Heja! Jak już wiecie mam na imię Liv, Liv Cometside. Przez całe swoje życie mieszkałam w USA, w Illinois, a jak już dokładniej to w Chicago. Jestem jedynaczką, rodzice mają tylko mnie jako dzieci, bo mamy też psa Bounty. Bynajmniej wszystko było „idealne" do czasu...
Tata: Liv chodź na moment!
Co znów jest że muszę iść? Ciężko jest otworzyć słoik samemu? Really?
Ale dobra idę, no bo cóż mam zrobić?Liv: IDĘ!
*dreptu dreptu po schodach XD*
Mama: musimy ci coś powiedzieć, otóż...Zapewne znów reprymenda że mam taki syf w pokoju że tylko nasrać na środku, no dupa że im tłumaczyłam że umiem się odnaleźć, zawsze się do czegoś przyczepią.
Tata: więc... eh... przeprowadzamy się.
*cO*
Liv: czekaj, co?
Liv: Gdzie? Czemu?
Tata: Zmieniłem pracę razem z mamą, więc będziemy musieli się przenieść, niestety ty nie możesz tam być, a tu nie mamy żadnych krewnych, dlatego na czas naszej pracy będziesz mieszkać w Jorvik, mieszka tam nasz przyjaciel sprzed lat, nazywa się Herman, powiedział że znalazł dla ciebie mieszkanie, masz 19 lat, powinnaś sobie poradzić.
Mama: Poza tym, wyspa ta słynie z koni! A ty się nimi interesujesz, prawda?
Liv: Tak, ale-
Mama: Widzisz, Liam? Wiedziałam że jej się spodoba!
Liv: Ale mamo-
Tata: Dobrze, to jutro wyjeżdzasz, lepiej się spakuj!
Liv: Okej...Nie wierzę że zostawiłam to bez słowa.
Ale co mi zostało jak nie spakować się?
Mam tylko nadzieję że nic się nie stanie bo będzie słabo.
Ostatnio jak się przeprowadzałam to dosłownie po moim przyjechaniu ktoś podpalił żywopłot.
NEVERMINDDobra, czas się spakować.
Raz się żyje
YOLO jak to mawiają XD5 godzin później...
Powinnam mieć już wszystko, tylko na wszelki wypadek naładuje PowerBanka. Czekajcie... nikt mi nie powiedział jak się tam dostanę... so... nie pozostało mi nic innego jak...
MAMOO!!!!Mama: Tak słonko?
Liv: JAK SIĘ DOSTANĘ NA TE JORVIK?
Mama: Polecisz samolotem, logiczne nie?
A no tak, zapomniałabym ci dać biletu. Masz tu, tylko go nie zgub bo nie będzie go na pierwszej prostej znając twe niezwykłe szczęście...
Liv: DobziuDzizas
Moje życie się obróciło w ciągu tamtych 2 minut o 180°
No zobacz panie jak obrócić czyjeś zycie
Ale dobra, nie patrzmy na te minusy, powinnam znaleźć plusy!
Mama mówiła że to wyspa pełna koni, zawsze chciałam na jakiegoś wsiąść i pogalopować tam gdzie pieprz rośnie. Who's care? Przydałoby się mi odciąć od wszystkiego i odpocząć mentalnie. Może właśnie ta wyspa mi to zaoferuje? Może powinnam traktować to jako wakacje od wszystkiego? Może powinnam sobie odpocząć na łonie natury? Na wszystkie pytania już niebawem sobie odpowiem. Teraz powinnam iść spać by wyspać się na jutrzejszą podróż.10 godzin później
Zzz...
Zzz...?
...
WY CHCECIE MI POWIEDZIEĆ ŻE JUŻ 10:00?!
...
O JA PIERDZIELE
...
Na co ja niby czekam?
...
Dobra wstaje bo mnie życie za chwile zmiecie z planszy. Powinnam się prze&brać?, dobra tu są ubrania które naszykowalam sobie wczoraj.
Zwykła czarna bluza i czarne jeansy, założę& jeszcze moje ulubione czarne Nike'i i ogarniam moje lekko falowanie, niemalże białe włosy. Dobra jakiś lekki makijaż, błyszczyk i maskara wystarczą. Teraz pora na śniadanie.- Eh... - wzdychając przyglądam się lodówce. - Może pójdę na prościznę i zrobię sobie tosty. -
Jak powiedziałam tak i zrobiłam,
ser i szynkę, nałożyłam na chleb tostowy który czekał na mnie na białym długim blacie kuchennym. Wkładając mojego tosta do tostera oparzyłam sobię niemiłosiernie palec, aż do tego stopnia że moimi krzykami i wulgaryzmami obudziłam naszego pieska, tylko pieska bo rodzice śpią jak zabici. Bounty który dopiero się wybudził, otarł o mnie swój ciemny nosek mając nadzieję że coś dla niego skapnie.
Nie spadło więc z moim łamiącym się serduszkiem na ten widok dałam już mu kawałek szynki, a praktycznie nawet całą.Gdy już skończyłam moje śniadanie to wzięłam bidon i resztę jedzenia na drogę bo zamierzała być długa...
Wychodząc ucałowałam mame i tate i Bounty, obiecali mi ze będą mnie odwiedzać i dzwonić, wkoncu po tych rozczuleniach dostałam
Mapę Jorvik (nie wiem czemu, istnieje przeciez gps) itp.
Gdy pożegnalam sie z najbliższymi, zamówiłam Ubera i pojechałam nim na najbliższe lotnisko.Zasiadając na swym miejscu w samolocie nałożyłam na siebie kocyk i założyłam moje ,,okulary do spania" i poszłam spac, poniewaz wiedziałam że czeka mnie dłuuuuuuga droga do lotniska w Jarlaheim.
Gdy się ocknęłam samolot był na miejscu.
Wyszłam ze swojego miejsca tak jak reszta pasażerów, pozniej wzielam wszystkie bagaże i udałam sie do Hermana, przyjaciele sprzed lat moich rodziców, czyli tez człowieka który miał pokazac mi moje nowe mieszkanie.Przekraczając bramę Stajni Jorvik wiedziałam że to dopiero początek nowego życia.
_________________________
••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••
_________________________No więc tak kochani! O to wstęp do nowej książki, ,,Jeździec Półkrwi", nie ma tu nic specjalnego, bo historia dopiero się zacznie. Następna część powinna się pojawić niedługo, więc jej wyczekujcie! Mam nadzieje że po samym zapoznaniu i wstępie się zniechęcicie,
ŻYCZĘ WAM CIERPLIWOŚCI! ❣️ XDD
POZDRAWIAM I DOZOBACZENIA W 1 ROZDZIALE ✨
-avy.lea
CZYTASZ
Jeździec Półkrwi // SSO
FanficKażdy mieszkaniec Jorvik myślał że w Liv Cometside płynie tylko krew wielkiej bogini Aideen, jednak nikt nie spodziewał się tak okropnej prawdy.