11.Twojej arogancji nie ma końca.

3.9K 168 225
                                    

***

    Siedziałam razem z Masonem i Susan na szkolnej stołówce i rozmawiałam z nimi o totalnych głupotach, głośno się przy tym śmiejąc. Moja przyjaciółka ukradkowo pokazywała mi szkolnych przystojniaków, jednak nie poświęcałam im wielkiej uwagi, bo myślałam tylko o nim. W głowie wciąż miałam obraz tego, jak mocno mnie obejmował, gdy tańczyliśmy albo jego złość, kiedy spędzałam czas z Mikem zamiast z nim. Czy to możliwe, że był o mnie zazdrosny? Przyjaźnimy się tyle lat, jednak ostatnio te ekscytujące napięcie między nami jest nie do zniesienia. Zawsze uważałam, że takie coś jak miłość było śmiechu warte, ale nie mogłam też ukrywać, że zaczęłam czuć do niego coś równie silnego. Przywiązałam się do jego osoby...

    - Haha, zobacz, co za oferma. – Dotarł do nas donośny głos, dlatego nasza trójka spojrzała w tamtą stronę. – Luzerka – wyśmiewał się nasz kolega z dziewczyny, która przed chwilą się przewróciła i teraz zbierała rzeczy z tacki znajdujące się na podłodze.

    - Przyzwyczajaj się do swojej przyszłej pracy – dodał następny, mając na myśli to, że wróży jej zawód sprzątaczki.

    - To pewnie dlatego ostatnio widziałam cię, gdy obściskiwałeś się z bezdomnym – odezwałam się, zwracając na siebie uwagę oraz rozpoczynając jeszcze większy szum. – Ćwiczysz do filmów porno, ale nikt inny nie chce z tobą ćwiczyć? – sprowokowałam go, co sprawiło, że po stołówce rozniosły się gwizdy i okrzyki.

    - Coś ty powiedziała? – zawarczał, obrzucając mnie wściekłym spojrzeniem.

    - To, co słyszałeś – ucięłam krótko, gdy nagle spojrzałam na niego zdumiona. – Chyba, że... – zaczęłam tajemniczo, po czym bez problemu ustałam na powierzchni stolika, a wszyscy uważnie mi się przyjrzeli. – Proszę wszystkich o uwagę. – Klaskałam w swoje dłonie. – Chciałam was poinformować, że nasz kolega tak bardzo zaangażował się w związek, że zaczyna podzielać taki sam los, jak jego ukochany. Oboje nawet rozmyślają nad przeprowadzką do większego kartonu, także wypadałoby pogratulować mu takiego przejścia na wyższy poziom. Jak wiemy to może być trudne w związku – wypowiedziałam głośno, podczas gdy nastolatkowie się śmiali i zaczynali kpić z chłopaka.

    - Ostrzegam cię... – rzucił poważnie, piorunując mnie wzrokiem, gdy nagle ktoś wszedł mu w słowo.

    - Możesz mi podziękować, Robbie. – W tłumie pojawił się Alec, który podszedł do stolika, na którym stałam. – Przed szkołą dałem twojemu chłopakowi dwa dolce, bo chyba zapomniałeś mu dać jego kieszonkowe – nabijał się, a to spowodowało jeszcze większą polewkę wśród obecnych. – Teraz chyba należą się komuś przeprosiny – zauważył, wskazując na dziewczynę, która podniosła już się z ziemi i niepewnie obserwowała całą sytuację.

    - Mam ją w dupie – prychnął, na co wzięłam głęboki wdech.

    - Och, czyli wolisz podzielić się z nami wizją własnego programu, gdzie główną rolę będziesz odgrywał ty oraz twój partner z ulicy? – Uniósł wysoko brwi w górę, za to ja nie mogłam powstrzymać uśmiechu, kiedy widziałam, jak cały piecze się ze złości.

    - W końcu dostaniecie za swoje – wysyczał przez zaciśnięte zęby, lecz ani ja, ani brunet nie przejęliśmy się jego słowami. – A ciebie przepraszam – burknął nieprzyjemnie do swojej ofiary, po czym wściekły opuścił pomieszczenie.

    - Na pewno stęsknił się za swoim gołąbkiem – powiedziałam na zakończenie, przez co po stołówce znowu rozniósł się śmiech.

WE ARE LOST IN OUR DESTINY Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz