czerwienisz? - w końcu odezwał się, cicho prychając. Blondyn przewrócił oczami. Mógł go popchać, a następnie zbić, za to że leży na nim, ale tego nie zrobił. Jedynie udaje, że jest wkurwiony.

Katsuki - Zejdziesz w końcu? - prychnął niby wkurzonym tonem głosu, ale tak naprawdę nie był wkurzony, chciał by on tak został, ale byli tu jego kumple. W końcu Todoroki wstaje, starając się nie trząść z emocji. Pierwszy raz tak się czuł, od dawna. Już dawno niczym się nie stresował. Chłopak ruszył do kuchni, gdy tylko się podniósł, zrobił se herbatę, a następnie poszedł do siebie, zamykając się tym razem w pokoju. Otworzył okno na oścież, aby mieć świeże powietrze i poczuć, że nie jest w zamknięciu, gdy tak naprawdę się zamknął. Usiadł przy biurku, zaczynając coś rysować, a z tyłu pisać, to co czuł, popijając w między czasie, lekko słodką i gorącą herbatę na uspokojenie.

Bez emocji || todokatsuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz