2.

98 11 0
                                    

Yoongi wyciągnął swoją wciąż pokrytą krwią dłoń w kierunku zbliżającego się w jego kierunku cienia. Świat wciąż pląsał przed jego oczami i jedyne co był w stanie dostrzec, to zarys ciała mężczyzny, trzymającego coś w dłoni. Starał się wytężyć wzrok, by zobaczyć coś więcej jednak było to wszystko bez sensu.

- co z nim?

Szarowłosy wkrótce poczuł na swoim ramieniu coś mokrego i ciężkiego, próbującego odwrócić go na plecy, zupełnie jak robi to drapieżnik, ze swoją ofiarą.

- wyliżę się, a my będziemy mieli problem. Zabieramy go, załatwimy to później.

Min słysząc konwersję mężczyzn nie musiał długo się namyślać, by dojść do wniosku, że ma spore kłopoty. Poniesiony niczym zwykła szmaciana lalka i załadowany niczym przedmiot do pojazdu, zdołał jeszcze usłyszeć drażniący uszy pisk opon, z którym odjechali.

Resztką swojej świadomości próbował wyczuć trasę, którą właśnie przemierzał nieznajomym autem. Był teraz zupełnie niczym bezbronne zwierzę uwięzione w klatce w drodze do rzeźni, z tym że jego klatką był ból rozlewający się już po niemal całym ciele, a nie żelazne pręty. Zdany tylko na łaskę swoich oprawców, próbował liczyć zakręty, rozpoznać drogę, lecz wcale nie było to takie proste jak na nijakich thrillerach puszczanych w piątkowe wieczory w telewizji.

- co robi?

Słysząc pytanie nieznajomego mężczyzny, instynktownie zamknął oczy.

- chyba odpłynął...

Czując szturchnięcie, nie ruszył się nawet o centymetr.

- lepiej, żeby frajer nie ubrudził mi wycieraczek - jęknął zirytowany porywacz i rzucił wypalonym już niemal do samego filtra papierosem za sobie, trafiając prosto w szarowłosego.

***

Po kilkunastu minutach auto wreszcie się zatrzymało, a wszyscy jego pasażerowie za wyjątkiem Mina, wyszli na zewnątrz. Na szczęście chłopaka, jeden z nich nie zamknął drzwi, dzięki czemu Yoongi mógł wyjrzeć i przekonać się jak niewyobrażalnego ma dzisiaj pecha.

Uwięziony w obcym pojeździe, pośrodku niczego co mogłoby wydawać się znajome. Pośród wielu budynków ten, który mógł dostrzec w tym momencie najdokładniej, był ogromną halą lub raczej kompletną ruiną, świetne miejsce dla okolicznych ćpunów, ale na pewno nie dla przykładnych, płacących podatki obywateli.

Z łatwością mógł już również zobaczyć swoich porywaczy. Szybko rozpoznał mężczyznę, który nakazał go tu przywlec. Dość wysoki, z brązowymi przydługimi włosami opadającymi na twarz. Gdyby nie zostały poskromione przez duże okulary ze szkłami koloru dojrzałej pomarańczy, zapewne nie wiele by widział... i może właśnie dlatego Yoongi znalazł się pod kołami jego auta.

- wszystko załatwione! - krzyknął entuzjastycznie w stronę otwierających się drzwi magazynu, po czym zsunął okulary na nos, pozwalając by wodospad kasztanowych włosów spadł na jego niewinnie wyglądająca twarz.

- Pieprzeni idioci, w radiu już o wszystkim mówią! - przerwał mu głos przepełniony wściekłością.

Zza ciężkich metalowych drzwi wyszedł szczupły mężczyzna z czarnymi, zupełnie jak niebo tej tragicznej nocy włosami, brakowało tylko na nich gwiezdnego pyłu, by być idealnym odbiciem nocnego sklepienia. Nie przypominał zupełnie wyglądem swoich towarzyszy. Ubrany w również czarną luźną koszulę i spodnie, przyozdobione grubym paskiem z wielką srebrną klamrą, pokazał się już Yoongiemu w całej okazałości. Trzymał w dłoni kryształową szklankę, z kilkoma kostkami lodu wewnętrz, zanurzonymi w ciemnym alkoholu. Na jego smukłych palcach można było dostrzec bogate sygnety, również w srebrzystym niczym księżyc kolorze.

- a to co? - wskazał na jasnowłosego, który najwyraźniej zbyt zaabsorbowany podziwianiem błyskotek, a zdecydowanie za mało ucieczką, spoglądał na wszystkich z wnętrza auta.

- drobny wypadek przy pracy, ale zaraz to naprawię - powiedział wyższy, zupełnie jakby nic się nie stało i wyciągnął coś z tylnej kieszeni.

- żadnego zabijania, już dziś pokazaliście, na co was stać - machnął ręką, po czym jeden z porywaczy wywlekł Mina z auta.

Przerażony, miał ochotę się rozpłakać, jedynym co go przed tym powstrzymało to była myśl jak żałośnie będzie wtedy wyglądał. Choć chyba nie musiał się już o to martwić, jego mina mówiła sama za siebie. Yoongi nie tak wyobrażał sobie swój koniec, jednakże, od kiedy durne wyobrażenia miały cokolwiek wspólnego z rzeczywistością? Pogodzony ze swoim kiepskim i rozczarowującym przeznaczeniem, zacisnął mocno powieki, czekając na kolejną falę bólu, która już prawdopodobnie za moment bzaleje jego poobijane ciało niczym tsunami.

- wszystko spieprzyliście i jakby tego było mało, przywlekliście mi jakiegoś dzieciaka. Wygląda, jakby miał zaraz popuścić... zostawcie go.

Szarowłosy nie miał pojęcia, dlaczego i po co, ale nie zamierzał dyskutować. Nie siedział teraz w głowie czarnowłosego i nie żeby był z tego powodu rozgoryczony czy zawiedziony. W momencie, w którym poczuł jak uścisk na jego ciele się rozluźnienia, nie zważając uwagi na wciąż obecny ból, ruszył jak najszybciej i najdalej od tego całego gówna.

Przez drobną chwilę, gdy mijał kolejne metry, zastanawiał się, czy aby przypadkiem to wszystko to nie tylko zwykły sen, a raczej koszmar. Mógł zawsze wrócić się, by to sprawdzić, lecz z natury przezorny postanowił zostawić to w spokoju. Coraz ciężej łapiąc kolejne oddechy, wbiegł za róg jednego z budynków, po czym po raz kolejny tego wieczoru mógł poczuć całym ciałem chłód bijący z ziemi.

Wywracając się prosto na twardy beton, poczuł jak ktoś wykręca jego i tak już obolałą rękę na plecy.

- dobrze ci radzę, nie ruszaj się i siedź cicho.

Yoongi korzystając z nabytego już doświadczenia z bycia porywanym i bitym, zastosował się do polecenia... ale gdy poczuł zimny metal na swoim nadgarstku, od razu się poderwał, próbując wyswobodzić.

- nie jestem przestępcą! To oni... - próbował wyswobodzić dłoń, by wskazać na miejsce, z którego przybył.

Obcy mężczyzna złapał Mina za ramiona i obrócił w swoim kierunku, by lepiej się mu przyjrzeć.

Trudno było nie uwierzyć w zapewnienia jasnowłosego, widząc koszulkę z logiem miejscowego fast fooda i identyfikator z napisem Min Yoongi - młodszy specjalista do spraw cheeseburgerów.

- Jeon Jungkook, policja. - Ciemnowłosy zdjął zasłaniającą jego twarz czapkę z daszkiem i wyjął z kieszeni dużej puchatej kurtki plakietkę z policyjnym logo.




























desiderium | VKOOK | YOONSEOK |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz