~6~

8 1 0
                                    

Dźwięk jeszcze przez minutę odbijał się jeszcze od ścian budynków. Stałyśmy jak wryte. To nie mógł być przypadek, jeśli był.. Był w chuj trafiony. Jak to możliwe, że czytając artykuł, i grze która zabija, gdzie prawdopodobnie w lesie została zastrzelona dziewczyna, chłopka który się powiesił, my stojąc przed tym właśnie lasem, słyszymy jebany wystrzał. TO JEST KURWA NIEMOŻLIWE. Niemożliwe jest też  to, że my po trzech ostrzeżeniach mediów, dziwnych sytuacjach przez ostatnie dni, niepewności do tej aplikacji i przed sekundą, słysząc wystrzał z miejsca do którego mamy się udać, dalej stoimy przed tym jebanym lasem i stoimy jak takie dwa pojeby zamiast spierdalać do domu i w jakiś sposób pozbyć się tego gówna z telefonu, przy okazji kończąc ten popiredolony czas w naszym życiu.
Brawa poraz drugi dla Allison i Amber, przy okazji dwie świeczki tak w razie czego I krzyż na drogę.

- Allison.. Czy to..

- Tak Amber. Tak. To był jebany wystrzał. Wystrzał rozumiesz? Dźwięk, z miejsca, do którego mamy się kurwa udać. Mało ci krwi na drzwiach?

- Niee no przesadzasz. Może to leśniczy. Chodź.

Amber chwyciła mnie za rękę, i zaczęła ciągnąć w stronę lasu. Jeszcze raz powtórzę. KRZYŻ NA DROGĘ. Dreptałyśmy sobie ścieżką, prowadzącą w głąb lasu. Po 10 minutach drepnania, las jednak nie wydawał się taki mały na jakiego wyglądał. Był w chuj gesty, ciemny i wyjebany. W lesie było cicho. Strasznie cicho. Niczego się nie spodziewając, przestraszyłyśmy się jebanego powiadomienia. Był to telefon Amber.

*nieznany numer*
Siemka, wszystko okej? 🙄

Amber patrzyła na tą wiadomość i znowu zaczęła się uśmiechać.

- Odpisz mu, a nie się szczerzysz jak psychopatka do tego telefonu.

- Coo? Sama jesteś psychopatka i ja sama wiem lepiej co zrobię.

-  Amber myśli co mówisz bo to się nawet nie klei..

Dziewczyna nic nie odpowiedziała. Odpisywała tylko Nate' owi.

*Ja*
Yyy.. Nate to ty? Prawda?

*nieznany numer*
Tak to ja hahha. Nie masz się czego bać, spokojnie 😘

*Ja*
Ja się nie boję 😏💪🏼

*nieznany numer*
Okeej powiedzmy że ci wierzę hahha 💖. Co robisz? Wszystko okej? Tyler pisał do Allison ale nie odpisała mu. Martwi się.

*Ja*
Taak z Allison jest wszystko okej. Telefon się jej rozładował poprostu.. Jaa sobie aktualnie oglądam film..😁
A ty?

*nieznany numer*
Yyy okeej? 🤔
Leżę i myślę o tobie 🥰

Nagle, niedaleko nas usłyszałyśmy kolejny wystrzał. Amber na chwilę oderwała się od telefonu.

*Ja*
Yyymm.. Czekaj jaa za chwilę napisze boo kurier przyjechał.

Dziewczyna schowała telefon do kieszeni i spojrzała na mnie. Szłysmy dalej w stronę punktu, usiłując nie przejmować się wystrzałem. Kiedy byłyśmy z jakieś 57 metrów od pinezki, usłyszeliśmy krzyk. Był to bardziej krzyk z bólu niż strachu. Zaczęłyśmy się dalej kierować w tamtą stronę. Kiedy byłyśmy już blisko, zobaczyłyśmy coś... Czego nikt by się nie spodziewał. Przy drzewie stało dwóch mężczyzn, obydwoje byli bardzo dobrze zbudowani oraz byli ubrani na czarno. Na głowach mieli kominiarki. Jeden z nich miał w dłoni grubą skórzaną smycz do której przypięty był pitbull. Drugi mężczyzna, miał w dłoni kij bejsbolowy i był odwrócony w stronę drzewa. Do grubej gałęzi  przywiązany był sznur, którego koniec zawiązany był na rękach  chłopaka, który był tak bezsilny że nie mógł już stać na nogach więc na nim wisiał. Mężczyzna, który miał kij, mówił coś do chłopaka lecz on nie odpowiadał. Po dłuższym milczeniu i braku odpowiedzi z jego strony mężczyzna zaczął bić chłopaka kijem. Po każdym udezeniu słyszałyśmy tylko głośny krzyk. Nagle mężczyzna wyciągnął z kieszeni nóż i wbił go jeszcze żyjącemu chłopakowi w brzuch, po czym rozciął go na tyle, że jego wnętrzności wyleciały z ciała. Tego było za wiele. Z trudem, siedziałyśmy w ciszy. Nie chciałam dalej widzieć, co dzieje się z chłopakiem. Amber jednak, zebrała się na odwagę i spojrzała w tamtą stronę. Patrząc na jej reakcję, odnoszę wrażenie że nie powinnam tego widzieć. Dziewczyna chwyciła do ręki telefon i wyciszyła go. Mi pokazała że mam zrobić to samo, co uczyniłam po sekundzie. Spojrzałam na dziewczynę pytająco. Zaczęła pisać coś na telefonie, chwilę potem zapalił mi się ekran i dostałam wiadomość. Dobrze że ekran był przyciemniony.. Bo raczej byśmy nie przeżyły. Weszłam w powiadomienie i po chwili wyświetliła mi się wiadomość od Amber.

*Amber Peep💍*
TEN PIES WPIERDALAŁ MU FLAKI

W sekundę zrobiło mi się niedobrze. Myślałam że za chwilę zwymiotuję. Odruchowo położyłam rękę na ustach aby nie wydać z siebie żadnego dźwięku. Amber spojrzała czy Ci ludzie dalej tam są. Nikogo już nie było, oprócz chłopaka który był już martwy i dalej tam wisiał. Rozejrzałyśmy się, czy nikogo nie ma w pobliżu, i kiedy zobaczyłyśmy że jesteśmy tu same wybiegłyśmy z krzaków. Zaczęłyśmy biec w stronę z której przyszłyśmy. Biegłyśmy dobre 10 minut. Kiedy wybiegłyśmy z lasu, poczułam ulgę. Po chwili dostałam powiadomienie

"Anomalia została znaleziona. Twoja lokalizacja została zapisana"

Powoli kierowałyśmy się w stronę domu, rzy okazji próbując złapać oddech. Nagle Amber dostała powiadomienie.

*nieznany numer*
Heej? Jesteś tam?

Kiedy Am miała odpisać, jej telefon momentalnie rozładował się. Zaczęłyśmy trochę panikować, widziałyśmy coś, czego nie miałyśmy. Do Amber napisał Nate, a ona nie odpisała bo telefon jej padł. Idziemy do domu, mając tylko jeden telefon, który ma 15%. Kiedy byłyśmy już blisko apartamentowca napisałam do Tylera, żeby się nie martwili i że wszystko jest okej. Chłopak nie odpisał. W końcu doszłyśmy do budynku. Na drzwiach wisiała kartka z informacją że w budynku nie działa prąd i nie nie będzie go do 03.00. Weszłyśmy na klatkę schodową. Na klatce było ciemno. Stwierdziłam że jestem zmuszona poświęcić swoją latarkę w telefonie. Zaczęłyśmy kierować się na 4 piętro. Kiedy złapałam poręcz, poczulam coś wilgotnego. Skierowałam latarkę na moją dłoń i zamarłam. Na mojej ręce znajdowała się czerwona ciecz. Kiedy skierowałam latarkę na poręcz, zobaczyłam to samo. Razem z Amber zaczęłyśmy biec. Kiedy wbiegłyśmy na nasze piętro zamarłyśmy.

- Allison... Czy ty zamykałaś drzwi?

- Tak... Mam nawet klucz przy sobie.

- To jakiś żart...
          

Nasze drzwi, były znowu uwalone w krwi. Najgorsze jest to że były uchylone. Przecież zamykałam te jebane drzwi. Nagle dostałam powiadomienie. Miałam nadzieję że to Tyler odpisał.

" Anomalia została znaleziona i czeka. Twoja lokalizacja została zapisana."

~It's Just a Game~ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz