6.

723 46 12
                                    


Greckie więzienie nie było aż takie złe. Na szczęście miałam celę sama. Spędziłam już tu trochę czasu, ale ani razu Mateo mnie nie odwiedził. Miałam nadzieję, że to przez to, że tworzą plan, jak mnie stąd wyciągnąć. Moje mdłości niestety cały czas mi towarzyszyły. Martwiłam się, że jednak to nie było zwykłe zatrucie, ale nie było szans na wizytę u lekarza tutaj. Musieliby zabrać mnie do szpitala. Musiałam poradzić sobie sama. Spędzając czas w więzieniu, w mojej głowie nurtowały mnie tylko pytania na temat Violetty, która miała nazwisko Mateo. Czemu on to przede mną ukrywał? Czy to była jego żona? A może matka? Nie, nie, nie. Nie mogłaby być matką Salvatore. Leżałam na łóżku i myślałam o tym wszystkim, co się wydarzyło przez ostatnie dni. Nagle drzwi od mojej celi się otworzyły i zawitał do mnie przystojny funkcjonariusz. Miał na moje oko 190 centymetrów wzrostu, był blondynem o niebieskich oczach. Trochę to mnie zdziwiło , bo wydawało mi się, że Grecy to jednak naród, w którym większość mężczyzn to bruneci.

- Masz gościa Diano. - Uśmiechnął się do mnie.

Na pozór Damien, bo tak miał na imię policjant, wydawał się groźny, lecz dla mnie był bardzo miły. Przynosił mi nawet jedzenie do celi. Otworzył kraty od mojego prywatnego kąta w więzieniu, złapał mnie delikatnie pod ramię i ruszyliśmy w stronę pokoju widzeń. Nie spiął mnie w kajdanki, bo mówił, że nie lubi tego robić niegroźnym więźniarkom. Miałam wrażenie, że on wie o tym, że jestem niewinna. Zaprowadził mnie do sali odwiedzin, gdzie zobaczyłam Mateo. Podeszłam do niego i mocno go przytuliłam. On objął mnie równie mocno jak ja. Niestety tą dosyć romantyczną chwilę, jak na tamten moment, przerwał nam Damien.

- Wyjdziesz dziś stąd, wpłaciłem kaucję. Nie możesz tu przebywać. Jesteś niewinna, dobrze o tym wiemy. Znajdziemy zabójcę Violetty.

- Dobrze, ale chcę wyjaśnień. Dlaczego ta kobieta miała twoje nazwisko? Dlaczego przed wyjściem z lotniska, zaczepiła mnie jakaś inna dziewczyna? Czy ty coś o tym wiesz? - Powiedziałam stanowczym tonem.

- Porozmawiamy o tym w domu. Będziesz miała jeszcze jedno przesłuchanie i po nim zabiorę Cię z Maxem do domu. Tam odpoczniesz, a porozmawiamy o tym wszystkim jutro rano. Chcę się dziś tobą nacieszyć, a nie się denerwować bardziej niż byłem zdenerwowany przy wyjściu z lotniska. - Lekko się do mnie uśmiechnął.

Przez krótkofalówkę do Damiena odezwał się głos, że zapraszają mnie na do pokoju przesłuchań. Podniosłam się z niewygodnego, drewnianego krzesła, pożegnałam się z brunetem i poszłam na spotkanie z inspektorem, który zajmował się sprawą zabójstwa Violetty Salvatore. Na miejscu usiadłam już na wygodniejszym fotelu i czekałam na osobę, z którą miałam rozmawiać. Po niecałych trzech minutach wszedł inspektor Roditi. Usiadł naprzeciwko mnie, położył na stół dyktafon i zaczął mnie wypytywać. Odpowiadałam zgodnie tak jak mówiłam wcześniej. Mówiłam po prostu prawdę. Przecież tą kobietę zabił Fabio. Wiadomo, że tego nie powiedziałam. Po dosyć długim przesłuchaniu, Roditi poprosił Damiena aby oddał mi moje prywatne ubrania, bo miałam na sobie mundur więźnienny. Ja zostałam wyproszona na poczekalnię. Kiedy dostałam swoje ciuchy, przebrałam się w ekspresowym tempie i zostałam wypuszczona. Na dworzu czekał już na mnie Max. Nie widziałam Mateo. Myślałam, że po mnie przyjedzie. Niestety się myliłam.

- Diana, wsiadaj do samochodu, zawiozę Cię do dom . - Otworzył mi drzwi do auta.

 - Gdzie jest Salvatore ? - Zapytałam z ciekawością ochroniarza.

- Musiał załatwić jakąś sprawę związaną z tym wszystkim, co się dzieję. Powiedział , że wytłumaczy Ci wszystko jutro rano, bo ponoć tak umówiliście się na rozmowę. - Mężczyzna usiadł za kierownicę i ruszyliśmy w kierunku willi. Marzyłam tylko o jednym. Aby usłyszeć wyjaśnienia tej całej chorej sytuacji.

Na miejscu nie zastaliśmy nikogo, oprócz Fran. Ta jak mnie zobaczyła, to rzuciła się na mnie ze łzami w oczach.

- Boże kruszynko, ja się tak o Ciebie martwiłam. Nic Ci nie jest? Na pewno jesteś głodna. Zaraz zrobię twoje ulubione Polskie danie. Trochę się poduczyłam z kuchni Polskiej, abyś czuła się tu jak w domu. Na co masz ochotę? Może bigos albo zupa pomidorowa? - Francesca bardzo mocno mnie przytulała, a ja poczułam znowu wymioty, które były zbyt blisko wydostania się ze mnie.

- Fran, nie jestem głodna, ale na kolację możesz zrobić rosół. Dosyć źle się czuję od powrotu z Polski i zawsze jak byłam mała, moja babcia robiła mi właśnie tą zup , abym poczuła się lepiej. - Kobieta przytaknęła i pobiegła do kuchni , a ja weszłam do mojej starej sypialni. Jak okazało się , moje rzeczy , tak jak mówił brunet, są już u niego w pokoju. Zawędrowałam tam, wzięłam dresy i luźną koszulkę i poszłam do łazienki. Stwierdziłam , że przed spotkaniem z Mateo, chcę się odświeżyć. Miałam też nadzieję , że po gorącym prysznicu, poczuję się znacznie lepiej. Kiedy ciepły strumień wody dotykał mojego ciała, stres i zmęczenie trochę opadły. Jednak nie odpuszczały do końca. Po 30 minutach , wyszłam spod prysznica, owinęłam się ręcznikiem i szukałam bielizny. Niestety zapomniałam jej wziąć. Wyszłam w samym ręczniku do sypialni. Zobaczyłam tam siedzącego na fotelu bruneta. Pił whisky z lodem, czyli swój ulubiony trunek. Na mój widok uśmiechnął się tylko szyderczo, odrywając szklankę od swoich warg.

- Mmmm, dawno nie widziałem takich pięknych widoków. - Popatrzyłam się na niego i zarumieniłam. Ten odstawił szkło z napojem alkoholowym na stolik koło łóżka, podszedł do mnie, wziął mnie na ręce, położył na łóżko i odwiązał ręcznik.

- Najpierw Cię wyliżę, a później użyjesz tego i będziemy mogli porozmawiać, a na przyjemności, które zrobię Ci we własnej osobie, musisz zasłużyć kochanie. - Z szafki nocnej wyjął czarny wibrator, Był dosyć sporej wielkości. Nie ukrywałam tego, że byłam zaskoczona. Myślałam, że po prostu mnie wyrucha, a tu jednak nie. Mateo zaczął całować moje ciało. Zaczął od mojego najczulszego punktu, czyli szyi i schodził swoimi wargami w dół. Jego zarost trochę mnie kuł, ale było to przyjemne uczucie. Czułam się tak dobrze, kiedy jego usta dotykały wewnętrznych stron moich ud. Kiedy przeszedł do lizania mojej łechtaczki, zaczęłam wydobywać z siebie jęki. Tęskniłam za zbliżeniami z nim. Tęskniłam za nim. Czułam jak wchodzi we mnie swoim językiem. Pomiędzy jękami mówiłam jego imię. Doprowadzanie mnie do szaleństwa sprawiało mu radość. Po niedługim czasie podał mi wibrator , a sam usiadł na fotelu, rozpiął spodnie i zaczął robić sobie dobrze. Widziałam, jak jego penis był już nabrzmiały. Używając czarnej zabawki i patrząc jak Mateo masturbował się, doszłam w dosyć szybkim czasie. Podniosłam się szybko z łóżka, kucnęłam przed Salvatore i zaczęłam sprawiać mu przyjemność, szybkimi i sprawnymi ruchami moich warg na jego męskości. Doszedł mi do buzi. Połknęłam jego spermę i czułam, że robiło mi się niedobrze . Wzięłam z szuflady bieliznę i poszłam do łazienki. Zamknęłam się na klucz, bo nie chciałam aby brunet na mnie patrzył w takim stanie. Uklęknęłam przed muszlą klozetową i wymiotowałam. Mateo zapukał do drzwi.

- Wszystko dobrze kochanie? Znowu te wymioty? Otwórz mi. - Słychać po jego głosie było, że jest wkurzony. Usiadłam na podłodze i odkluczyłam drzwi. Po moich policzkach leciały łzy. Salvatore usiadł koło mnie i przytulił.

- Zbieraj się. Jedziemy do lekarza i nie chcę słyszeć żadnych protestów. - Podniósł mnie, ubrał w dresy i koszulkę i wziął na ręce. Zaniósł mnie do samochodu i wrócił do domu. Po chwili wrócił już do mnie z moimi butami w dłoni. Widziałam, że rozmawiał przez telefon, ale zakończył rozmowę jeszcze przed otworzeniem drzwi od strony kierowcy. Podał mi buty, a ubrałam je na swoje stopy.

- Z kim rozmawiałeś? - Zapytałam zaciekawiona.

- Z lekarzem, do którego jedziemy. Czeka na nas w swoim gabinecie. Nie może tak być, że cały czas źle się czujesz. Jadłaś coś niezdrowego znowu? Truli Cię w tym więzieniu? - Zapytał z troską w głosie, wyjeżdżając z terenu willi.

- W czasie pobytu w więzieniu też wymiotowałam. Nie wiem co mi jest. Od powrotu z Polski bardzo boli mnie brzuch i ciągle jest mi niedobrze. - Spojrzałam na Mateo, który już się nie odzywał, tylko przyspieszył. Dojechaliśmy do wielkiego gmachu szpitala w Atenach. Brunet wziął mnie na ręce i zaniósł od razu do gabinetu doktora Rovery. Jak się okazało , był to lekarz rodzinny. Miał coś około pięćdziesięciu lat. Określiłam ten wiek po tym, jak zauważyłam na jego głowie siwe włosy. Zaczął mnie badać. Po osłuchaniu nic nie stwierdził. Zdecydował się zrobić mi USG jamy brzusznej.

- No Panie Salvatore, będzie pan tatusiem. - Na te słowa zamarłam.

Greckie Pragnienie MiłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz