2. Szczęście w nieszczęściu

30 0 0
                                    


Chloe's POV
Tak, „kurwa mać" to adekwatne słowo do tej sytuacji. Byłam wściekła, a zarazem onieśmielona. Wpadłam na jakiegoś Boga seksu. Był piękny. Miał brązowe, krótkie włosy i tego samego koloru oczy. Czarna koszulka, czarne spodnie i białe air force. Nigdy jeszcze nie spotkałam kogoś tak idealnego. Jego wystające kości policzkowe dodawały mu tylko uroku. Staliśmy tak patrząc się na siebie, aż w końcu zaczął.
-Hej mała, zgubiłaś się?- powiedział z cwaniackim uśmiechem na buzi.
To wszystko zepsuło tą piękną chwilę. Myślałam, że istnieją jeszcze na świecie prawdziwi mężczyźni. Jednak myliłam się. Byłam pewna, że to jeden z tych: „chodź na kawę, albo od razu do łóżka."
Pogrążona we własnych myślach, nie zauważyłam, że ciągle wpatruje się w jego piękne oczy.
-Spierdalaj. - odpowiedziałam twardo i zaczęłam go wymijać. Szarpnął mnie i szepnął do ucha:
- jeszcze pożałujesz mała.
I z tymi słowami poszedł w stronę tarasu. Byłam w szoku. Nie dość, że był piękny to jeszcze jego mocne perfumy Diora natychmiast dotarły do moich nozdrzy. Chwile zajął mi powrót do rzeczywistości. Teraz byłam zła. Byłam wkurwiona, że ktoś tak ze mną postępuje. Nie mogłam się dłużej nad tym zastanawiać, bo ludzi stawało się coraz więcej, a ja nadal nie dotarłam do Mii.

^^^^

-Boże kobieto! Gdzie ty się podziewałaś!? Szukałam cię dobre 10 minut. - Krzyknęłam na Mię. Zwykle tego nie robię. Jesteśmy dla siebie miłe i okazujemy sobie szacunek, ale dzisiaj moje wkurwienie sięgało zenitu.
-Chloe jejku,  w końcu jesteś! - odpowiedziała z ogromnym uśmiechem na swojej ślicznej buzi.
-Możesz mi wyjaśnić, co tu się do kurwy dzieje? Przyszła prawie cała szkoła i również osoby spoza niej. Myślałam ze spędzimy ten wieczór same. Skąd ty wytrzasnąłeś tyle ludzi? O chuj tu chodzi do cholery!? - uniosłam się, bo już nie wytrzymałam.
-Kochanie, spokojnie. Stwierdziłam, że skoro mam wolną chatę to jest to dobra okazja, żeby poznać bliżej osoby z naszej szkoły. Na dodatek chcę, żebyś się dobrze bawiła i zapomniała o tym dupku. Jestem pewna, że nie dostał zaproszenia, więc możesz być spokojna. - powiedziała wszystko chyba na jednym wdechu, ale niezbyt się skupiłam na jej słowach, bo zauważyłam nieznajomego chłopaka, z którym miałam konfrontacje zaledwie 10 minut temu, całującego się najpopularniejszą laską w naszej szkole. Nieszczęsna Emma..
Nagle dotarł do mnie krzyk przyjaciółki:
-halo Chloe? Słuchasz mnie?!
-Yy co? A, tak, przepraszam. Zapatrzyłam się. W takim razie chodźmy się napić. - odpowiedziałam szybko i skierowałam się do kuchni.
Jedyny sposób na zapomnienie to alkohol. Na zapomnienie o tym chłopaku, który ciągle siedzi mi w głowie. Na zapomnienie o Jamesie czy o śmierci mamy. Lubiłam pić. Nie robiłam tego nałogowo. Właściwie tylko na imprezach.
Razem z Mią sięgnęłyśmy po pierwsze lepsze piwo z lodówki i pogrążone we własnych myślach, stałyśmy na wyspie kuchennej. Na parkiecie było mnóstwo ludzi. Ocierali się o siebie, tańczyli, popijali drinki, wylewając połowę na ziemie albo pożerali się wzrokiem w rogu.

Po niecałej godzinie czułam alkohol we krwi. W głowie zaczęło mi potężnie szumieć. Zaczęłam tańczyć, śmiać się i flirtować z innymi chłopakami. Bawiłam się świetnie. Co chwila gubiłam, gdzieś Mię, ale nie przejmowałam się tym. Zapewne też nieźle się bawi. Chłopaka, którego „poznałam" na początku imprezy, nie zobaczyłam już ani razu. Cieszę się z tego bardzo. To egoistyczny dupek i nie chce mieć takimi żadnej styczności. Dla mnie najważniejszy jest szacunek wobec drugiego człowieka. To jedyne, czego oczekuje od ludzi. Szacunku. On go nie posiada do dziewczyn, a ja takimi ludźmi gardzę.

Tańczyłam z przystojnym brunetem, kiedy zobaczyłam Jamesa z jakaś rudą dziwką. Zagotowało się we mnie. Postanowiłam natychmiast pójść i wygarnąć mu wszystko. Powiedzieć jak się przez niego czuje, jak bardzo zdarł ze mnie godność i jak mnie zepsuł. Szedł na taras z tą laską, więc postanowiłam to wykorzystać i poszłam za nim. Widziałam, że był tak samo podpity, jak ja, ale nie obchodziło mnie to. Przynajmniej miałam odwagę mu wszystko powiedzieć. Na trzeźwo nigdy bym tego nie zrobiła. Nie pokazuje uczuć. Staram się ukrywać ból.
-James możemy pogadać? - powiedziałam spokojnie. Wiedziałam, że wojna się dopiero zaczyna. Nasze charaktery były tak podobne. Nigdy nie mogliśmy się dogadać.
-Yy, w sumie nie wiem o czym, ale w porządku. Rebecco, czy mogłabyś nas zostawić samych na dosłownie 5 minut? - powiedział obrzydliwie słodkim głosem. Dziewczyna najpierw spojrzała mi głęboko w oczy, a następnie niechętnie przytaknęła.
Postanowiłam przerwać tą niezręczna sytuację.
-Posłuchaj, nie wybaczę ci nigdy tego co mi zrobiłeś. Znudziłam ci się. Byłam zwykła zabawką. Zostawiłeś mnie dla tej rudej szmaty, tak? W czym ona jest lepsza ode mnie?
Chciał mi odpowiedzieć, ale przerwałam mu.
-Wiesz co? Ja się pozbieram po tym wszystkim. Ale ty będziesz nadal chujem. Jebanym chujem. Nienawidzę cię za to. Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego. Jesteś nikim. Pieprzonym zerem. Życzę powodzenia z nową laleczką. Zapewne tak samo szybko ci się znudzi. Nie myśl, że mówię ci to, bo cierpię albo chce do ciebie wrócić. Nic podobnego! Jesteś gównem, w które niefortunnie wdepnęłam..
Chciałam kontynuować, kiedy poczułam ostre pieczenie na policzku. Wpadłam w furię, ale jednocześnie byłam w szoku. On mnie uderzył. Mój były chłopak mnie uderzył. Człowiek, który był dla mnie całym światem, zajebał mi. Nie potrafiłam wydusić z siebie słowa. Jak przez mgłę słyszałam krzyki ludzi wkoło, a po chwili kolejne pieczenie drugiego policzka. Nagle zobaczyłam przed oczami ciemność. Nie wiedziałam, co się ze mną dzieje. Krzyki nagle ustały, a ja czułam, że znikam.

We just friendsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz