Było już późno. Nie był to dobry pomysł żeby zwiedzać to miejsce nawet, jeśli była nas czwórka. Tyler i Nate zostali na noc, ponieważ bałyśmy się ich puszczać do domu o tej porze, poza tym stwierdziliśmy że następnego dnia pójdziemy razem sprawdzić punkt. Noc minęła spokojnie. Żadnych problemów, powiadomień, nowości. Obudziliśmy się około 11:30. Od razu kiedy obudziłam się, poszłam z Amber się ogarnąć, umyć I ubrać w wygodne ciuszki. Po 15 minutach spędzonych w toalecie poszłyśmy do kuchni zrobić jakieś jedzonko. Wypadło na tosty. Ja zajęłam się rozkładaniem chlebka a Amber pieczarkami. Następnie pokroiłam ogórka a Am zaczęła kłaść pieczarki, szynkę, ogórka i serek. Po wyciągnięciu gorących tostów położyłyśmy je na talerz. Kiedy sprzątałyśmy kuchnię i układałyśmy naczynia ba stole, do kuchni weszli chłopacy. W sumie od tamtego momentu nie działo się nic szczególnego. Przywitaliśmy się, usiedliśmy do stołu, oni jedli my jadłyśmy. Tak minęło 40 minut. Kiedy zjedliśmy ja i Am włożyłyśmy naczynia do zmywarki a Tyler i Nate poszli do siebie do domu po czyste rzeczy. Podczas jedzenia rozmawialiśmy o tym czy nie było by bezpieczniej gdyby nie zostali na parę dni u nas, no i nie wiadomo też jak potoczy się dzisiejsze wyjście. Po skończeniu z naczyniami ruszyłyśmy do pokoju.
Nie musiałyśmy długo czekać na Nate'a i Tylera.
N: Dobra... To jakie plany na dziś?
T: Noo jasne że idziemy do tego punktu z wczoraj.
- Powiem wam że stresuję się..
-Nie tylko Ty Amber..
N: Zastanawiam się jakie CHUJOSTWO tam może być.
- Też jestem ciekawa..
- A ja wręcz przeciwnie.
-Może lepiej żebyśmy się zaczęli zbierać? Nie wiadomo ile nam zajmie dojście, powrót i w jakich okolicznościach tym razem się znajdziemy..
T: Amber ma rację. Nie wiadomo jakie chore gówno na nas tam czeka.
Od razu wstaliśmy ze swoich miejsc i zaczęliśmy się zbierać. Amber włączyła aplikacje, ja zamknęłam mieszkanie a chłopacy dreptali za nami. Oczywiście kiedy wyszliśmy z budynku Am dostała powiadomienie o znalezionej anomalii która czeka oraz że jej lokalizacja została zapisana. Nic nowego. Szliśmy w stronę lokalizacji która była nam dobrze znana od paru dni, czyli las. Oczywiście był to ten "malutki" lasek niedaleko naszych apartamentowców. Ten lasek, w którym znalazłyśmy katowanego chłopaka, nagrobki oraz w którym było słychać wystrzał. Lasek, w którym prawdopodobnie powiesił się przyjaciel Nate'a i Tylera. Dreptaliśmy sobie w ciszy. Mogę się założyć, że każdy się zastanawiał co tam znajdziemy. Prawdę mówiąc ja sama byłam bardzo ciekawa. Bałam się, lecz chciałam wiedzieć.
- Zostało 300 metrów do punktu.
- Kurwa...
Każdy z nas zaczął nabierać tępa. Zaczęliśmy się powoli rozglądać, patrzeć pod nogi. Kiedy zostało 100 metrów zobaczyliśmy tylko ogromne drzewo. Nie był to głupi pomysł żeby je sprawdzić, zawsze mogło tam coś być. Kiedy każde z nas zaczęło się rozglądać i chodzić na około, Nate znalazł po drugiej stronie artefakt. Z drugiej strony drzewa wyrastała ogromna, gruba gałąź przez którą był przerzucony sznur. Wiedome było do czego on tam był. Wiadome było również, kto z niego korzystał.
CZYTASZ
~It's Just a Game~
AcciónMiejsce akcji- Korea Południowa. Dwie przyjaciółki, wakacje, głupie pomysły. Jedna. Głupia. Decyzja. Ich życie zmienia się o 189°... Co się stanie? Czy wyjdą z tego całe? Jak się zakończy? Zakochają się? ... Let's start game and se...