Kolejny dzień. Kolejna pobudka. Oraz, oczywiście, kolejny tłum umarłych mknących po wspaniałych, soczyście zielonych łąkach Elizjum. Chociaż trawa była zdeptana przez miliony umarłych stóp, wyglądała świetnie.
Wstałam z łóżka. Wszystko wyglądało zupełnie tak, jak na co dzień przed trafieniem do Hadesu. Gdyby nie wyostrzony wzrok, pomyślałabym, że wszystkie wcześniejsze wydarzenia były snem i nic się nie wydarzyło. Jednak gdy pomyślałam, skupiłam wzrok na jednym punkcie przede mną, pokazały się przede mną krajobrazy podziemia.
Przedzierałam się przez tłum duchów, próbując dopchać się do siedziby ojca. Nasza wczorajsza rozmowa teraz stworzyła mi pewien mętlik w głowie. Musiałam się dowiedzieć, co i jak.
Przeszłam przez bramy Elizjum i od razu krajobraz wokół mnie się zmienił: soczyście zielona trawa zmieniła się w popękaną ziemię poprzedzieraną tu i ówdzie kałużami. Powietrze też tak jakby się zmieniło teraz oddychanie było dla mnie trudniejsze, a obraz przede mną trochę zmętniał. Wszystko wydawało mi się dziwne... może to ukryte siły Hadesu tak na mnie działały? Cóż, postanowiłam o tym nie myśleć i dalej szłam do mojego taty.
Dotarłam wreszcie do pałacu Hadesa i Persefony. Gdy weszłam, zastałam tam córkę Demeter bawiącą się gigantyczną kością z Cerberem i boga w swojej ludzkiej formie, pochylającego się nad uśmiechającą się z zaświatów Druzyllą. Zabawka gigantycznego psiaka została rzucona prosto we mnie.
— Ups! — parsknęła kobieta. — Wybacz — Jej głos śmierdział ironią — naprawdę nie chciałam, Mirando...
— Cassandro — przerwałam jej opryskliwie.
Ups! Widzisz, taka ze mnie zwariowana kobieta, że nie mam pamięci do imion. — Zaśmiała się złowieszczym śmiechem.
,,Nie myśl sobie, że to ostatni raz, Mirando", w mych myślach rozbrzmiał szyderczy głos Persefony. Dziewczyna najwyraźniej umiała posługiwać się myślami w ten sam sposób, co mój tato. Pewnie mnie nienawidziła, ale było to zrozumiałe. Jestem przecież żywym dowodem na to, że mąż ją zdradza.
Skupiłam całe myśli by jej cichutko odpowiedzieć, ale nie dałam rady. Mój umysł odważył się tylko na krótkie ,,Meh".
Po niedługiej sprzeczce, która prawdopodobnie była zapowiedzią nienawiści przez całe życie, spojrzałam w dół. Oprócz lśniącej niczym kryształ podłogi koloru błękitnego nieba znalazłam tam gigantyczną kość, która ociekała cuchnącą śliną. Spróbowałam ją podnieść i rzucić psu do zabawy, ale zabawka była za ciężka. Ważyła jakąś tonę! Upadłam na ziemię, a psia ślina ściekała mi po twarzy. Persefona stanęła nade mną i spoglądała na mnie z góry złośliwym wzrokiem. Na jej twarzy widniał dziwny, wredny uśmiech.
Hades, który jeszcze przed chwilą pomagał Druzylli, teraz pojawił się przede mną. Nawet nie widziałam, jak podchodził. Podniósł kość, która przygniotła mnie do ziemi i pomógł mi wstać.
— Boże, nic ci nie jest?! — zapytał głośno.
Jego żona zaśmiała się. I to był jej błąd.
Jej złośliwy rechot przerwał chaos. Ziemia zadrżała. Wszyscy znaleźliśmy się w wysokim pierścieniu ognia. Ziemia zaczęła się podnosić. Wszyscy poza Hadesem, który prawdopodobnie to kontrolował, zdawali się przerażeni. Temperatura zaczęła się podnosić. Odczułam ogromny ból głowy. Pierścień zaczął wypełniać się lawą. Najwyraźniej mój ojciec chciał dać nauczkę swojej żonie, ale sprawa wymknęła się spod kontroli.
A to wszystko przerwał cichy jęk mojej mamy, która w części znajdowała się w pierścieniu, zaś reszta jej ciała była poza jego obszarem.
Po wszystkich tych wydarzeniach nie wytrzymałam. Ból głowy przejął nade mną kontrolę. Zemdlałam...
CZYTASZ
Tajemnica bogów
ActionNastoletnia osierocona dziewczyna próbuje znaleźć pracę i uzbierać na życie w Pardzie, wiosce wyznającą religię politeistyczną - grecką mitologię. Nie wie jednak, jak jej losem pokierowali bogowie...