Zanim podsumuję mój eksperyment z tablicą magnetyczną, piszę rozdział na prośbę dwadrzewko - będzie to rozdział dotyczący znalezienia czasu na pisanie. Domyślam się, że jest to dość powszechny problem i faktycznie spora cześć autorów może się z tym borykać.
Od wczoraj mogę się pochwalić 50-cioma skończonymi książkami/opowiadaniami/one-shotami, z czego zdecydowana większość to historie długie na tyle co wydawane obecnie książki dla młodzieży ("Charlie", "Simon i inni homo sapiens", "14-14. Przyjaźń ponad czasem" itd.), więc mogę chyba powiedzieć, że robi to wrażenie jak na jakiegokolwiek autora, a tym bardziej jak na studentkę piszącą na Wattpadzie typowo hobbystycznie. Jeszcze większe wrażenie zrobi to, gdy napiszę, że konto na Wattpadzie założyłam pod koniec września 2016 roku, czyli piszę i publikuję tu nieco ponad 4 lata, przy czym tak naprawdę dość regularnie dopiero gdzieś od drugiej połowy 2018 roku, gdy zaczęłam pisać "Anioła Stróża". I chociaż mi samej ciężko było w to uwierzyć to myślę, że warto się pochwalić, że łączna ilość słów spisanych w moich historiach publikowanych na Wattpadzie od września 2016 przekroczyła już 2 miliony.
Nie da się ukryć, że pisanie takiej ilości historii wymaga czasu. Dużo czasu. A dwudziesty pierwszy wiek nie daje nam tego czasu dużo przez ten cały wyścig technologiczny i wyścig szczurów. Dodatkowo jestem osobą, która poza pisaniem ma całą masę innych obowiązków - studia, treningi wyczynowe dwóch dyscyplin (+zawody średnio co drugi weekend, chociaż w tym roku, przez covid, było tego trochę mniej), przez jakiś czas dochodziła do tego też praca, a do minionego tygodnia włącznie pracowałam w czwartki i piątki w ramach praktyk na uczelni. Jakby tego było mało jestem starostą roku, co też dokłada pewien czas tygodniowo spędzony na związanych z tym obowiązkami. To nie jest więc tak, że piszę tyle, bo nie mam innych obowiązków (uwierzcie mi, że gdybym miała zająć się tylko pisaniem, liczba słów dzisiaj nie wynosiłaby 2 miliony, a pewnie coś koło 4 milionów, albo i więcej, a gdyby znalazł się zainteresowany wydawca i przekształciłabym wszystkie moje fanfiction na historie oryginalne to pewnie wydawałabym szybciej niż Remigiusz Mróz). Ja po prostu nauczyłam się znajdować czas, każdą wolną chwilę, aby pisać - i oto klucz do tego, aby móc dużo pisać i polecam to zapamiętać: wykorzystuj każdą minutę.
Wiele osób nie zdaje sobie sprawy z tego ile tak naprawdę ma czasu i traci na nic nie robienie. Dojeżdżasz autobusem/tramwajem/pociągiem? Taki dojazd zajmuje od kilku minut do nawet trzech (albo i więcej) godzin dziennie, a w tym czasie masz przecież przy sobie telefon, więc o ile nie stoisz po środku jak ściśnięta sardynka to możesz w tym czasie coś napisać.
Czekasz na przystanku/peronie? O ile nie jest ujemna temperatura, przez co bateria rozładuje ci się do zera w kilka minut - możesz pisać (chyba, że masz powerbank to wtedy i ujemne temperatury nie są straszne - sprawdzone osobiście).
Teraz są zajęcia online - masz piętnaście minut przerwy między zajęciami? Możesz pisać!
Nie możesz zasnąć? Spróbuj pisać, chociażby na telefonie. Czasem pisanie sprawi, że łatwiej zaśniesz (tylko wyłącz niebieskie światło na ekranie, bo ono rozbudza).
Naprawdę - aplikacja mobilna Wattpada jest dobrym rozwiązaniem, bo to co napiszesz na telefonie czy to w transporcie miejskim, czy nie mogąc zasnąć, czy w każdej innej chwili zapisuje się bezpośrednio na Wattpadzie i siadając do komputera możesz od razu pisać dalej/zrobić korektę bez konieczności przesyłania czy kopiowania tekstu w inny sposób.
A teraz główny "zjadacz czasu" - media społecznościowe. Naprawdę polecam sprawdzić ile czasu spędzasz na Facebooku, Instagramie, Twitterze czy Tik Toku - można to sprawdzić na każdym telefonie. "Trzy godziny tygodniowo? A co tam, to mało." No niby tak, ale teraz wyobraź sobie, że te trzy godziny można było spędzić na pisaniu zamiast na bzdurach (uwaga, to może cię zszokować, ale media społecznościowe wcale nie są potrzebne do życia i zazwyczaj ludzie pracujący np. w Facebooku nie używają Facebooka i zabraniają używać go swoim dzieciom). Nie zachęcam do odinstalowania Messengera, WhatsAppa czy innych aplikacji służących stricte do komunikacji, bo szczególnie teraz, w czasie pandemii, są one potrzebne, ale wszystkie inne aplikacje naprawdę nie są nam potrzebne. Jeśli więc brakuje ci samodyscypliny i spędzasz na mediach społecznościowych dłużej niż 2 godziny tygodniowo - usuń aplikacje mediów społecznościowych ze swojego telefonu, a zyskasz te 2 godziny i więcej na pisanie.
Spędzałam na Facebooku średnio 8 godziny tygodniowo, mimo że prawie niczego tam nie publikuję, ani nie komentuję - po prostu przeglądałam. Odkąd odinstalowałam Facebooka i wchodzę na niego raz w tygodniu, aby sprawdzić powiadomienia i tylko tyle, te 8 godzin spędzam na Wattpadzie. Dzięki temu w tydzień napisałam całe fanfiction "Love, Castiel" o długości niespełna 35 tysięcy słów - to czas zaoszczędzony z Facebooka w połączeniu z czasem, który już wcześniej miałam sprawił, że było to możliwe. Też chcesz pisać 35 tysięcy słów tygodniowo? Zrobienie tego jest możliwe, ale wymaga pracy nad sobą i dwóch rzeczy:
1. Naucz się wykorzystywać czas
Generalnie, jeśli nie masz czasu na pisanie i po tym co napisałam wyżej nadal nie wiesz jak ten czas znaleźć, polecam przez tydzień robić rozpiskę co robisz przez ile czasu praktycznie co do minuty. Po tygodniu spójrz na tę rozpiskę i zastanów się która z tych rzeczy nie jest konieczna. Jestem pewna, że takich rzeczy będzie przynajmniej kilka - oglądanie głupich programów w telewizji, na YouTube i wiele innych rzeczy, których naprawdę nie potrzebujesz do szczęścia. Na pewno znajdą się też rzeczy i czynności, których nie da się uniknąć, a w trakcie których można by pisać, jak np. wspomniana wcześniej podróż autobusem czy stanie na przystanku. Samemu musisz wyszukać wszystkie takie czynności i sytuacje, a gwarantuję, że znajdziesz czas. Może i nie dasz rady codziennie wyszukać więcej niż kilka minut, ale jestem pewna, że urwiesz przynajmniej te 2-3 godziny tygodniowo, a to już czas, w którym można napisać rozdział.
2. Naucz się pisać w tym wykorzystanym czasie
Okej, masz czas na pisanie, jakoś udało się go wygospodarować z dziennego cyklu, więc odpalasz Wattpada/Worda/notatnik/inne miejsce czy aplikacja, w której piszesz i... pustka. Patrzysz się tępo na ekran strony/aplikacji i nie wiesz co zrobić, jak napisać chociaż jedno zdanie. To dość powszechny problem, który ostatecznie udało mi się u siebie zwalczyć - teraz moje pisanie wygląda tak, że siadam do pisania i piszę. Od razu, bez zawahania. Jak to osiągnąć?
I. Zmuszaj się do pisania - znajdź codziennie czas i skup się na tym, aby pisać składnie 200 słów. Gdy 200 słów będzie przychodzić łatwo, zwiększ limit do 300 i tak stopniowo go powiększaj aż dojdziesz do 700-800 - jeśli codziennie będziesz w stanie pisać tyle słów, będziesz w stanie pisać praktycznie kiedykolwiek.
II. Ożyw bohaterów - nie myśl o nich jedynie podczas pisania. Wymyślaj kolejne sceny robiąc cokolwiek innego np. sprzątając, gotując czy nawet biorąc prysznic. Siadaj do pisania przerabiając wcześniej w głowie scenariusz rozdziału - to sprawia, że będziesz pisać sprawniej.
Z czasem nauczysz się pisać kolejne sceny w każdej wolnej chwili. I nie zraź się jeśli po tygodniu czy dwóch nie zobaczysz różnicy - mi dojście do etapu, w którym jestem zajęło ponad 2 lata i był to powolny, stopniowy proces, ale zapewniam, że warto go przejść.
Tradycyjnie na koniec zachęcam do dawania propozycji tematów na kolejne rozdziały.
CZYTASZ
Poradnik Skutecznego Pisania
RandomZaczynasz pisać? Piszesz od dłuższego czasu, ale wciąż idzie to opornie? Masz problem z dokończeniem swoich książek i opowiadań? W połowie pisania historii czujesz wypalenie i nie chcesz jej już pisać? Ciężko Ci się zmotywować? Jeśli Twoja odpowiedź...