3.Walczyłem dla ciebie.

4.6K 187 250
                                    

Love POV 

    Wiedziałam, że trzymanie w tajemnicy mojej relacji z Tylerem w końcu źle się skończy. Po pierwsze zaczynałam odczuwać wyrzuty sumienia przez to, że okłamuje bliskie mi osoby, a do tego była to jakaś ucieczka od stawieniu czoła temu wszystkiemu. Wolałam utrzymywać ten romans w tajemnicy, wmawiając sobie, że jest to bez zobowiązań. Myślę, że zarówno ja, jak i Tyler wiemy, że to wymknęło się spod kontroli. Nasz układ trwa już długi czas, przez co powinniśmy coś z tym zrobić, lecz chyba oboje boimy się, co z tego wyniknie. Ukrywamy naszą relację przed innymi, bo wiemy, że nie potrafimy wyjaśnić, co jest między nami. Niestety teraz zderzyliśmy się z górą lodową i mam wrażenie, że świat w jednej chwili dowie się, jak mają się sprawy między nami. A ja naprawdę nie chciałam, żeby tak to się potoczyło.

    - Carlos, zachowaj spokój – odzywam się łagodnie, wstając z kolan szatyna, żeby podejść bliżej swojego kuzyna. – Weź głęboki oddech, nabierz powietrza do płuc – wymieniam, sama głęboko oddychając, żeby nie stracić kontroli nad sytuacją.

    - O mój Boże, chyba mam schizofrenię – panikuje, łapiąc się za głowę, a ja wymieniam krótkie spojrzenie z Tylerem.

    - Spokojnie, to nie są jakieś schizy – mówi szatyn, chcąc mi pomóc w ogarnięciu tej sytuacji. – To, co widziałeś, to prawda – wypowiada nieco ciszej.

    - Mamy romans, ale nikt nie może o nas wiedzieć – dodaję, od razu dając mu jasno do zrozumienia, żeby zachował tę informację dla siebie, bo gdy zdradzi nasz sekret, będzie jeszcze gorzej.

    - O mój Boże! – powtarza, tym razem jeszcze bardziej spanikowanym i piskliwym głosem. – Ty i ty...wy... – papla, za to jego ciało całe się trzęsie.

    - Carlos – rzucam, chcąc przywołać go na ziemię, ale on jest zbyt pochłonięty zdezorientowaniem, żeby cokolwiek powiedzieć. – Carlos, musisz wziąć się w garść – wypowiadam bardziej ostro, chwytając go za ramiona, co sprawia, że jego wzrok zatrzymuje się na mojej twarzy. – Nie możesz nikomu o tym powiedzieć – wydobywa się z moich ust w zwolnionym tempie, żeby dokładnie to przyswoił.

    - Ale jak to? Przecież wy się przyjaźnicie... Dlaczego nikt o was nie wie? – zadaje serie pytań, podczas gdy ja biorę głęboki wdech i przestaję go trzymać.

    - Nie umiemy tego wyjaśnić. Po prostu cieszymy się swoim towarzystwem. – Wzruszam ramionami, tłumacząc naszą relację najlepiej, jak potrafię, choć i tak wychodzi to kiepsko.

    - Jesteście przyjaciółmi z korzyściami? – dopytuje, co sprawia, że razem z Tylerem patrzymy na siebie w tym samym momencie.

    - Coś w ten deseń – przyznaje szatyn, przenosząc na niego swój wzrok.

    - Taaa, tak to chyba można nazwać – dopowiadam, kiwając głową na potwierdzenie.

    - I nie chcecie, żeby ktokolwiek o was wiedział? – wypowiada to powoli, jakby chciał się upewnić, że na pewno wszystko dobrze zrozumie.

    - Tak jest prościej. Nie potrafimy wyjaśnić naszej relacji tobie, a co dopiero wszystkim – mówię, podając mu powód, dla którego wolimy utrzymywać nasz romans w tajemnicy. – Dlatego mógłbyś na razie zachować to dla siebie? – Składam ręce w geście proszenia.

    - Jasne – odpowiada niby na luzie, jakby nie miał z tym żadnego problemu. – Nie ma żadnego problemu – dodaje szybko, udając, że sobie z tego kpi.

    - Na pewno? Wszystko okej? – Marszczę brwi, uważnie go obserwując, bo mam wrażenie, że cały się trzęsie.

    - Oczywiście. Wszystko jest w jak najlepszym porządku – zapewnia, machając znacząco ręką i śmiejąc się nerwowo, co jest dosyć niepokojące.

WE ARE LOST IN OUR DESTINY Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz