Special Part - One Shot.

135 9 13
                                    


(Przed czytaniem tego OneShot'a polecam przeczytać Cruel Intention. Bo to co tu opisuje dzieje się tuż po wydarzeniach z ostatniego rozdziału tamtego Fanfiction. )



Londyn był pięknym miastem. Kolejny dzień uświadomił jej, że przyjazd tutaj to najlepsze co mogła zrobić. Infrastruktura była taka sobie i korki to też nie marzenie. W dodatku ta zmiana kierunku jazdy, ale ludzie? Ludzie tutaj są tacy oziębli i nie wylewni, że Agnes czuła się tutaj jak w domu. Mimo to coś zaczęło jej przeszkadzać.

Koszmary senne. To zaburzało jej błogi spokój utopi jaką znalazła w tym deszczowym mieście. Nigdy takich nie miała. Nigdy nie miała żadnych snów. A teraz co noc przeżywa tą traumę i budzi się z niej spocona i zagubiona.

Nie jest w stanie wytłumaczyć co i dlaczego się z nią dzieje. Nie wie nawet czy chce się dowiedzieć. Na pewno chce żeby to się skończyło. Przez to znów zaczęła być nieprzyjemna dla otoczenia. Mimo iż tutaj to norma to w pracy ma kilka osób, które odstają od reguły i gdy tylko zauważyli jej zmianę zaczęły się te dziwne spojrzenia, których doświadczała w domu.

Te koszmary dotyczą jednego i tego samego tematu. Oficera z Chicago. Mężczyzna nawiedza jej sny i jest dla niej miły. Tak, miły! Uśmiecha się, przytula ją, dotyka tak jakby była czymś najcenniejszym na świecie. Do tego mówi jej miłe rzeczy i czułe słówka. Można uznać to za chore, że dziewczyna widzi w tym coś złego, ale to na dłuższą metę budzi w jej dziwne reakcje. Zważywszy na to jak się z nim rozstała.

Zostawiła go w obcym dla niego mieście i nie odwróciła się nawet gdy odchodziła. Potem zadzwoniła, ale on miał już dość. Jak większość ludzi, z którymi kiedykolwiek miała do czynienia. Po pewnym czasie gdy przechodzi fascynacja jej chorobą i mija moment próby zmienienia jej wszyscy odpuszczają i reagują tak samo. Agresją i niechęcią. Tak też było z Adamem. Wiec dlaczego śni jej się teraz taki jaki był dla niej wcześniej. To tak jakby.... tęskniła za tym? Ale ona nie może tęsknić. Nie zna uczuć, nie wie co to znaczy tęsknić. Bała się co dzieje się z jej głową.

Jednak gdy pewnej nocy przyśnił się jej inny sen postanowiła coś z tym zrobić. To było zbyt wiele jak na socjopatkę. Wzięła wolny tydzień w pracy i kupiła bilet. Nie wiedziała po co to robi. Wiedziała tylko tyle, że musi się skonfrontować z kimś kto jej to wyjaśni. Tydzień powinien wystarczyć.

Wylądowała w Chicago późnym popołudniem. Ulice były dziwnie puste, ale znajome. Jak wtedy gdy biegała nimi o piątej rano. Jak wtedy gdy poznała blondyna z zarostem jak u bezdomnego. W głowie pojawił się obraz jego przerażonej miny z dnia wypadku. Tej twarzy, którą potem obdarzyła siarczystym policzkiem. Zaśmiała się na wspomnienie tego zdarzenia. Szybko jednak przywołała się do porządku analizując to co się właśnie wydarzyło.

Taksówka zawiozła ją prosto pod budynek, którego miała nadzieję nigdy nie oglądać. Zatrzymali się po drugiej stronie ulicy. Już miała wysiadać gdy zauważyła coś co przykuło jej uwagę. Czarne wstążki na lusterkach radiowozów, na ramionach policjantów w białych koszulach i na odznakach. To dziwne, że z takiej odległości dostrzegła te szczegóły. Może to wina snu, w którym widziała te wszystkie rzeczy z bliska. Bardzo wyraźnie gdy składali jej kondolencje, których nie rozumiała.

- Wysiada pani? - zniecierpliwiony kierowca przerwał jej rozmyślania. Agnes opadła na siedzenie i odchyliła głowę do tyłu starając się ogarnąć myśli. - Halo! Wszystko...

- Tak. Proszę jechać. Zaraz podam adres - rzuciła pewnie szukając czegoś w notesie. Nie miała zamiaru tam wchodzić. Nie gdy dzieje się to co wiąże się z czarnymi wstążkami.

ADES - Chicago P.D. FFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz