5. Nie martw się niedługo wrócę do twojego łóżka

22 0 0
                                    

Hugo Pov
Wpatruje się w jej niebieskie oczy i nie mogę uwierzyć, że ta dziewczyna jest moja. Nie jest taka jak inne. Z zewnątrz wyglada na twardą, ale wiem, że w środku jest krucha. Dużo przeszła. Nie moge jej powiedzieć, że wiem o wszystkim. Doznałaby zbyt wielkiego szoku. I tak już naruszam jej prywatność i spokój życia. Z myśli wybudza mnie idący w naszą stronę syn mafiozy, który pragnie zdobyć Chloe. Bez zastanowienia chwytam jej podbródek i namiętnie wpijam się w jej pełne usta. Chryste, jej wargi są takie miękkie. Całujemy się przez chwilę i dopiero teraz czuję, że dziewczyna przestaje być taka sztywna. Może jej też się podobało? Mnie niestety zdradził mój kutas, który lubi odpierdalać w nieodpowiednich momentach.
Słyszę coraz bliżej kroki, ale nie pozwalam odejść brunetce. Jeszcze chwila. I jak na zawołanie słyszę donośny głos:
-oho witaj Harris.-patrzy na mnie uważnie, po czym przewraca wzrok na Chloe.
Tak się boję, że nas wyda.
-Cześć Grayson. Poznaj moją nową dziewczynę- patrzę na niebieskooką, która w oczach ma jedynie niezrozumienie, ale po chwili przeradza się w zachwyt i szczęście. Cholera umie udawać.- Chloe.
-Hej Chloe Williams.- mówi radośnie. Chyba nie zdaje sobie sprawy z kim rozmawia.  W sumie jebać to. Grayson patrzy w szoku to na mnie to na dziewczynę.
-Y Hej Grayson Brown.- mówi niepewnie.- za tydzień jest bal u moich rodziców. Jestescie zaproszeni. Przekażcie również swoim rodzicom.- mówi nadzwyczaj miło.
Kutas. Doskonale wie, że Chloe nie ma mamy. Ja pierdole. Chłopak odchodzi od nas, a ja uważnie wpatruję się na dziewczynę. Przez chwile widzę w jej oczach ból, ale szybko zastępuje go obojętność.
-To co? Idziemy do środka? -Pyta jakby nigdy nic.
-Pewnie.- rzucam i kierujemy się do drzwi.
                 ^^^^
Chloe's Pov
Nie wiem o co chodzi, ale mam nadzieję, że chłopak mi to wyjaśni. Zabolało mnie to co powiedział ten cały Grayson, ale zlałam to. Nie będę pokazywać Harrisowi, że mnie to ruszyło. Wolę, żeby zostało tak jak jest. „Im mniej wiesz, tym lepiej śpisz."
Wchodzimy do obskurnej restauracji i już z daleka widzę uśmiechnięte miny naszych znajomych, które po chwili przeradzają się w zdziwienie. Ah tak. Wchodzę tu z tym dupkiem. Prawie o nim zapomniałam.
Podchodzimy bliżej i witamy się ze wszystkimi. Nie ma jedynie Sophii. Może to i lepiej. Dziwnie czuję się w jej towarzystwie w przeciwieństwie do innych.
Siadamy z Hugo koło siebie, a obok mnie siedzi Ryan. Pogrążyliśmy się w rozmowie, a gdy była chwila ciszy, Ryan zabrał głos:
-Chloe chciałem ci tylko powiedzieć w imieniu wszystkich tu zgromadzonych- oho czyli dobrze domyśliłam się ze Sophia ma do mnie problem- że jesteś świetną dziewczyną i po tym wszystkim, co zrobił ci James, nie spotykamy się już z nim. To frajer.- na samą myśl o tym facecie przeszły mnie ciarki. Wszyscy zgodnie podnieśli swoje kufle w górę, więc i ja upiłam łyk żółtej cieczy.
-to bardzo miłe Ryan. Ja też was bardzo polubiłam, ale nie chce już wspominać o tym dupku.- mówię zgodnie z prawdą
-Jasne to zrozumiałe.- uśmiecha się szeroko szarooki- ja bym się tobą na pewno lepiej zajął.- mówi z cwaniackim uśmiechem.
Wszyscy wybuchamy śmiechem oprócz Hugo, który pierwszy raz spojrzał na mnie, odkąd weszliśmy do środka.
-Stary ona należy do mnie.- powiedział niskim głosem, który na prawdę brzmiał groźnie.
-Co? Dlaczego?- spytał Ryan.
-po prostu.- odpowiedział mu krótko Harris
Okej mieliśmy udawać przyjaciół, a tutaj taki obrót sprawy. Nie wnikam. Ryan to na prawdę przystojny facet i chętnie bym się z nim umówiła, ale najwidoczniej nie wolno mi. Mam nadzieję, że Hugo mi wszystko wyjaśni w domu. Chryste jak to brzmi!
-Hugo idziemy zapalić?- nagle zabrał głos Liam. Bez słowa obaj wstali i wyszli.
Stwierdziłam, że jest to odpowiedni moment, żeby zapytać o Sophie.
-hej, a czemu nie ma z nami Sophii?- spytałam resztę osób, mając nadzieję na odpowiedź
-mówiła, że źle się czuje.- odpowiedziała mi Emma- ale u niej to norma. Zawsze jak dołącza ktoś do naszej paczki to ona się oddała. Niewiadomo o co jej chodzi. Podejrzewamy, że kocha się w Hugo, ale każde z nich zaprzecza.
Trochę mnie to zszokowało, ale postanawiam pociągnąć rozmowę.
-hm rozumiem, a jak się poznaliście ogólnie wszyscy?- pytam, bo serio jestem ciekawa
-Liam i Harris chodzili razem do klasy i byli najlepszymi przyjaciółmi. Właściwie wciąż są. Do tej samej szkoły chodził też Noah, Ryan, Luck i Matt.- patrzy na swojego chłopka.- to było około 3 lata temu. Któregoś dnia przyszłam tutaj do restauracji Lucka. Byłam zrozpaczona, bo rzucił mnie chłopak.- śmieje się pod nosem.- przepraszam, że się śmieje, ale z biegiem lat to na prawdę jest śmieszne.- spytał co się stało, a jak to ja zaczęłam im opowiadać no i przysiadłam się właśnie do tego stolika. Po kilku godzinach Matt postanowił mnie odwieźć do domu, bo byłam mocno pijana. Zaprosiłam go do siebie i tak jakoś wyszło.- śmieją się oboje. - a wy jak się poznałyście z Mią?- pyta zaciekawiona
-no więc my się przeprowadziłyśmy tutaj 3 lata temu. Kiedyś mieszkałyśmy w Kalifornii. Po sąsiedzku. Od małego razem się bawiłyśmy. Rodzice posłali nas do tych samych szkół. Później ja musiałam się przeprowadzić, więc rodzice Mii postanowili przeprowadzić się z nami i teraz również mieszkamy blisko siebie, chodzimy do jednej klasy i jesteśmy najlepszymi przyjaciółkami.- mówię radośnie. To jedyne cudowne wspomnienie z Kalifornii.
-czemu należysz do Harrisa?- odzywa się nagle Ryan.
-c..co?- mówię pospiesznie. Nie wiem co mu powiedzieć. Zaczynam się trząść.
-komu piwa?- pyta radośnie Luck, chcąc wybrnąć z sytuacji.
Każdy się odzywa, jak tylko usłyszeli „piwo" i w tym samym momencie wchodzi ta dwójka, która była na papierosie. Oni również kierują się po piwo.
-to co? Teraz my idziemy zapalić?-mówi Mia w moją stronę.
-my już się będziemy zbierać.- odzywa się Hugo i wciąż na mnie nie patrzy. Kurwa.
-Słucham? Dopiero przyjechaliśmy. Mówię zgodnie z prawdą.
-wiem, ale chce żebyś poznała moje mieszkanie, bo zostajesz u mnie na dłużej.- patrzy na mnie intensywnie.
-nie możemy przenieść imprezy do Ciebie?- pytam słodkim głosem.- jest dopiero 19, a przypominam, że jest sobota.
-to zbierajcie się.- rzuca Hugo, znów nie racząc obdarzyć mnie spojrzeniem.
Po 30 minutach jesteśmy u NAS w domu. Zajechaliśmy jeszcze do sklepu. Zapowiada się długa noc.
Kiedy wszyscy kierują się w stronę salonu, ja chcę zobaczyć pokój chłopaka oraz podpytać go o kilka rzeczy. Łapię go za rękę i ciągnę do jego pokoju. Idzie za mną posłusznie, wiec wchodzimy i zapalam światło. Cholera ma świetny pokój.
-hej, nie chcesz się może zamienić pokojami?- mówię radośnie.
-wątpię, czy chcesz.- mówi zadziornie.
Po prawej znajduje się wielka szafa, a na przeciwko drzwi ogromne łóżko.
Po lewej stolik, a obok wielkie okna na taras. Kolory ścian są czarno-czerwone. Serio czuję się jak w bajce.
-właściwie chciałam tu przyjść, by zadać ci kilka pytań.- chłopak wyjmuje papierosa i częstuje mnie. Następnie siadamy wygodnie na krzesłach, a ja kontynuuje.- dlaczego powiedziałeś reszcie prawdę?- zadaje pierwsze pytanie
-bo nie chce, żeby ktoś cię podrywał. Z resztą, jeśli będą takie sytuacje jak ta, a to się zdarza często, że impreza jest u mnie, to nie chce mi się tłumaczyć czemu są damskie rzeczy itd. Poza tym, jeśli należysz do mnie nie możesz się z nikim innym spotykać. Nawet po kryjomu. W tym świecie nawet ściany maja uszy.
Słucham i jestem w lekkim szoku, ale postanawiam przejść do kolejnego pytania.
-Twoi przyjaciele wiedzą, że jesteś gangsterem?- pytam w taki sposób, bo nie wiedziałam jak zastąpić słowo „gangster" czymś mniej drastycznym. Chłopak na moje słowa wybucha niepohamowanym śmiechem. Na prawdę potrafi być uroczy. Dopiero teraz mogę mu się dokładnie przyjrzeć. Ma krótkie, czarne włosy i ciemne oczy. Na twarzy widać kilkudniowy zarost. Jest ubrany w czarną, obcisłą koszulkę, która doskonale uwidacznia mięśnie. Jest na prawdę szeroki i wysoki. Spodnie i buty są tego samego koloru, co T-shirt. Nie spytam, czemu ma na sobie buty. „W tym świecie wszystko jest inne".
Chłopak po chwili zastanowienie postanawia mi odpowiedzieć, a ja odpalam kolejnego papierosa.
-czemu palisz?- zbija mnie stropu tym pytaniem.
-a czemu nie? A ty czemu palisz? Możesz mi odpowiedzieć na moje wcześniejsze pytanie?- pytam lekko wkurzona
-tak, wiedzą. Pale, bo uważam, że na coś trzeba umrzeć- śmieje się gorzko.
Nijak tego nie komentuje.
-kto to był? Ten pod restauracją?-zadaje kolejne pytanie.
-syn przeciwników. To on chciał cie skrzywdzić. Nie mówiłem ci tego, żebyś nie wpadła w panikę.-odpowiada powoli, patrząc na moja reakcję.
-ja pierdolę!- mówię donośnym głosem.
-Czemu Sophia mnie nie lubi? Jest coś między wami?- pytam prosto z mostu.
-Co?- Hugo zaczyna się śmiać.- w życiu. To ona ciagle coś próbuje ze mną, bo nie rozumie, że nie zwiąże się z żadna dziewczyną. Zaproponowałem jej sex to odmówiła.- śmieje się
-Jesteś okropny.- mówię hardo
-Być może. I tak wszyscy trafimy do piekła. A czemu cię nie lubi? Nie wiem. Może widzi konkurencje.- chłopak wciąż się śmieje i rusza znacząco brwiami.
-dupek!- krzyczę i wychodzę z pomieszczenia.
Jak on mógł tak pomyśleć. Nas nic nie łączy. No prawie nic. Śmieję się pod nosem. Wchodzę do salonu i widzę, że znajomi sami się obsłużyli i siedzą na kanapie popijając drinki. Luck oczywiście jest barmanem.
-Luck chciałbyś mi zrobić drinka?!- krzyczę, bo przez głośną muzykę ciężko coś usłyszeć
-mi też!- krzyczy z drugiego końca pokoju, właściciel posesji.
Luck posłusznie kieruje się w stronę kuchni, a my siadamy obok reszty.
Po godzinie i kilku drinkach, a później szotach wlanych w siebie, postanawiamy z dziewczynami potańczyć. Kocham tańczyć. Dodaje mi to pewności siebie i usuwa wszelkie kompleksy. Kiedyś nawet chodziłam do szkoły tańca, ale przez natłok lekcji, musiałam zrezygnować.
Bujamy się w rytm muzyki, gdy nagle czuje wibracje w prawym pośladku. Wyjmuję telefon i schodzę z parkietu.
Tata
Cześć słońce. Jak się bawisz? ;)
Ja
Hej tato. Wlasnie przyszli znajomi w tym Mia, wiec nie masz się o co martwić. Robimy małą posiadówke.
Leć spać :*
Odpisuję na tyle uważnie, ile potrafię i kieruję się do kuchni po kolejny kieliszek wódki. Patrzę na zegarek i dochodzi 21. Czuję, że ktoś łapie mnie za talie, więc szybko obracam się lekko przestraszona, ale gdy spoglądam na roześmianą twarz Emmy również wpadam w śmiech.
-Chloe jest propozycja, żebyśmy pograli w butelkę. Co ty na to?- pyta mnie radośnie.
-Jasne.- odpowiadam i kieruję się z pełnym kieliszkiem i butelką wódki na dywan. Nie może jej zabraknąć.
-to co kto zaczyna kręcić?- pytam
-najmłodszy!- krzyczy Noah.
-kurwa, znowu ja?!- śmieje się Emma.
Nie wiedziałam, że jest najmłodsza. Pewnie podczas tej gry dużo się dowiem.
Emma kręci butelką, która ląduje na.. mnie? O cholera.
-pytanie czy wyzwanie?- pyta z uśmiechem na buzi.
-pytanie.- uśmiecham się i wypijam kieliszek do dna.
-Ilu miałaś chłopaków?- pyta nic nie świadoma Emma, a ja krztuszę się cieszą. Wszyscy spoglądają na mnie, a mi jest cholernie głupio.
-Jednego.- szepczę w stronę Emmy. Dobra. Teraz moja kolej.
Butelka ląduje na wprost Hugo. Ja pierdole.
-pytanie czy wyzwanie?- pytam niepewnie
-wyzwanie.- odpowiada, nie patrząc na mnie. Wkurwia mnie.
-zaprezentuj swoją ulubioną pozycje w seksie z pomocą kogoś stąd.- mówię z szerokim uśmiechem. Masz za swoje dupku.
Harris patrzy na mnie w szoku, ale już po chwili przybiera cwaniacki uśmiech.
-to wstawaj mała.- mówi, patrząc wprost na mnie. Kurwa.
Posłusznie wstaję i kieruje się na środek pokoju. Chłopak każe mi kucnąć, tak więc robię. Następnie staje za mną i naciska na mój kręgosłup, przez co mój tyłek spogląda wprost na jego kutasa. O kurwa. Harris łapie mnie delikatnie za włosy i porusza swoimi biodrami. Jestem załamana. Następnie klepie mnie mocno w tyłek, przez co zrywam się i piszczę. Co są kutas. Wszyscy krzyczą i gwiżdżą, a ja czuje jakby wyparował ze mnie cały alkohol. Podchodzę do niego i pytam:
-czemu kurwa ja?!
-niedługo będzie tak ciagle.- szepcze mi do ucha, przez co przechodzą mnie ciarki.
Stoję z szeroko otwartą buzią, a reszta niczego nie świadoma, bawi się w najlepsze. Siadam na swoje miejsce, czyli koło Ryana i patrzę jak reszta gra.
Po półtorej godziny zmieniamy zabawę na „nigdy nie..". To ona wskaże najbardziej pijaną osobę dzisiejszej nocy. Tym razem zaczynamy od najstarszej osoby, czyli wypada na Hugo.
-nigdy nie...uprawiałem seksu z jedną dziewczyną więcej niż 3 razy.
Wszyscy śmieją się i piją. Nawet Mia miała „kolegów z korzyściami".
W międzyczasie zamówiliśmy pizzę, która miała być za 30 minut.
Teraz kolej na Noah.
-nigdy nie zerwałem się z lekcji. - wszyscy piją
Mia
-nigdy nie robiłam loda.- Ta to jest już mocno pijana.
Wszyscy się śmieją, a ja zgodnie z prawdą razem z Emmą pijemy przezroczystą ciecz do dna.
Zabawa trwała w najlepsze do ok. 3. Wszyscy byliśmy zalani w trupa, więc znajomi postanowili udać się do domu. Hugo, który był najmniej pijany poprosił swojego ochroniarza, żeby odwiózł resztę do domu, a my poszliśmy sprzątać salon.
Po niecałych 20 minutach wszystko było piękne. Jutro zrobilibyśmy to pewnie w 5 minut, ale przez alkohol płynący w żyłach, trwało to trochę dłużej.
Postanowiłam iść do pokoju, wziąć piżamę oraz rzeczy do pielęgnacji i udać się do łazienki. Jak na złość Hugo również wpadł na podobny pomysł.
-ehem. Mogę pierwsza?- pytam grzecznie. Nie mam siły na kłótnie o łazienkę.
-a możemy razem? Póki łazienka jest wspólna, musimy sobie radzić.- rzuca, śmiejąc się.
Bez słowa wchodzę do toalety i podziwiam jej wnętrze. Na przeciwko drzwi jest wielkie lustro, zajmujące prawie całą ścianę. Po lewej stronie jest sedes, a obok pralka. Po prawej prysznic i wanna. Ściany są koloru beżowego, a podłoga biała. Widnieją elementy niebieskiego. Widać, że urządzała to jakaś kobieta.
-mogę spytać kto dekorował mój pokój oraz toaletę?- pytam Harrisa
-w domu mamy gosposię. Traktuje ją jak babcie. To ona będzie nam robiła śniadania i sprzątała.- odpowiada Hugo
-ciesz się, że trafiłaś na naszą rodzinę i do nas należysz. Inni zapewne by cię wyruchali i zabili.- dopowiada. Co za cham. Jest okropny jednak podziękuję mu za to. Mam nadzieję, że go czysta życzliwość. Z resztą co ja pierdole. To wszystko na pewno ma drugie dno.
-domyślam się i dziękuję. Chętnie poznam twojego tatę. Wyglada na to, że to dobry facet.
Hugo nijak tego nie komentuje, więc zabieram się za rozłożenie swoich rzeczy na szafce pod lustrem. Jest ogromna, więc nie martwię się o nic.
Zaczynam wykonywać wieczorną rutynę, gdy słyszę dźwięk smsa. Dziwię się, że wpół do 4 ktoś ma czelność do mnie pisać. Wyjmuję telefon i widzę, że to Mia. Dzięki Bogu.
Już po igraszkach czy przed? :))

We just friendsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz