𝐋𝐞𝐭'𝐬 𝐩𝐥𝐚𝐲

26 4 0
                                    

Korytarze bazy od trzech dni wiały pustką, nikt nie potrafił się pogodzić z tym, że Shikarou opuściła te mury. Najsmutniejsze były Mizuki i Raven lecz chodź Mizuki wraz ze swoim entuzjazmem radziła sobie, tak Raven ciężko było się z tym pogodzić. Młoda Shingestu miała już tego wszystkiego dość i postanowiła położyć kres tym smutkom. Poszła do kuchni, wzięła jakąś butelkę, zaniosła do salonu i poszła zawołać wszystkich członków Akatsuki. Na samym końcu była Raven, dziewczyna siedziała w pokoju czytając książkę, nie miała ochoty na żadne zabawy czy gry, młoda Shingetsu miała tego świadomość więc postanowiła to załatwić inaczej. Weszła do pokoju dziewczyny i gdy ta dołożyła książkę zaczęła mówić.
-Itachi chce z tobą pogadać, czeka w salonie- zakończyła i wyszła. Raven dołożyła książkę na pułkę i ruszyła w stronę salonu. Kiedy przekroczyła próg salonu i zobaczyła wszystkich siedzących w kółku spojrzała srogo na Shingestu i usiadła koło przyjaciela.
-To najwyższa pora zakończyć te smutki, gramy w butelkę!- wykraczała szarowłosa- Ale na sam początek, łapcie tęczę!- rzuciła we wszystkich cukierkami wyciągniętymi ze swojej różowej yukaty.
- Ja zaczynam- Hidan wziął butelkę i nią zakręcił- Pain, prawda czy wyzwanie ?
-Wyzwanie
-Przeliż się z dłonią Deidary- Męszczyzna popatrzył na niego jak na idiotę ale to zrobił.

Wszyscy bardzo dobrze się bawili i na chwilę zapomnieli o smutku. Aktualnie Mizuki odpowiadała na pytanie. Dziewczyna skupiła się ponieważ miała powiedzieć o swojej ostatniej wizji, a nie chciała jej zdradzać.
-Więc- zaczęła- Następna będzie Raven- Białowłosa zakręciła butelką i tak jak powiedziała wypadło na rudą, która bez namysłu wzięła wyzwanie.
- Do końca gry siedzisz Itachi'emu na kolanach.
Kuroi bez marudzenia wypełniła zadanie. Dalej gra miała w przyjemnej atmosferze aż w końcu przerodziła się w rozmowę o wszystkim i o niczym.
-A Raven-Chan jak sądzi?- zapytał Tobi- Raven-Chan? Raven-Chan?!
-Ćsiiiii, zasnęła- powiedział Itachi poczym zdjął ją ze swoich kolan, wstał i delikatnie uniósł w górę po czym ruszył w stronę jej pokoju. Gdy położył ją na łóżku i chciał ruszyć poczuł uścisk na nadgarstku, odwrócił się w stronę śpiącej dziewczyny i zdjął swój płasz następnie kładąc się koło Rav, która odrazu się do niego przytuliła.
- Dobranoc księżniczko.

Mizuki siedziała spokojnie i skupiła swoje myśli mając nadzieję, że może ujży jakąś wizję ma temat Shika. Niestety to się nie udało, załamana leżała na łóżku i patrzyła w sufit aż ktoś zapukał do jej pokoju, tym kina był Deidara.
- Co ci jest? Siedzisz tak od godziny
-Ehhhh- dziewczyna usiadła- Próbowałam... dowiedzieć się czegoś o Shika, Nie rozumiem! Czemu ona nas opuściła?! Ugh!- Znowu padła na łóżko.
-Ej spokojnie, skup się na czymś innym, wiem!- Blondyn zrzucił dziewczynę z łóżka i niczym Raven ciągnął ją za nogi przez całą bazę.
-Deidara puszczaj mnie chyba, że mam użyć na tobię Uwolnienia Księżyca!- Krzyczała Mizu wygrywając się lecz Deidara nic sobię z tych gróźb nie robił, a zatrzymał się dopiero przed drzwiami pokoju Hidana. Chłopak wszedł bez pytania i wrzucił tam Shingestu.
-Proszę bardzo! Wyżyj się na Hidanie!
-Że co kurwa ?!- Srebrnowłosy dołożył swoją kosę i stanął na nogi, a deidara w międzyczasie opuścił pomieszczenie.
Mizuki zrobiła mine psychopatki.
- No to do roboty.

Raven szła korytarzem słysząc dziwne dźwięki dochodzące z pokoju Hidana, podeszła do drzwi i zaczęła nasłuchiwać.
-Ah! Mizuki to boli m! Przestań suko!- Rudowłosa nie chcą wiedzieć co się tam dzieje szybko odeszła.
-No dobra - Mizuki uwloniła mężczyznę z więzów i schowała swoją broń.
-Ulżyło ci chociaż?
-Trochę tak.

𝐀𝐧𝐠𝐞𝐥𝐬 𝐜𝐨𝐮𝐥𝐝 𝐛𝐞 𝐛𝐚𝐝  || 𝐀𝐤𝐚𝐭𝐬𝐮𝐤𝐢.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz