-Dobrze, na dzisiaj to koniec wykładu. Osoby, które nie oddały jeszcze swoich projektów muszą je zwrócić do następnych zajęć.
Fala studentów zaczęła wylewać sie na korytarze i szybko znikać za drzwiami uczelni. Jednymi z pierwszych osób opuszczajacych budynek było dwóch młodych, przystojnych i niesamowicie zmęczonych mężczyzn.
-Nee~ Iwa-chan, powiedz, skończyłeś projekt? -spytał szatyn miedzy ziewnięciami.
-A jak myślisz, durniu?- Iwaizumi krzywo spojrzał na przyjaciela, a przez ciemne wory pod oczami jego rozdrażnienie tylko się uwydatniło. -Oczywiście, że tak. Do dzisiaj był termin oddania, a profesor przedłużył go o 1 dzień tylko z czystej łaski dla tych, którzy nigdy nie potrafią się wyrobić w pierwszym terminie.
Mężczyźni szli w ciszy ramię w ramię, aż do akademika i ich wspólnego pokoju.
-Jesteś pewny, że możesz już wrócić do pracy? -spytał zaniepokojony Oikawa.
-Taa. Gips zdjęli mi parę dni temu, ale noga zrosła się już dawno. -odpowiedział ze spokojem brunet pakując książki do torby, a ochraniacze do swojej szafki.
-A ty nie idziesz do pracy? Nie pamiętam żebyś sobie zrobił coś, co zwalniałoby cię z opłacania czesnych.
-Nah. Dzisiaj mam wolne, szef powiedział, że ma komplet, więc moja obecność w pracy nie jest niezbędna. -skwitował chłopak machnięciem ręki.
Skończywszy się pakować Iwaizumi przerzucił torbę przez ramię i stanął w drzwiach. Przed wyjściem spojrzał na przyjaciela leżącego plackiem na łóżku.
-Będziesz w skateparku?
-Mhhnn..., na razie nie. Może później.
Hajime wpatrywał się nieco zmartwionym i jednocześnie zirytowanym wzrokiem w chłopaka.
-Jak wrócę, a ty nadal bedziesz tu leżał to cię stąd wykopię i bedziesz mieszkał na korytarzu w pudełku po butach. -oznajmił szorstko brunet i wyszedł trzaskając drzwiami.
Oikawa po paru minutach postanowił znaleźć lepszą pozycję do wylegiwania się niż bycie ukrzyżowanym twarzą do materaca, więc prekręcił się na plecy i gapił się w sufit. Nadal rozmyślał nad podjęciem najlepszego toru akcji po wczorajszej wizycie w szpitalu.
-----------------FLASHBACK------------------
Tooru nie miał dzisiaj żadnych wykładów, więc nie było potrzeby wczesnego wstawania. Nie wiedział co ze sobą zrobić.
Może dokończę ten projekt? Hmm... Ale nie z samego rana, nie jestem masochistą.
Chłopak rozmyślał nad jakimś zajęciem na dzień dzisiejszy, nawet nie wychodząc z łóżka, w końcu rano zawsze jest tak cholernie zimno. Po sprawdzeniu wszystkich social mediów i nadal bez pomysłu na dalszą część dnia postanowił wreszcie się ubrać, zjeść miskę kosmicznych płatków z mlekiem i wypić swoją dzienną dawkę kofeiny zawartą w super-słodkim kakale z piankami.
(FALSE BACKSTORY WARNING)
OWSZEM. OIKAWA TOORU... MA CUKROWĄ TOLERANCJĘ PIĘCIOLATKA!
A TO WSZYSTKO PRZEZ TO, ŻE JAK BYŁ MAŁY..., WPADŁ DO KOCIOŁKA Z ŻELKAMI!
Stwierdzenie, iż nie myśli się z pustym żołądkiem okazało się jak najbardziej prawdziwe w przypadku szatyna. Jego poranne olśnienie zaprowadziło go prosto do kwiaciarni, w której ostatnio kupił bukiet, (który z kolei został okrutnie odrzucony) dla Iwaizumiego.
CZYTASZ
Chłopak ze szpitala
Fiksi PenggemarOpowieść zaczyna się od dość nietypowego spotkania, bo ma ono miejsce w szpitalu. Może i nie jest to romantyczne, ale przecież dwóch chłopaków nie spotka się na imprezie, prawda? Nic ich nie łączy, więc czy jest szansa na jakąkolwiek głębszą relację...