16.

410 31 11
                                    

Wczesnym rankiem zbudziły mnie promienie słońca, które dostawały się przez niezasłonięte okna naszej sypialni. Mateo wtulony we własną poduszkę, jeszcze spał. Uśmiechnęłam się szeroko z dwóch powodów. Pierwszym było to, że jest jeszcze przy mnie i mogę się na niego napatrzeć , a drugim był brak bólu brzucha. Podniosłam się z łóżka, ubrałam szlafrok i stwierdziłam, że zejdę zrobić śniadanie. Wyszłam z sypialni, zamykając za sobą cicho drzwi, aby nie obudzić bruneta. Schodząc na dół, poczułam zapach chrupiącego boczku. Oczywiście, ze śniadaniem wyprzedziła mnie Francesca.

- Cześć kochanie, nie chciałam Cię budzić. Wiem, że wczoraj źle się czułaś. Zrobiłam już dobre jedzonko. Jest dosyć wcześnie, bo jest godzina 7:30, ale pięknie świeci słoneczko, a chłopacy chcą o 8:30 wyruszyć na lotnisko. Mogłabyś ich obudzić? - Zapytała moja ulubiona kucharka.

- Oczywiście, już idę. - Odparłam. Byłam trochę przygnębiona, bo właśnie uświadomiłam sobie to, że za godzinę będę musiała pożegnać się z Salvatore. To będzie pierwsza, nasze dłuższa rozłąka. Pomimo, że to tylko 4 dni bez niego, ale czuję, że będzie mi go brakować. Weszłam z powrotem na górę i najpierw zapukałam do sypialni Maxa i Majki. Kiedy nie odpowiedzieli mi, wparowałam do pokoju i walnęłam się do nich na łóżko. 

 - Dzień Dobry gołąbeczki, pora wstać. - Krzyknęłam, aby się obudzili, bo Ci spali w siebie wtuleni. Majka zaczęła się przeciągać.

- Daj nam jeszcze chwilkę. Przyjdziemy za chwilę na śniadanie. Mateo już wstał? - Zapytała kiedy podnosiłam się z ich łoża.

- Nie, właśnie wybieram się go obudzić. Widzimy się na dole. - Powiedziałam i zatrzasnęłam za sobą drzwi. Dobra, niech zaczynają się już żegnać. Przeszłam z drzwi do drzwi i ujrzałam mojego przystojniaka. Zaczął szukać mnie ręką.

- Kochanie, wstawaj! Już późno, a wy wyjeżdżacie za godzinkę. - Brunet otworzył swoje kasztanowe oczy i spojrzał na mnie.

- Dawno wstałaś księżniczko? Dobrze się czujesz? - Zapytał, a ja podeszłam do niego i dałam mu krótkiego buziaka prosto w jego nabrzmiałe wargi. 

 - Tak, zdecydowanie lepiej niż wczoraj. Widzimy się na śniadaniu kochanie. Ogarnij się teraz, bo później nie zdążysz. - Zaśmiałam się i wyszłam z pokoju. Zeszłam do Fran i pomogłam jej przygotować stół. Pierwszy z góry zszedł Max, który był ubrany w koszulę i eleganckie spodnie. Byłam w szoku, że tak szybko mu to zajęło, ale wiedziałam, że Mateo zawsze się guzdrze. Usiadł do stołu i zaczęliśmy rozmawiać. Chwilę po nim zeszła moja kuzynka i na końcu mój narzeczony. Jedliśmy śniadanie i gadaliśmy. Będzie mi tego brakowało, ale cóż, obowiązki wzywają. Kiedy skończyliśmy spożywać posiłek, było chwilę po 8:00. Chłopacy wrócili na górę po swoje torby, aby je spakować do samochodu. Wraz z Majką miałyśmy ich odwieść na lotnisko. Pomogłam Francesce ogarnąć kuchnię i jadalnię. Po niedługim czasie, kiedy pomieszczenia, które sprzątałyśmy były wysprzątane, poszłam szybko się przebrać. Stwierdziłam, że prysznic może zaczekać. Ubrałam dresy i jakąś luźną koszulkę. Dostałam kluczyki do samochodu od mojego ukochanego. Byłam w szoku, że daje mi poprowadzić. Nigdy tego nie robił. Zeszłam na dół gdzie Max żegnał się z Francescą, a Maja już prawie płakała. Oczywiście , Mateo jak zawsze spóźniony.

 - Jest 8:35 !!!! - Krzyknął jego starszy brat.

- Już idę. - Odpowiedział, schodząc schodami na dół. Pożegnał się również z najstarszą z nas i wyszliśmy. Doznałam dziwnego uczucia, kiedy wsiadłam za kierownicę.

- Przyzwyczajaj się kochanie, bo przez najbliższe dni ty będziesz prowadziła. - Odparł brunet, który usiadł na miejscu pasażera.

- Dam radę. Udowodnię Ci to za chwilę. Zapięte pasy? - Zapytałam, robiąc sama tą czynność. Wszyscy odparli pozytywnie. Ruszyliśmy w stronę lotniska . Audi na szczęście miało automatyczną skrzynię biegów, więc nie musiałam się tym przejmować. Jechałam dosyć szybko, ale bezpiecznie. Po niedługim czasie dojechaliśmy na miejsce, gdzie stał przygotowany prywatny odrzutowiec. Wysiedliśmy z auta i weszliśmy do małego budynku. Bardzo mocno trzymałam mojego narzeczonego za rękę.

Greckie Pragnienie MiłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz